#7

116 10 5
                                    

Pov Rosji:

-Wszystko w porządku? - Zapytałem wreszcie Amerykę a on spojrzał na mnie zdziwiony.
-Od kiedy ciebie to interesuje?- Zapytał. Nie słyszałem w jego głosie żadnej złośliwości, bardziej przemiał jakby miał się za chwilę załamać.
-Nie ważne. Po prostu chce pomóc- Powiedziałem. Jeżeli to ma związek z Meksykiem to przysięgam że przekroczył moją linie spokoju.
-Nie mogę ci tego powiedzieć. To jest zbyt...... Trudne....- Powiedział poszedłem do niego i przytuliłem go. Nie zdziwiłem się tym że wtulił się mocniej. Musi się uspokoić.
-Kto wie?- Zapytałem.
-Nikt.....- Powiedział jeszcze mocniej się wtulająć.
-Czy..... Czy chodzi o Meksyk?- Zapytałem. Wiedziałem że nie powinnem tego poruszać. Ameryka nic mi nie odpowiedział tylko jeszcze mocniej się wtulił. A więc to chodzi o niego. Zabije go. W dosłownym znaczeniu.

Dopiero teraz zauważyłem przyglądającym nam się krają. Polska i Niemcy. Chyba nie mają co robić. Kiedy zauważyli że również na nich patrzę podeszli do nas. Ameryka szybko odkleił się od mnie. A było tak przyjemnie.
-No więc heh-- Zaczął Niemcy ale Polska mu przerwał.
-Szkoda że nam się nie udało bo byśmy mieli sceny lepsze niż w filmach romantyczny- Polska.... Mój najlepszy kolega. Trzeba przyznać że jest trochę jebnięty.
-To nie tak... My tylko...- Ameryka próbował się tłumaczyć.
-Po prostu coś się stało - Powiedziałem za niego. Wszyscy rozmówcy od razu spoważnieli.
-Ohhh heh. Przepraszam nie wiedzieliśmy- Niemcy jak zawsze próbował tłumaczyć się za siebie i za Polskę. Nawet jeśli on nic nie zrobił.
-A ta smutna wiadomość to ciąża? ( ͡⁠°⁠ ͜⁠ʖ⁠ ͡⁠°⁠)- Powiedział Polska po czym zaczął się śmiać. Odpowiedziałem mu tym samym. Co on nie wymyśli? Przez kolejne 5minut ja i Polska walaliśmy się po podłodze z śmiechu. Ameryka sam starał się nie być w naszym stanie więc tylko stał i głupio się uśmiechał. Niemcy jako jedyny się nie śmiał tylko dostał laga mózgu. Po tym czasie musieliśmy wrócić na lekcje. Na szczęście był to wf bo po tym wszystkim co tu się odjebało nie myślałbym normalnie. Pecha ma Niemcy bo on chodzi do klasy wyżej i prawdopodobnie ma fizykę ale trudno jest mądry więc sobie poradzi. Polska który miał jeszcze lepiej bo chodzi do klasy obok i ma wychowawczą.

Na samym wf było w porządku i spokojnie. Wfista nie miał dziś ochoty nas torturować więc było w miarę prosto. Prosto ale chyba większości dla mnie. Dla reszty było to już średnie. Podczas wfu zacząłem rozmyślać nad jedną rzeczą.... JAKIM CUDEM MÓJ OJCIEC ZMARTWYCHWSTAŁ. muszę się go zapytać.

****
Wróciłem do domu i o mało nie wyjechałem drzwi.... To już piąty raz..... W tym tygodniu....

-Jezus maria Rosja co ty odpierdalasz. Nie mam pieniędzy na kolejną naprawdę drzwi- Powiedział ojciec. No to teraz mogę zapytać.
-Chuj z tym. Ważniejsze jest to.... JAKIM CUDEM TY ZMARTWYCHWSTAŁEŚ?!
-Bo jestem bogiem komunizmu (⁠☞⁠ ͡⁠°⁠ ͜⁠ʖ⁠ ͡⁠°⁠)⁠☞- Japierdole znowu to samo.
-Aha dobra. To ja spierdalam- poszedłem do pokoju. O Ameryka do mnie napisał. To dobrze nie ignoruje mnie. Cieszy mnie ten fakt.

