osiem

17.2K 1.2K 708
                                    

co złego to nie ja!

...

Florence

Nalewałam do czerwonych kubeczków lemoniady, podczas gdy Kenya sprzedawała ją gościom. Było dużo ludzi i co chwile przyjeżdżali nowi, wymieniając się z tymi, którzy już wracali do domu.

Miejsce było piękne. Niecałą godzinę drogi od Grants, położone nad dużym jeziorem, które skryte było u stóp wysokich, pomarańczowych skał. Wyglądało magicznie, jak miejsce, w którym można byłoby nagrać jakąś bajkę.

Ludzie kąpali się, bawiąc się świetnie w wodzie, oblewając się nią i śmiejąc się głośno. Inni przechadzali się pomiędzy stoiskami z napojami, jedzeniem i pamiątkami. Oczywiście cały dochód szedł na cele charytatywne, więc warto było coś zakupić.

Na piasku rozłożone były koce, ludzie odpoczywali, opalali się, a pogoda zdecydowanie dopisywała. Co więcej, powinniśmy z niej korzystać, gdyż następne tygodnie mają być bardzo deszczowe. Zbliżał się sezon burzowy.

– O której masz samolot? – zapytała Kenya, wyrywając mnie z zamyślenia. Spojrzałam na nią i Holland, która aktualnie podliczała nasz zysk.

– O dwunastej – odpowiedziała, odgarniając z twarzy włosy. – Z chwili na chwilę mam wrażenie, że to coraz bardziej bezsensowne.

– Nieprawda – powiedziała Kenya. – Mam przeczucie, że to się uda.

– Nie uda się – odparła Holland. – Błagam was. Nikt nie chce takiej afery wokół swojej produkcji. I tak jest wyczekiwaną premierą, więc nie potrzebują więcej rozgłosu – wyjaśniła. – Poza tym... Jak Cole się dowie, że zrobiłam to za jego plecami, może być nieciekawie. Wciąż jest moim menagerem, więc zapewne będę wisiała mu jakieś kolosalne pieniądze.

– Zarobisz za rolę – zauważyła Kenya. – Spłacisz tego dupka i uwolnisz się od niego raz na zawsze.

– Wiesz, że te pieniądze miały pomóc nam, naszej posiadłości – odpowiedziała Holland, przez co momentalnie się spięłam. – Nie wiem już co mam robić. Czuję, że utknęłam w martwym punkcie i wszystko jest tak cholernie beznadziejne. Chciałabym, żeby Misha tu był.

Kenya zrobiła smutną minę, przytulając Holland i spojrzała na mnie.

– A ty co jesteś taka cicha? – zapytała, unosząc brew. – Gdzie pan biznesmen?

Wzruszyłam ramionami, ale zreflektowałam się szybko, że chyba powinnam wiedzieć takie rzeczy i się przejmować.

– Mają z Hugo spotkanie. Ważne – odpowiedziałam więc, widząc uważne spojrzenie Holland.

– Chyba trochę nie łapię tego waszego związku – rzuciła Kenya, więc uniosłam brew, aby to rozwinęła. – Przed chwilą się nienawidziliście, teraz jesteście narzeczeństwem. Widujecie się strasznie rzadko, właściwie w ogóle nie wyglądacie na zakochanych. Chyba nigdy nie widziałam jak się całujecie.

– Tylko w twoich książkach bohaterowie nie mogą się od siebie oderwać, nieustannie wkładając sobie języki do ust – odparłam, odstawiając pusty dzbanek po lemoniadzie na bok. – Ja na przykład nie lubię okazywać uczuć publicznie.

– Nie lubisz też u niego nocować najwyraźniej – zauważyła zgryźliwie Kenya, na co przygryzłam język. – Nie robiłaś tego chyba ani razu odkąd jesteście zaręczeni. A ona? – Wskazała na Holland palcem. – Więcej nocy spędzała u Mishy niż w domu.

– Czy sugerujesz coś, siostro? – zaśmiała się Holland. – Zostaw ją w spokoju, bo w tempie to po moim powrocie Florence ogłosi swoją ciążę.

WICKED GAME [+18]Onde histórias criam vida. Descubra agora