cztery

16.7K 1.2K 543
                                    

kocham was więc macie. 

wiecie co robić jesli chcecie kolejny A JEST ON Z POV PEWNEJ OSOBY... #WickedSoe

co złego to nie ja

...

Corbin

Nie mogłem się skupić.

Kobieta klęcząca przede mną dawała z siebie wszystko, robiąc mi dobrze, ale jedyne o czym mogłem myśleć to nasze problemy finansowe.

Okazało się, że są nasze, odkąd Hugo wciągnął w to całą firmę.

Kontaktowałem się z kasynem, które ma pod swój zastaw nasze udziały i nie wygląda to dobrze. Zostało nam według prawa sześćdziesiąt dni na uregulowanie długów.

Zamknąłem oczy, wracając myślami do mojej kobiety. Spojrzałem na nią. Na długie, blond włosy, idealny makijaż, który nie rozmazał się nawet po naszych wcześniejszych zabawach i na idealne ciało. Duże piersi, zgrabny tyłek i ta obezwładniająca pewność siebie w oczach. Dokładnie tak jak lubiłem.

A jednak miałem problem z cholernym dojściem.

Uniosłem dłoń, wplatając ją we włosy Taylor. Bo tak się nazywała, a przynajmniej ja nazywałem ją tak od godziny. Pociągnąłem za nie, próbując się wyluzować, ale z tyłu mojej głowy wciąż siedział fakt, że Florence wciąż się nie odezwała.

A minął ponad tydzień.

To zestresowało mnie jeszcze bardziej.

Przywróciłem się po raz trzeci do porządku, stając w większym rozkroku i przejmując kontrolę nad tym aktem. Taylor opuściła dłonie, spoglądając na mnie i zamykając oczy, gdy to ja zacząłem poruszać się w jej ustach, dając sobie przyjemność.

Pieprzyłem jej gardło, słysząc tylko dźwięki jakie ono wydawało i obserwując jej zaciśnięte powieki.

W końcu doszedłem, głęboko w niej, przez co odrobinę ją cofnęło. Zabrałem kutasa, pocierając go wciąż lekko i oddychając szybko.

Przez krótki moment w mojej głowie pojawiła się ta żenująca myśl, którą wytykał mi zawsze Hugo. Fakt, jak cholernie bezosobowe i bezuczuciowe to było. Zwykłe, regułkowe zaspokojenie potrzeb. Bez żadnych niezapomnianych fajerwerków. Bez czegoś, o czym myślałbym przez długi czas po.

Zacisnąłem usta, odsuwając się od Taylor i gładząc jej policzek. Nie jestem potworem. Wiem, że laski potrzebują po trochę czułości i docenienia.

– Dzięki, kocie – powiedziałem, podsuwając swoje spodnie i zapinając je szybko.

Wtedy moja komórka rozdzwoniła się głośno, a ja rozejrzałem się za nią. Zostawiłem ją na stoliku przy łóżku Taylor, gdyż byliśmy u niej.

Podszedłem tam, widząc kątem oka jak i ona się ubierała. Odebrałem, nie patrząc nawet na numer.

– Corbin Thorne, słucham? – wypowiedziałem regułkę, bo domyślałem się, że to jakiś klient. Oprócz nich nikt do mnie nie dzwonił.

– Wygląda na to, że cię poślubię – ten słodki, kobiecy głos wpędził mnie w chwilowe oniemienie.

Nie spodziewałem się Florence, a tym bardziej słów, które wypowiedziała.

Uśmiechnąłem się do siebie jak jakiś szaleniec, zaraz po tym przykładając do ust zaciśniętą pięść i gryząc ją lekko, żeby przywrócić się do porządku.

– Przepraszam najmocniej, z kim rozmawiam? – rzuciłem z rozbawieniem, słysząc jej ciężkie westchnienie po drugiej stronie. Uwielbiałem wzbudzać jej irytację.

WICKED GAME [+18]Where stories live. Discover now