🇺🇲: cześć! Chcesz gdzieś wyjść dzisiaj? ;)
🇷🇺: A będzie ktoś jeszcze?
🇺🇲: Mój brat, ale on chce tylko przyjść do twojego brata.
🇷🇺: Hehe. Ciekawe co będą robić (⁠ ͡⁠°⁠ ͜⁠ʖ⁠ ͡⁠°⁠)
🇺🇲: ¯⁠\⁠_⁠(⁠ ͡⁠°⁠ ͜⁠ʖ⁠ ͡⁠°⁠)⁠_⁠/⁠¯
🇷🇺: No dobra. Ale wracając do tematu. Oczywiście że idę. Z tobą mogę iść nawet na koniec świata ;).
🇺🇲: O///////O. hehe no dobra. To za dwie godzinki pod twoim domem. Pasuje?
🇷🇺: Według mnie możesz przyjść nawet teraz. ;).
🇺🇲: Heh. Nie no muszę się trochę ogarnąć i się w coś ubrać.
🇷🇺: W wszystkim ci dobrze. Nie przejmuj się.
🇺🇲: Miło że tak mówisz :). No dobra ja się tak aż nie muszę ogarniać. Ale Kanada to się przejmuje jakby na jakąś randkę szedł.
🇷🇺: może serio idzie z Ukrainą ¯⁠\⁠_⁠(⁠ ͡⁠°⁠ ͜⁠ʖ⁠ ͡⁠°⁠)⁠_⁠/⁠¯.
🇺🇲: heh. Możliwe. Dobra ja muszę konczyć pa.
🇷🇺: pa.

Heh. Miło że odebrał mój podryw przyjaźnie. No ale on myśli że mówię tak że jest moim przyjacielem. No cóż....
W sumie to dobrze by było jakby Kanada i Ukraina sie umawiali. Pozbył bym się problemu. Również bym nie pobródził sobie rąk. Zrobił bym to pokojowo a mój brat zyskał by szczęście. Trzeba użyć ten plan i nawet to nie Będzie takie trudne.

Ale najpierw muszę zdobyć zaufanie Ameryki. Zależy mi. Bardzo bardzo. Nie jestem psycholem. Jakby jestem ale jemu nie zrobię krzywdy i nigdy do nieczego nie zmuszę. Chce jego szczęścia. A do tego muszę się pozbyć Meksyka.

***
Usłyszałem dzwonek do drzwi. Poszedłem wmiare szybkim krokiem.
-Gdzie jest Ukraina??- Zapytał Kanada od razu, nawet nie zdążyłem szeroko otworzyć drzwi.
-W pokoju. Na górze pierwsze drzwi po prawej- Kanada ruszył jakby od tego życie zależało.
-To jak? Zostajemy u ciebie czy idziemy na miasto?- Zapytał Ameryka. Miał teraz o wiele lepszy humor. To dobrze nie chce widzieć jego smutku.
-Możemy zostać u mnie jeśli chcesz- Zaproponowałem.
-Oczywiście- Ameryka wszedł do środka przyglądając się wszystkiemu uważnie. Ściągnął buty.
-Gdzie masz pokój?- Zapytał.
-Na górze na końcu drzwi po lewej- Odpowiedziałem.
-To idziemy?- Zaproponował.
-Oczywiście- Powiedziałem.

Spędziliśmy miło czas o 18 musiał iść do domu. Szkoda że musiał iść z chęcią spędził bym z nim dużej czas.

--------
868 słów.

Ale mi w ten czwartek wena nawala. Dobra pewie widzicie to w piątek więc wiedzieć że jak moja kreatywność nie jebła to pisze rozdziały na zapas.

Pozdrawiam.

A tu macie podpowiedzi:

?¿?: (Hmmmm co by tu napisać o) Brat jednego z bohaterów.
¿?¿: Nienawidzę go.

~Czy chcesz czy nie chcesz ja i tak to zrobię~ (Rusame/AmeRus)Where stories live. Discover now