Rozdział 25 [𝒕𝒓𝒆𝒏𝒊𝒏𝒈]

32 8 6
                                    

- Nicholas - mruknął z lekkim uśmiechem do jego ucha. - Wstawaj - chłopak jęknął i przewrócił się na drugi bok. - Jest 9, pora coś zjeść - dodał zakładając dresy i sięgnął po okulary leżące na stoliku nocnym.

- Szkoła! - burknął mając jeszcze przymrużone oczy. - Muszę iść-

- Nie ma takiej opcji - przerwał mu. - Dopóki nie upewnimy się, że w szkole jest bezpiecznie, oboje zostajemy w domu.

- Ale ja nie mogę... - wyszeptał, a jego myśli zalały wszystkie możliwe konsekwencje. - Mój ojciec mnie zabije.

- Moje stado i ja upewnimy się, że twój ojciec wyjedzie. Nie musisz się niczym martwić, okej? - położył dłoń na jego policzku. - A teraz wstawaj na śniadanie - cmoknął blondyna w czoło.

- Jeszcze 5 minut - zakrył się kołdrą.

- Dzisiaj pierwszy dzień nauki samoobrony z moim ojcem - przypomniał ciągnąc za materiał. - Wstawaj.

- Już - jęknął. - Podejdź na chwilę - dodał machając ręką. Gdy złotooki nachylił się nad nim z ciekawością, szybko przyciągnął go do siebie i zamknął w uścisku.

- Nicholas - zaśmiał się kładąc ręce na biodrach blondyna. - Musimy wstawać - przejechał nosem po jego szyi. - Zawsze tak ładnie pachniałeś? - mruknął jadąc dłońmi po skórze niebieskookiego.

- To łaskocze - parsknął, a po jego ciele przeszły dreszcze. - Już wstaje - chwycił za ręce mężczyzny.

- Jeszcze chwila - wyszeptał zbliżając się do jego ucha. - Czemu twój zapach jest taki wyrazisty - dodał lekko się irytując. - Cholera...Nicholas - przygryzł ucho młodszego.

- Gabriel - przerwał, chwytając twarz okularnika. - Co ci się stało.

- Nie jestem pewien... - przejechał po twarzy dłonią. - Przepraszam - dodał siadając na skraju łóżka.

- Coś się dzieje z naszym przeznaczeniem? - zrzucił z siebie kołdrę. - Mamy jechać do szpitala?-

- Nic z tych rzeczy - przerwał mu. - Muszę...porozmawiać z matką...albo Lilianą-

- Kto to...- nie skończył, gdyż mężczyzna wyszedł z pokoju w pośpiechu. Zdezorientowany wpatrywał się przez chwilę w otwarte drzwi. - Co się dzieje - burknął wstając z łóżka. Podszedł do swojej torby i przebrał się w czyste ubrania.

Wychodząc na korytarz spotkał różowowłosą, z którą udał się na śniadanie.

- Jak się czujesz? - zapytała zanim weszli do pokoju. - Usiądę z tobą, więc o nic się nie martw.

- Dzięki - posłał jej niepewny uśmiech. Po przekroczeniu progu, wzrok wszystkich spadł na niego. - Dzień dobry - praktycznie, że wyszeptał.

- Dzień dobry - odparła kobieta z uśmiechem. - Usiądźcie - wskazała na stół. Niebieskooki rozejrzał się po pokoju, w poszukiwaniu swojego przeznaczonego.

- Gdzie Gabriel - uprzedziła go dziewczyna siedząca obok. - Widziałam jak zbiegał po schodach w pośpiechu.

- Pytał się dzisiaj rano o Liliane. Wyglądał na zestresowanego - wytłumaczyła. Różowowłosa spojrzała zaskoczona na blondyna.

- Coś się stało Gabrielowi? - zapytała zmartwiona.

- Co? Nie- nie wiem - odparł zaskoczony. - Kim jest Liliana?

- Lekarzem - odparła wstając od stołu. - Dzięki - chwyciła za talerz i podała go chłopakowi. - Jeżeli Gabriel pojechał porozmawiać z Lilianą, to coś musiało mu się stać.

Du hast das Ende der veröffentlichten Teile erreicht.

⏰ Letzte Aktualisierung: Apr 30 ⏰

Füge diese Geschichte zu deiner Bibliothek hinzu, um über neue Kapitel informiert zu werden!

Dwa Różne Światy [BL] [[W Trakcie]]Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt