XV: 11 kwietnia 1998

187 18 1
                                    

Minęła północ, kiedy do okna zapukała sowa śnieżna o bursztynowych oczach.

Harry otarł oczy, które może i pozbyły się zapasu łez dawno temu, teraz były suche oraz zaczerwienione.

To nie tak, że Dumbledore był mu bardzo bliski albo zachowywał się jak drugi dziadek. Do tego było akurat daleko, jednak nie zmieniało to faktu, że odwiedzał dyrektora jeszcze zanim zjawił się w Hogwarcie na pierwszym roku. Czasami spędzał z mężczyzną parę godzin, podczas gdy Snape prowadził lekcję, a jego ulubiona sąsiadka była zajęta i nie mogła się nim zająć. Często odwiedzali wtedy panią Pomfrey, bądź bibliotekarkę panią Pince, które zawsze były dla niego bardzo miłe i witały go z radością.

Kiedy już zawitał do Hogwartu kontakt się nie urwał. Wiadomo, że czasami zawitał do gabinetu w sprawie kary za wybryki z Draco Malfoy'em bądź odnośnie Quidditcha, jednak mimo wszystko czasami zdarzyły się wieczory, gdy z nudów witał w jego progi, aby zjeść cytrynowego dropsa i przejść się po korytarzach tak jak w jego dzieciństwie. Z każdym rokiem ich wspólnego czasu ubywało. Harry miał więcej nauki, więc spędzał wieczory nad książkami albo w samotności, którą całkiem polubił od czwartego roku, kiedy odkrył, że znajomi to nie to samo co prawdziwy przyjaciel, którego nie posiadał.

I teraz Harry żałował. Chciał po prostu wrócić do czasów, gdy miał dziewięć lat, aby znów zawitać w progi dyrektora, aby ten poczęstował go cytrynowym dropsem. Tu już nawet nie chodziło o to jakim człowiekiem był Dumbledore, a zwykle przyzwyczajenie i to, jakim go widział za dziecka.

Otworzył okno, chociaż było to dziwne, dlaczego jego sowa, która została w Hogwarcie, nagle zjawiła się w miejscu, którego nawet adresu nie znał.

— Co tam masz Hedwigo? — mruknął pod nosem, odwiązując kopertę przywiązaną do jej nóżki, a ta tylko zahukała smutno.

Oprócz całej sprawy z Dumbledore'm; ważną rolę odgrywało jeszcze drugie zdanie w nagłówku na pierwszej stronie Proroka Codziennego. Co kombinował Voldemort? Po jego nieudanej próbie zabicia Harry'ego musiał wpaść w szał i Potter wcale się nie dziwił. Gdyby ktoś, kogo chciał zniszczyć od kilkunastu kat uciekł mu sprzed nosa to chyba by popadł w obłęd.

Jednak zagrywka z Hogwartem wydawała się nieprzewidziana. Czarny Pan próbował go zmusić, aby pojawić się w zamku i ratować miejsce, gdzie spędził większość dzieciństwa oraz osoby, które czarnoksiężnik miał za wiele znaczących przyjaciół chłopaka? Na to wyglądało, chociaż uważał, że to słaby pomysł. Miał nadzieję, że nauczyciele, aurorzy oraz starsze roczniki ostatecznie podołają, gdyż jego pojawienie się tam nie zmieni nic, a nie miał zamiaru oddawać się w ręce czarnoksiężnika z własnej woli.

Harry otworzył delikatnie kopertę, zauważając przed tym, że jest od Albusa Dumbledore'a. Czyżby mężczyzna wiedział o swojej nadchodzącej śmierci i udało mu się wcześniej wysłać sowę?

10 kwietnia 1998
Drogi Harry,

     Przykro mi, że czytasz ten list w takich okolicznościach. Nie jestem w stanie ci teraz niczego wytłumaczyć odnośnie następujących wydarzeń, jednak chciałbym opowiedzieć co nie co o przeszłości.
     Wszystko zaczęło się na początku 1980 roku, gdy w gospodzie pod Świńskim Łbem twoja nauczycielka wróżbiarstwa – Sybilla Trelawney – wygłosiła przepowiednię. Niestety pewien Śmierciożerca ją podsłuchał i chociaż właściciel lokalu szybko zdemaskował, po czym wyrzucił z lokalu Petera Pettigrew we własnej osobie, zdążył przekazać część przepowiedni Voldemortowi.  Zależy mu na usłyszeniu dalszej części i chociaż mam pewność, że żaden Śmierciożerca nie dostanie tego listu w swoje ręce, nie przeleję jej słów na ten papier. Jeśli jesteś ciekaw, sam musisz udać się do Departamentu Tajemnic, aby usłyszeć przepowiednię, bowiem jedynie osoba, której ona dotyczy może ją zdjąć z półki bez popadnięcia w obłęd. Regał dziewięćdziesiąty siódmy.
       Niektórzy Śmierciożercy na polecenie Voldemorta próbowali, jednak im się to nie udało. Jeżeli macie zamiar tam się dostać i usłyszeć przepowiednię, która może wam pomóc, musicie być ostrożni.
      Słońce wschodzi, tak samo jak nadzieja na nowe jutro, a ty Harry Potterze masz siłę, o której jeszcze nie masz pojęcia.

a huge riddle // drarry ✔︎Where stories live. Discover now