Rozdział 10 [𝒑𝒐𝒌𝒓𝒛𝒚𝒛̇𝒐𝒘𝒂𝒏𝒆 𝒑𝒍𝒂𝒏𝒚]

79 10 0
                                    

Blondyn zszedł na dół po przespanej nocy. Był trochę nieprzytomny i osłabiony, przez co obraz od czasu do czasu mu się zamazywał. Gdy tylko zrobił sobie jedzenie, poczuł nagłą ochotę zwrócenia, totalnie niczego, co miał w brzuchu. Zamiast zjeść śniadanie, zakrył je miską i wrzucił do lodówki, po czym zrobił sobie herbatę. Kubek z napojem odstawił na stoliku i padł na kanapę. Przymknął oczy nie mogąc nic zrobić i po prostu leżał.

- Jak się czujesz? - wyrwało go ze stanu spokoju. Lekko przestraszony podniósł się do siadu, przez co zakręciło mu się w głowie. - Nadal jesteś strasznie blady - dodała zmartwiona.

- Jestem trochę osłabiony - mruknął chwytając się za głowę. - Da się wytrzymać.

- Może drzemka dobrze ci zrobi.

- Może ma pani rację - uśmiechnął się wstając z kanapy. - O której dzisiaj wychodzicie?

- Na to spotkanie? Och, wydaje mi się, że około 16. Obiad zjemy u nich, więc jedzenie masz w lodówce. Wystarczy odgrzać.

- Rozumiem - odparł wchodząc na schody. - Dziękuję - dodał szybko i uciekł do siebie. Położył się na łóżku zachaczając o telefon by napisać do przeznaczonego.

Do: Gabriel 06:12
Po 16³⁰ możesz wpaść-

Odłożył telefon i zakopał się pod kołdrą, nawet nie oczekując o tej godzinie odpowiedzi. Jego oczy lekko się przymykały a on sam odleciał, totalnie zapominając o świecie.

*

- Ugh...- mruknął powoli się podnosząc. Wymruczał pod nosem kilka przekleństw z powodu bólu głowy i niechętnie wstał z materaca. Wyszedł z pokoju i zszedł na dół. Nie spotkał przeznaczonej ojca, więc wydedukował, że musiał zostać sam w domu. Spojrzał na zegar, który wskazywał 12⁴². Lekko westchnął i zabrał się do wcześniej zrobionego jedzenia. Było zimne, a on sam z niesmakiem przyznał, że smakuje jak wszystko co znalazło się w lodówce. Postanowił pominąć śniadanie i poszedł na kanapę. Włączył pierwszy lepszy kanał i zakrył się ciepłym kocykiem. Szum dobiegający z telewizora był bardzo uspokajający, co bardzo podobało się chłopakowi. Jego drzemce przerwał huk dobiegający z dworu. Poszedł tam by sprawdzić co się wydarzyło. Po otwarciu drzwi zobaczył rozrzucone po werandzie zakupy i trzymającą się za brzuch czarnowłosą.

- Nic pani nie jest? - powiedział zmartwiony szybko podbiegając do kobiety. Jej twarzy była wygięta w bólu a młodszy za Chiny nie wiedział co ma robić.

- Ach nie, po prostu mnie zamgliło - mruknęła. - Nic mi nie jest - dodała, a niebieskooki nie był za bardzo przekonany.

- Była pani w sklepie? Proszę następnym razem wziąć mnie ze sobą.

- Jesteś chory, pomyślałam, że nic się nie stanie jeżeli pójdę sama.

- Nic mi nie jest, poza tym, nie może się pani przemęczać.

- Mówisz dokładnie jak Cezary - zachichotała zmęczona. - Musisz mi wybaczyć, ale chyba pójdę się położyć, przynajmniej spróbuję. Bardzo mało sypiam...

- Rozumiem. Niech się pani wyśpi - odparł gdy ta z lekkim uśmiechem poszła do siebie. Spakował zakupy i zaniósł je do kuchni.

Lekko zmęczony i zirytowany usiadł przy laptopie. Chciał by czas szybciej zleciał, a nie mając nic ciekawszego do roboty postanowił coś obejrzeć. Nie coś, nad czym miał się zastanawiać, tylko coś, co wleciałoby jednym uchem, a po chwili wyleciało drugim.

Po odkryciu najgorszych zakamarków internetu blondyn usłyszał rozmowy z dołu, co świadczyłoby o powrocie ojca. Nie przejmując się tym powrócił do laptopa, a raczej zrobiłby to, gdyby nie przeszkodziło mu pukanie. Lekko zmieszany zerknął kontem oka na okno i z przerażeniem dostrzegł tam piegowatego mężczyznę. Zaskoczony, a za razem przeszczęśliwy doskoczył do okna by je otworzyć.

Dwa Różne Światy [BL] [[W Trakcie]]Where stories live. Discover now