VII: 31 marca 1998

235 17 1
                                    

— Malfoy Manor!

— Co?

Harry spojrzał na Malfoy'a, który od kilkunastu minut zamiast jeść swoją kanapkę, wpatrywał się w pień drzewa, rosnącego na przeciwko.

Sam środek planu odwiedzisz. Voldemort wszystko planuje i robi spotkania ze Śmierciożercami w Malfoy Manor. Tam się wszystko zaczęło.

Minął około dzień od nocnej rozmowy obu Ślizgonów. Tom już wtedy zauważył różnicę w ich zachowaniu i chociaż tego nie skomentował, mogli zauważyć lekki uśmiech w ich kierunku. Mimo całkiem dobrego humoru całej trójki, rozwiązanie zagadki nie było ani kroku bliżej.

Malfoy sięgnął po kartkę papieru i przeczytał ją ponownie, aby utwierdzić się w swoim przekonaniu.

Wstali dosyć niedawno i tak jak każdego dnia, mniej więcej o tej samej porze zaczęli jeść niewielkie śniadanie w postaci kanapek, które Tom miał w swoim plecaku. Na szczęście mieli coś takiego jak magię, dzięki czemu każda z nich była pierwszej świeżości. Draco jak w praktycznie każdej wolnej chwili zajął się zagadką i w tamtym momencie nie mógł sobie wybaczyć, czemu nie pomyślał o tym wcześniej. Miał wrażenie, że teraz jest to banalnie proste, a jednak nie wiedział skąd ma tą pewność.

— Czekajcie czyli... — zaczął Tom. — Gdy wiedzy zabraknie, a literatura zblaknie to...

— Biblioteka — wyręczył go blondyn.

Sam środek planu odwiedzisz to...

— Malfoy Manor — odezwał się okularnik. W tamtym momencie elementy układanki zaczęły do siebie pasować, a im udało się rozwiązać kolejną zagadkę.

I oczy borsuka ugwieździsz to...

— Czarka Helgi Hufflepuff.

— ᯽ —

Czas nagle spowolnił.

Trójka Ślizgonów odzyskała chociaż trochę energii oraz cień entuzjazmu, gdy po około tygodniu mieli już kolejny krok za sobą, jednak wtedy pojawiły się kolejne komplikacje.

Malfoy Manor nigdy nie było miejscem, które mógłby odwiedzić zwykły, przeciętny czarodziej.

Malfoy'owie byli jednym z najzamożniejszych rodów czarodziejów czystej krwi w Wielkiej Brytanii, należący do Nienaruszalnej Dwudziestki Ósemki, która została zapisana w Skorowidzu Czystości Krwi. Każdy z ich rodu był niezwykle dumnym, pewnym siebie i szanowanym czarodziejem, szczycących się władzą. Malfoy Manor od wielu pokoleń była siedzibą i domem tego rodu. Miało to miejsce najprawdopodobniej już od czasów Armanda Malfoya, który otrzymał tereny od króla – Wilhelma Zdobywcy.

Każdy czarodziej Wielkiej Brytanii nie raz słyszał o posiadłości, która szczyciła się bogactwem i prywatnością. Dwór odwiedzali najczęściej goście, którzy nie należeli do biednych, a w planach mieli najróżniejsze interesy z Malfoy'ami. Miejsce było zabezpieczone przed nieproszonymi gośćmi już od wielu lat, co nasiliło się jeszcze bardziej, gdy władzę nad posiadłością przejął Lord Voldemort, gdy uznał miejsce za swoją siedzibę. Było to jedno z najbardziej strzeżonych miejsc, poprzez Śmierciożerców, którzy wykonywali wszystkie rozkazy swojego pana.

Dlatego, gdy dla trójki Ślizgonów wyprawa do Malfoy Manor stała się oczywista, Draco zerwał się ze swojego miejsca, wbiegając do środka namiotu, gdzie leżały jego rzeczy. Przeszukując swój pakunek, w końcu znalazł parę pergaminów oraz pióro z kałamarzem, w którym był niekończący się atrament. Pamiętał swoje wahanie, kiedy pakował te rzeczy, jednak teraz podziękował sobie w myślach i chwilę później zjawił się z powrotem na zewnątrz. Usiadł przy dużym, ściętym pniu, który wcześniej uznali jako całkiem wygodny stół do posiłków na świeżym powietrzu i rozkładając pergaminy, zaczął rysować.

a huge riddle // drarry ✔︎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz