Rozdział 7 [𝒄𝒛𝒚𝒍𝒊...𝒓𝒂𝒏𝒅𝒌𝒂?]

74 12 0
                                    

Niewyspany, jak zawsze, blondyn wstał z łóżka lewą nogą. Już od samego rana wyzywał wszystko i wszystkich. W drodze do szkoły napotkał bardzo miłą starszą panią, która nakrzyczała na niego za, jak to ona stwierdziła, prawie rozdeptanie jej pieseczka. ,,Trzeba było se kupić normalnego psa, a nie szczura udawającego świnkę morską". Od rana również bardzo wiało, co w żadnym wypadku nie podobało się niebieskookiemu.

- Hej Nico - przywitała się rudowłosa podchodząc do kolegi.

- Nico? - zapytał zirytowany. - Skąd tyś to wzięła?

- No wiesz, twoje imię jest bardzo długie. Postanowiłam je skrócić - odparła z kpiącym uśmieszkiem. - Nie wiem o co ci chodzi, to bardzo ładne zdrobnienie.

- Ta, tylko więcej mnie tak nie nazywaj - burknął wyższy wykrzywiając twarz w grymasie.

- Aj tam Nico przesadzasz - zachichotała. Blondyn popatrzył na nią z chęcią mordu, a ta tylko przewróciła oczami.

- Co teraz mamy?

- Chyba matematykę - odparła niepewnie dziewczyna. Oboje skierowali się pod odpowiednią salę i czekali na nauczycielkę. ,,To babsko jak zawsze się spóźnia" - pomyślał blondyn. Rudowłosa jakoś nie zwracała uwagi na spóźnienie nauczycielki, gdyż była zaczytana w coś na telefonie. Zaobserwował również, że patrzy się na niego jakaś dziewczyna z połowy korytarza. Był pewien, że jej wzrok był skierowany prosto na niego, przez co przeszły go dreszcze. ,,Założe się o swoje prawictwo, że to jedna z rodziny Gabierla" - pomyślał prychając pod nosem przez co zwrócił na siebie uwagę rudej. - Coś się stało?

- Nie to...po prostu dziwiłem się, że baba od matmy w ogóle przyszła - zaśmiał się nerwowo wskazując na nadchodzącą kobietę. - Nienawidzę matematyki.

- W końcu wybrałeś humana - zachichotała podnosząc się z ławki. Blondyn przewrócił oczami i wszedł do znienawidzonej klasy.

*

- Jak myślisz, zrobi nam kartkówkę na hiszpańskim? - mruknęła zielonooka jedząc...coś...- Niby zapowiadała, ale jak zawsze pewnie nie zrobi.

- Nie wiem - odparł wyższy wzruszając ramionami. - A nawet jak tak, to można ściągnąć.

- No nie wiem, na hiszpanie nie jest tak łatwo...

- Kto by się przejmował hiszpańskim - burknął kładąc się na trawie. - Wiesz w ogóle w jakim jesteśmy dziale?

- No wiesz...wiedziałam dwa miesiące temu...- wymruczała lekko się rumieniąc. - Teraz możemy być...nie wiem.

- I prawidłowo - zachichotał blondyn przymykając oczy. Uczniowie grający w kosza co chwilę wydzierali się i zwalali na siebie winę. Jakieś dziewczyny niedaleko nich robiły ranking nauczycieli i nie zdziwiony blondyn przyznał im rację, dając na pierwsze miejsce piegusa od historii. Rudowłosa koleżanka Nicholasa mruczała coś pod nosem zapominając o jedzeniu. Usłyszał kilka chichotów i mimowolnie otworzył oczy. Grupka ludzi, w której znajdowała się nie jaka Maja, patrzyła się na nich z czymś w stylu wyższości. ,,Niech tylko spróbują tutaj podejść, dzisiaj rano przypomniałem sobie wszystkie wierszyki przekleństw..." - pomyślał siadając. Popatrzył ukrakiem na swoją koleżankę i nieco się zdziwił. Jakby nie zwracając na nich uwagi, nadal wpatrywała się w telefon.

- Nie odpuszczę jak podejdą - mruknął pod nosem z powrotem kładąc się na trawie.

- Spokojnie - zachichotała zielonooka. - Chwilę się pośmieją i sobie pójdą.

- Oby.

- Uwierz mi na słowo - powiedziała lekko wzdychając, a niebieskooki parsknął cicho pod nosem. - Słyszałam.

Dwa Różne Światy [BL] [[W Trakcie]]Where stories live. Discover now