trzynaście

17.3K 1.2K 653
                                    

co złego to nie ja

DOBREJ NOCY

...

Corbin

Hugo patrzył na mnie z głupawym uśmiechem. Pokręciłem tylko głową, mijając go, bo deszcz przybierał na sile.

– O stary – oznajmił. – Ale wpadłeś.

– Ty w padniesz to pieprzonego grobu, jeśli się nie zamkniesz – ostrzegłem, idąc szybko w stronę domu, ale on nie odpuszczał.

– Co to było? Bo było kurewsko hot.

– Naprawdę, kurwa, patrzyłeś?

– Tylko chwilę, Jezu – mruknął w obronie. – Od momentu, no wiesz... „Pragnę cię, mała" – naśladował mój głos, mówiąc to strasznie nisko.

– Idiota – rzuciłem w jego stronę, na co się roześmiał.

– Shippuję was.

– Spierdalaj – oznajmiłem, naprawdę nie mając ochoty na jego bzdury, więc skręciłem w bok, wchodząc do domu od frontu.

Postanowiłem dać Florence przestrzeń, zresztą... Sam musiałem się uspokoić, dlatego wziąłem prysznic na dole, przebierając się w świeże ubrania i nie wchodziłem jej w drogę.

Jednak po dwóch godzinach uznałem, że to czas najwyższy, aby do niej zajrzeć.

Wszedłem więc na górę, do naszej sypialni, nie zauważając jej. Podszedłem do łóżka, zostawiając tam telefon, kiedy i ona weszła do pokoju.

Spojrzałem na nią, widząc w niej panikę. Momentalnie się spięła, chowając dłonie w rękawach za długiej bluzy. Wyglądała uroczo, ale zachowywała się bardzo nerwowo.

– Ja... Nie wiem co to było – powiedziała głupio, przez co się uśmiechnąłem.

– Nie wiesz? – zapytałem, na co odgarnęła włosy do tyłu. – Całowaliśmy się. I było całkiem nieźle.

– Całkiem nieźle? – powtórzyła tempo, na co się roześmiałem.

– Okej. Było dobrze – poprawiłem się z uśmiechem. Pokręciłem na nią głową. – Przecież żartuję, bo jesteś spięta.

– Jestem – potwierdziła.

I zastała pomiędzy nami długa cisza. Westchnąłem w końcu przeciągle, czując się jak kompletny bałwan.

– Okej, przepraszam. Robię sobie głupie żarty, ale widzę, że naprawdę się tym przejęłaś – zauważyłem. –W porządku, Florence – powiedziałem, przeczesując palcami włosy. – Mogę dzisiaj spać w pokoju obok. Raczej nikt się nie zorientuje. A nawet jeśli... Powiemy, że się pokłóciliśmy. To chyba normalne.

Florence patrzyła na mnie, wciąż stojąc najdalej jak mogła. Po drugiej stronie pokoju, z dłońmi schowanymi w za długich rękawach bluzy. Wyglądała niedorzecznie pięknie.

A ja byłem niedorzecznym idiotą.

– Nie musisz – odpowiedziała cicho, będąc bardzo zestresowaną. – Nie chodzi o to, że... – urwała, odchylając głowę do tyłu. – Nie chodzi o to, że nie podobało mi się całowanie z tobą. Nie chodzi o to, że cię nie pragnę.

Jej słowa momentalnie mnie pobudziły. Wstałem, podchodząc w jej stronę i widząc jak jej oczy błyszczały. Była smutna. A może się bała. Nie mogłem jej odczytać.

– O co w takim razie chodzi, kwiatuszku? – zapytałem, unosząc dłoń i odgarniając włosy za jej ucho.

Florence przymknęła oczy pod moim dotykiem. To było cudowne, jak bardzo na nią działałem. To oczywiste, że nie byłem jej obojętny. Że również mnie pragnęła. A jednak coś ją przed tym powstrzymywało.

WICKED GAME [+18]Where stories live. Discover now