Rozdział 3 [𝒛𝒂𝒑𝒐𝒎𝒏𝒊𝒋𝒎𝒚 𝒏𝒂 𝒋𝒂𝒌𝒊𝒔́ 𝒄𝒛𝒂𝒔]

95 9 1
                                    

Głośny dźwięk alarmu rozbrzmiewał po pokoju już setny raz. Blondyn za każdym razem jęczał pod nosem, ale dupy ruszyć to nie ruszył. Dopiero gdy do pokoju wleciał wkurzony ojciec, postanowił podnieść swoje szanowne cztery litery. Zaspany jak nigdy zszedł do kuchni z zamiarem zjedzenia śniadania. Wyciągnął stary chleb i zjadł go z masłem. ,,Co ja się starać będę" - pomyślał siadając jak zawsze na blacie. ,,Nie zdziwię się jak ten blat się w końcu załamie" - dodał. Prawie, że spadając z blatu podszedł do lodówki. Skibka z masłem niestety nie wystarczyła tego dnia. Pociągnął nosem i wyciągnął jedzenie z lodówki. Po ciele blondyna przeszedł dreszcz i z niesmakiem udał się do siebie. Położył się z powrotem na łóżku z lekkim zdziwieniem. Tej nocy niebieskooki spał dobre cztery godziny, to o dwie więcej niż zwykle. Zadowolony ze swojego wyczynu ruszył do łazienki. Umył zęby i jako tako ułożył przydługie kłaki.

Pakując potrzebne podręczniki do plecaka usłyszał wibracje telefonu. Ze zdziwieniem podszedł do małej cegły i odłączył ją od prądu.

Od: Gabriel 06:20
Wybacz, jeżeli przeszkadzam, ale chciałem cię tylko poinformować, że nie macie ze mną dzisiaj lekcji. Jakby działo się coś z przeznaczeniem to napisz.

Zdziwiony chłopak wszedł na stronę szkoły i z niesmakiem musiał przyznać, że w zastępstwach naprawdę widnieje nazwisko nauczyciela.

Do: Gabriel 06:21
Dzięki za informację.
A czemu cię nie będzie?

Od: Gabriel 06:21
Kiedyś ci powiem.

Młodszy parsknął pod nosem. Naburmuszony podszedł do szafy i wyciągnął rzeczy na przebranie. Wziął głęboki oddech i położył się na łóżku. Nie wiedząc czemu od przeczytania wiadomości był jakiś smutny. ,,Cholerne przeznaczenie. Niby ja mam być smutny bo nie będzie tego cholernego palanta w szkole? Wolne żarty" - warknął w myślach.

Nie rozmyślając dłużej ubrał się w czyste rzeczy i chwycił za swój plecak. Zachaczając szybko o biurko z lekami, zbiegł na dół po schodach, prawie wywalając się w połowie i zgarnął kluczę od domu. Wybiegł z domu jakby się paliło i stanął zmęczony na werandzie. ,,I po co ja tyle biegam?". Wzruszył ramionami i udał się w drogę do szkoły. Idąc leśną drużką co chwila słyszał szelesty w krzakach. Lekko zdenerwowany rozglądał się dookoła, lecz nic nie dostrzegł. Przyśpieszył kroku gdy usłyszał ciche szepty. ,,Kurna teraz to na pewno jakiś morderca". Jego ciało obeszły dreszcze. Po raz ostatni spojrzał się za siebie i czym prędzej pobiegł do głównej części wsi. Serce waliło mu jak szalone a adrenalina dodawała mu sił. Odsapnął dopiero gdy zobaczył kilka ludzi kręcących się obok sklepu. Zwolnił tępa i siadając na jakiejś starej ławeczce westchnął głośno. ,,Rollercoaster emocji". - pomyślał. ,,Następnym razem zawiezie mnie ojciec, bo albo zejdę na zawał, albo mnie zadźgają w krzakach". Spojrzał na zegarek i z niesmakiem stwierdził, że musi się pośpieszyć by zdążyć na pierwszą lekcję.

*

- Przepraszam za spóźnienie - mruknął wchodząc do sali. Nauczycielka wielce oburzona zaczęła prawić mu wykłady na temat spóźnień i inne bzdety. Blondyn przewrócił dyskretnie oczami i udał się na swoje miejsce. Po chwili lekcja się zaczęła a stara sknera zaczęła pisać po tablicy.

- Proszę pani, nie widzę co jest na tablicy, czy mogę się przesiąść bliżej? - spytała jakaś ognistowłosa dziewczyna, siedząca sama na końcu sali po drugiej stronie.

- Tak Sandro, byle szybko to bardzo ważny temat - odparł nauczycielka z ewidętnym grymasem na twarzy. - Usiądź obok Nicholasa - dodała. ,,No chyba nie stara flądro. Przecież ta ruda dziewucha jest nieznośna. I po ciula ja się przenosiłem" - wysyczał w myślach. Dziewczyna usiadła obok blondyna, a ten od razu poczuł nieprzyjemny dla nosa zapach. ,,Czym ona się do cholery psiaka? Wali od niej jak od starej pani z tysiącem sierściuchów".

Dwa Różne Światy [BL] [[W Trakcie]]Where stories live. Discover now