Rozdział 12 [𝒏𝒂𝒓𝒆𝒔𝒛𝒄𝒊𝒆]

63 8 0
                                    

,,Cholera jasna...nie mam się w co ubrać!" - pomyślał odkładając kolejną koszulkę. ,,Co ja miałem na sobie ostatnim razem..." - dodał wysilając swoje szare komórki. ,,Mam jeszcze jakiś sweter" - wzruszył ramionami i po raz kolejny wywalił wszystko z małej szafy. Po krótkim ,,proszę" do pokoju weszła czarnowłosa.

- Och - pisnęła zaskoczona. Przez chwilę wpatrywała się w porozrzucane ubrania a potem przeniosła wzrok na chłopaka. - Dylemat ubraniowy? - zachichotała na co młodszy lekko się uśmiechnął.

- Nie mam dylematu, problem polega na tym, że nie mam ubrań...takich...wyjściowych.

- Rozumiem - mruknęła kiwając głową. - Ładnie wyglądałeś w tym golfie ostatnio.

- A więc to był golf! - krzyknął zwycięsko a kobieta wybuchła śmiechem. - Dziękuję - dodał wyciągając ubranie z szafy. - Na pewno jest odpowiedni? Nie wyglądam jak jakiś...artysta? - burknął wywołując kolejny atak śmiechu u czarnowłosej.

- Wyglądasz w nim naprawdę ślicznie - uśmiechnęła się uspokajająco. - Robisz coś z włosami?

- Obawiam się, że z nimi nie ma co zrobić - zachichotał przeczesując je palcami aż nie trafił na kołtun. - Trzy razy je dzisiaj czesałem.

- No cóż, taki twój urok - wzruszyła ramionami. - Idę do sklepu, chcesz co-

- Pójdę z panią. Zostało mi jeszcze trochę czasu - przerwał jej od razu podnosząc się z ziemi.

- Oj skarbie, Cezary idzie ze mną. - machnęła ręką. - Ale dziękuję za propozycję - dodała z uśmiechem.

- Rozumiem. Proszę tylko pamiętać, że zawsze jestem do pani dyspozycji. Chętnie pomogę z zakupami.

- Dziękuję. A teraz lepiej się ubieraj. Zaraz wychodzimy, a nie wiem ile czasu nam to zajmie. To idealny moment by wymknąć się bez wiedzy ojca - powiedziała puszczając do niego oczko i pognała na schody. Blondyn przez chwilę nie dowierzał, że jego ojciec jest związany z tak przemiłą osobą. - Idziemy! - krzyknęła i zamknęła za sobą drzwi.

Niebieskooki szybko ubrał się w jako tako wyjściowe rzeczy i pobiegł na dół. Założył buty i chwycił za kluczę nie mogąc się doczekać. Po zamknięciu domu wyjął swój telefon z zamiarem napisania do złotookiego.

Od: Gabriel 15:26
Twój ojciec jest w domu czy mogę cię odebrać?

Do: Gabriel 15:48
Jeżeli nadal ci się chce to możesz przyjechać.

Od: Gabriel 15:49
No, chyba na piechotę już nie dojdziesz.

Do: Gabriel 15:49
Mogę pobiec? Moja kondycja nie jest taka zła.

Od: Gabriel 15:50
Och, proszę cię. Twój nauczyciel od wf-u już się na ciebie skarży.

Do: Gabriel 15:51
Ten stary dziad wymaga ode mnie więcej niż on sam kiedyś potrafił zrobić! Absolutnie go nie rozumiem.

Od: Gabriel 15:51
Dobrze dobrze, wierzę na słowo. A teraz wybacz, ale muszę po kogoś podjechać.

Niebieskooki delikatnie się uśmiechnął i usiadł na werandzie. Przymknął oczy i śmiejąc się głupio do siebie czekał na przyjazd nauczyciela. ,,Mój pobyt tutaj miał wyglądać inaczej..." - pomyślał.

- Miało być tak samo jak w mieście... - burknął pod nosem. W swojej starej szkole nikt nie miał powodu by się do niego odezwać. On sam też wolał trzymać się na uboczu. Mieszkanie z matką też nie było najgorsze. Pomijając jej przeznaczonego. Nie zwracała na niego zbytnio uwagi, przez co mógł robić co chciał. A i tak nie wychodził z domu, więc tak naprawdę miał idealnie spokojne życie. A w tej wsi? Od samego początku każdy na niego patrzył. Był tematem plotek i rozmów, co wcale mu się nie podobało. Poznał osobę, którą może nazywać przyjaciółką. ,,Nie spotykane" - przyznał sam sobie. A co najdziwniejsze...spotkał kogoś kto sprawił, że jego serce zabiło szybciej. Osobę, przy której chcę znajdować się cały dzień. ,,Ale jest jeden minus..." - pomyślał ponuro. ,,Przy innych zawsze zachowuje się jak zadufany w sobie paw!" - zacisnął lekko szczękę nawet o tym nie wiedząc. Chłopakowi nie podobało się, w żadnym wypadku, że musi zamykać się z przeznaczonym w klasie, żeby z nim normalnie porozmawiać. Był zły, że nie mogli pójść na randkę publicznie. A najbardziej ubolewał nad tym, że za każdym razem gdy mogli się pocałować, ktoś im przerywał. Nie mogli tego robić jak wszyscy, gdzie tylko chcą. Rzadko zostawali sam na sam. ,,Zaraz mnie cholera weźmie" - pomyślał podsumowując całokształt ich relacji.

Dwa Różne Światy [BL] [[W Trakcie]]Where stories live. Discover now