co złego to nie ja
DOBREJ NOCY
...
Corbin
Hugo patrzył na mnie z głupawym uśmiechem. Pokręciłem tylko głową, mijając go, bo deszcz przybierał na sile.
– O stary – oznajmił. – Ale wpadłeś.
– Ty w padniesz to pieprzonego grobu, jeśli się nie zamkniesz – ostrzegłem, idąc szybko w stronę domu, ale on nie odpuszczał.
– Co to było? Bo było kurewsko hot.
– Naprawdę, kurwa, patrzyłeś?
– Tylko chwilę, Jezu – mruknął w obronie. – Od momentu, no wiesz... „Pragnę cię, mała" – naśladował mój głos, mówiąc to strasznie nisko.
– Idiota – rzuciłem w jego stronę, na co się roześmiał.
– Shippuję was.
– Spierdalaj – oznajmiłem, naprawdę nie mając ochoty na jego bzdury, więc skręciłem w bok, wchodząc do domu od frontu.
Postanowiłem dać Florence przestrzeń, zresztą... Sam musiałem się uspokoić, dlatego wziąłem prysznic na dole, przebierając się w świeże ubrania i nie wchodziłem jej w drogę.
Jednak po dwóch godzinach uznałem, że to czas najwyższy, aby do niej zajrzeć.
Wszedłem więc na górę, do naszej sypialni, nie zauważając jej. Podszedłem do łóżka, zostawiając tam telefon, kiedy i ona weszła do pokoju.
Spojrzałem na nią, widząc w niej panikę. Momentalnie się spięła, chowając dłonie w rękawach za długiej bluzy. Wyglądała uroczo, ale zachowywała się bardzo nerwowo.
– Ja... Nie wiem co to było – powiedziała głupio, przez co się uśmiechnąłem.
– Nie wiesz? – zapytałem, na co odgarnęła włosy do tyłu. – Całowaliśmy się. I było całkiem nieźle.
– Całkiem nieźle? – powtórzyła tempo, na co się roześmiałem.
– Okej. Było dobrze – poprawiłem się z uśmiechem. Pokręciłem na nią głową. – Przecież żartuję, bo jesteś spięta.
– Jestem – potwierdziła.
I zastała pomiędzy nami długa cisza. Westchnąłem w końcu przeciągle, czując się jak kompletny bałwan.
– Okej, przepraszam. Robię sobie głupie żarty, ale widzę, że naprawdę się tym przejęłaś – zauważyłem. –W porządku, Florence – powiedziałem, przeczesując palcami włosy. – Mogę dzisiaj spać w pokoju obok. Raczej nikt się nie zorientuje. A nawet jeśli... Powiemy, że się pokłóciliśmy. To chyba normalne.
Florence patrzyła na mnie, wciąż stojąc najdalej jak mogła. Po drugiej stronie pokoju, z dłońmi schowanymi w za długich rękawach bluzy. Wyglądała niedorzecznie pięknie.
A ja byłem niedorzecznym idiotą.
– Nie musisz – odpowiedziała cicho, będąc bardzo zestresowaną. – Nie chodzi o to, że... – urwała, odchylając głowę do tyłu. – Nie chodzi o to, że nie podobało mi się całowanie z tobą. Nie chodzi o to, że cię nie pragnę.
Jej słowa momentalnie mnie pobudziły. Wstałem, podchodząc w jej stronę i widząc jak jej oczy błyszczały. Była smutna. A może się bała. Nie mogłem jej odczytać.
– O co w takim razie chodzi, kwiatuszku? – zapytałem, unosząc dłoń i odgarniając włosy za jej ucho.
Florence przymknęła oczy pod moim dotykiem. To było cudowne, jak bardzo na nią działałem. To oczywiste, że nie byłem jej obojętny. Że również mnie pragnęła. A jednak coś ją przed tym powstrzymywało.
YOU ARE READING
WICKED GAME [+18]
RomanceDruga część serii Wicked Games. Jedyne życie jakie zna Florence Elordi ma miejsce w Grants, na rodzinnej farmie. Chociaż dziewczyna marzy o założeniu własnej firmy, nie ma na to funduszy, a na pomoc rodziny nie może niestety liczyć, gdyż farma zaczy...