~Czy chcesz czy nie chcesz ja i tak to zrobię~ (Rusame/AmeRus)

#9

Szkoła mineła tak jak zawsze. Teraz czas na moje spotkanie które tak bardzo chciałbym nazwać to spotkanie randką którą niestety nie jest..... Heh.... No trudno marzenia podobno się spełniają. Tylko muszę się o to postarać. Ameryka przedł do mnie pod szkołe.
-To jak gdzie idziemy?- Zapytał.
- Możeeeee do mnie do domu?- Zaproponowałem
-Oki- Powiedział po czym się do mnie przytulił. ALE GORĄCĄ, ALE SZCZĘŚCIE, ALE FAZA. JAPIERDOLE UZALEŻNIAM SIĘ. Przytuliłem się do niego.
-Heh no dobra to idziemy?- Zapytał.
-Tak tak chodźmy- Ruszyliśmy w kierunku mojego domu. W drzwiach powitał nas ojciec i zaprzył nam herbatę.
-No to dzieci możecie iść na górę. Tylko nie bądźcie za głośno (⁠ ͡⁠°⁠ ͜⁠ʖ⁠ ͡⁠°⁠)- Japierdole po tym co się stało rano go popierdoliło.
-Tak jasne Będziemy cicho- Odpowiedziałem udając że nie zrozumiałem.
-Tak proszę pana- Ameryka potwierdził to wszystko z uśmiechem Chyba nie zrozumiał. To chyba nawet lepiej. Poszliśmy na górze a tam oglądaliśmy jakieś filmiki na YouTube bo tak.

Pov Ukrainy:

Nadal nie mogę sobie tego wszystkiego wybaczyć..... Wszyscy mi tak zaufali a ja? Okazałem się potworem i nie rozumiem jak oni mogli mi w ogóle wybaczyć..... Powinnem zniknąć.... Zniknąć z tego świata...... Zrobię to.

Pov Ameryki:

Szukaliśmy z Rosją jakiś ciekawych filmików na YouTube i znaleźliśmy..... Kanał Jamajki na którym pokazuje jak robić skręty z maryśki. Kiedy to zauważyłem o to zacząłem się tak śmiać że spadłem z łóżka.
-Wszystko okej?- Zapytał Rosja podając mi rękę abym wstał.
-Tak- Odpowiedziałem spowrotem siadając na łóżko.
-Napewno?- Zapytał jeszcze raz. To miłe że się tak martwi.
-Tak wszystkie w porządku- Powiedziałem trochę zdesorientowany. To dziwne że pomimo tego że jeszcze nie dawno byliśmy wrogami to on tak się martwi. Ale to chyba dobrze.
-To dobrze- Dalej było już normalnie. Przyznam że bardzo mu zaufałem i przez całe to spotkanie nie myślałem o moim problemie.

-------
305 słów.