Anglia, 1933 rok
Ciemnowłosy chłopiec biegł właśnie po schodach, które skrzypiały za każdym razem, gdy nadepnął na stopień.
Był październikowy wieczór, a na dworze padał deszcz, stukając w szyby okien. Wszędzie była wilgoć, a na ścianach zdążył pojawić się grzyb. W każdym pomieszczeniu panowała ciemność, sprawiając, że sierociniec wyglądał na mroczny, nawiedzony oraz opuszczony.
Chłopiec doszedł na jedno z pięter, od razu podbiegając do pierwszych, uchylonych drzwi. Otworzył je szeroko, co wywołało głośne skrzypnięcie, jednak nie zwrócił na to uwagi, tylko już sekundę później ukucnął przy jednym z łóżek.
Leżała na nim mała dziewczynka, miała piękne lokowane, szatynowe włosy, które w tamtym momencie były związane w niedbałą kitkę. Jej lekko otwarte, niebieskie oczy z każdą minutą robiły się coraz bardziej puste.
— Emily... — zaczął chłopiec, łapiąc ją za zimną rękę.
— Hej — wychrypiała cichutkim i słabym głosem, walcząc z ciężkimi powiekami. — Pamiętasz co mi obiecałeś?
— Oczywiście, że pamiętam. Obiecuje ci to nad życie — odparł od razu, nie powstrzymując łez.
— Kocham cię i zawsze będę przy tobie — ostatnimi siłami uniosła swoją nie wielką rączkę, a następnie podała mu srebrny pierścień, który mocno ścisnął w swojej dłoni. Jej ręka opadła bezsilnie, a powieki przykryły niebieskie, puste oczy.
W całym pokoju rozległ się głośny szloch chłopca. Chwilę po tym przybiegła jedna z opiekunek, lecz ani słowami, ani siłą nie udało im się odciągnąć ciemnowłosego od lodowatej dłoni niebieskookiej.
— ᯽ —
Anglia, 1980 rok
Głośny krzyk rozległ się w najbliższej okolicy. Młody mężczyzna zatrzymał się, przymykając oczy. Wiedział, że było za późno.
Cisza, która zapanowała zaraz potem była ciężka i gęsta. Zmusił się do ruszenia z miejsca, a następnie czym prędzej wbiegł do domu. Ominął bruneta leżącego niedaleko schodów, a zaraz potem zjawił się w pokoju.
Łzy cisnęły mu się do oczu, jednak w tamtej chwili nie pozwolił żadnej z nich spłynąć po policzku. Zmuszając się, aby nie przytulić ciała rudowłosej kobiety, szybko wziął płaczącego malucha i czym prędzej teleportował się do bezpiecznego miejsca, zanim autorzy zjawili się na miejscu.
— ᯽ —
Szkocja, 1989 rok
— Jaka jest różnica między mordownikiem a tojadem żółtym? — spytał mężczyzna, siedząc obok chłopca. Przed nimi stał niewielki stolik, na którym leżały różne składniki do eliksiru, który mieli zacząć przygotowywać za kilka minut.
— To jest to samo, prawda? — spytał chłopiec, a czarnowłosy skinął głową.
— Co mi wyjdzie, jeśli dodam sproszkowanego korzenia asfodelusa do nalewki z piołunu?
— Wywar żywej śmierci — uśmiechnął się szeroko, spoglądając na mężczyznę, który odwzajemnił gest.
— Gdzie będziesz szukał, jeśli powiem ci, abyś poszukał bezoar?
YOU ARE READING
a huge riddle // drarry ✔︎
Fanfictioncompleted - [ harry potter x draco malfoy ] Niektóre rzeczy jak i osoby w naszym życiu są dla nas jedną, wielką zagadką. W życiu Harry'ego również pojawiały się zagadki, których czasami jednak nie umiał rozwiązać. Kiedy zaś zmuszony przez swoje pr...