Harry i Ron niecierpliwie czekali na przypływ odwagi, aby powiedzieć McGonagall swoje przypuszczenia. Już znajdowali się przed jej klasą, ale dalej coś ich zatrzymywało - pewnie strach, że opiekunka ich domu im nie uwierzy.
- Jesteś pewny, że chcesz jej powiedzieć?
- Tak - odpowiedział Harry, kładąc dłoń na klamkę aby otworzyć drzwi.
- Panie Potter, Panie Weasley, wcześnie dziś wstaliście - powiedziała od razu podejrzliwym głosem. - Co was do mnie sprowadza?
- Pani Profesor, sądzę, że wiemy gdzie jest Hermiona.
Jej oczy gwałtownie się rozszerzyły. Cokolwiek czego się spodziewała na pewno nie było tym!
- I gdzie dokładnie się znajduje?
- Cóż, to długa historia - zaczął Ron, patrząc na Harry'ego oczekująco. McGonagall również przeniosła na niego swój wzrok, na co Potter poczuł się nieswojo. Historia dalej miała kilka luk, a jeśli ona mu nie uwierzy...
W każdym razie i tak jej powiedział. Przez całą opowieść jej wyraz twarzy zmieniał się z niedowierzania na zdumienie. W końcu Harry skończył opowieść, a wtedy zapadła niezręczna cisza...
- Cóż... - zaczęła Profesor McGonagall. - To bardzo interesujące, możecie być pewni, że wkrótce omówię to z Profesorem Snapem.
Harry'emu opadła szczęka.
- Naprawdę nam Pani wierzy? Tak po prostu?
- Nie jestem niczego pewna, ale podane przez ciebie fakty, Panie Potter, są bardzo interesujące i wymagają sprawdzenia. Omówię to wszystko z Dyrektorem i Profesorem Snapem tylko po to, aby się upewnić.
- Ah... - powiedział głupio Ron, wyglądając na prawdziwie zdumionego.
- Czy jest coś jeszcze?
- Nie, Pani Profesor.
- Więc radzę wam pójść na śniadanie lub do pokoju wspólnego - powiedziała, odwracając się do papierów leżących na biurku.
Chłopcy wyszli w milczeniu.
- Cóż... - zaczął powoli Ron. - Zgaduję, że pomysł nie był tak szalony jak myśleliśmy.
- Raczej jak TY myślałeś - powiedział Harry, pogrążając się w myślach. Czy to naprawdę było takie łatwe? Nigdy wcześniej nie chodził do nauczyciela sam z siebie i nie spodziewał się, że będzie to wyglądało po prostu tak... spokojnie.
- Chyba czas iść na śniadanie.
Harry zgodził się z nim. To, jak dalej potoczy się ta sprawa nie zależało już od nich, ale miał dziwne wrażenie, że wszystko teraz się skomplikuje jeszcze bardziej.
***
- Kotku, przyjdź do mnie! - Severus wołał Hermionę.
Dalej chowała się pod jego szatą w obawie, że zmieni się w człowieka. Przemiany następowały teraz co około dwadzieścia minut!
W końcu usłyszała głośne westchnięcie, a zaraz po nim zbliżające się kroki.
- Mam coś dla ciebie, Kociaku, ale musisz wyjść aby to dostać.
Hermiona głośno miauknęła w odpowiedzi, ale nie ruszyła się spod szaty. Nie chciała ryzykować.
- Wyjdź, kociaku - powiedział, sięgając do szaty aby ją podnieść. Uderzyła pazurem w jego dłoń, na co zareagował westchnieniem pełnym zaskoczenia.
Przez chwilę panowała między nimi ogłuszająca cisza, oboje czekali aż drugie z nich wykona jakikolwiek ruch. Naprawdę nie chciała go podrapać, ale musiała to zrobić!
![](https://img.wattpad.com/cover/300906951-288-k240675.jpg)
ВЫ ЧИТАЕТЕ
HGSS ll Kociak
Короткий рассказŹle przyrządzona mikstura zmienia Hermionę w kociaka. Gdy Severus Snape znajduje ją w pracowni decyduje się nią zaopiekować. Żyjąc w jego komnatach, po jakimś czasie Hermiona odkrywa, że Severus jednak ma swoją miłą stronę. Autor: Seom. To tylko tłu...