Suknia Królowej

1.1K 99 8
                                    

                       Co chwilę gładziła materiał bordowej sukni, którą podarowała jej Królowa. Była to suknia samej Alicent Hightower, którą nosiła będąc w wieku Lyanny. Jej materiał był gruby i porządny, wyszywany złotą nicią na całej długości. Wzór maleńkich złotych kwiatków idealnie współgrał z jej szkarłatnym odcieniem. Suknia posiadała też duże wcięcie w dekolcie, dziewczynie jednak to nie przeszkadzało, czuła się w niej bardziej kobieco i władczo. Lyanna nigdy nie miała na sobie piekniejszego odzienia. Lady Blacksword wyprostowała się dumnie w owej sukni, siedząc na przeciwko Krókowej. Księżniczka Helaena dokładnie rozczesywała długie włosy Lyanny, nucąc przy tym jakąś melodię. Dziewczyna czuła się nieswojo w ich towarzystwie, Królowa jednk nalegała na rozmowę.
- Widziałam twoje zmartwienie na wieść o zaręczynach.- Alicent sięgnęła po dzban z winem i nalała odrobinę do kielicha. Lyanna poczuła niewyobrażalne pragnienie, nie miała jednak dość odwagi by poprosić Królową o kielich i dla niej.
- Jesteś w towarzystwie samych kobiet, możesz mi wyznać czego się obawiasz dziecko.- Helaena zaczęła pleść warkocze z włosów Lady Blacksword.
- Książę Aemond jest mi obcy, tak jak to miejsce. Pragnę tylko wrócić do domu Wasza Miłość.- Lyanna spuściła wzrok na kamienną podłogę, na myśl o swoim prawdziwym domu, zrobiło jej się przykro. Poczuła się jeszcze gorzej, gdy przypomniała sobie, że jej brat wyjeżdża, zostawiając ją samą, na pastwę losu, tak jak zrobił to kilka lat wcześniej.
- Masz dużo czasu by poznać przyszłego męża i jego dom. Byłam od ciebie młodsza, gdy kazano mi poślubić mężczyznę w wieku mojego ojca. Aemond jest młody i silny, przyzwyczaisz się do jego obecności prędzej czy później.- Lyanna podniosła wzrok i spojrzała na Królową. Głos Alicent był chłodny i szorstki, dziewczyna wiedziała, że uraziła kobietę swoim zachowaniem. Nie chciała mieć wroga w Królowej.
- Wybacz mi Pani za swoje czyny, wiem czego się ode mnie oczekuje, muszę jednak pobyć trochę w samotności, by wszystko przemyśleć, jeśli pozwolisz udam się niezwłocznie do Bożego Gaju, by pomoglić się i ochłonąć.- Królowa odstawiła kielich z winem na stolik, który znajdował się niedaleko jej fotela, podniosła się nieśpiesznie i stanęła przed dziewczyną. Lyanna również chciała wstać, lecz gdyby to zrobiła Helaena pociągnęłaby ją za włosy.
- Wybacz Lady Blacksword, niestety będziesz zmuszona opóźnić nieco swoje plany, czeka cię jeszcze jedna rozmowa tego dnia, mój syn niebawem tu przybędzie.- Alicent złapała swoją córkę za dłoń, tym samym dając jej do zrozumienia, że ma opuścić komnatę razem z nią. Lyanna poczuła jak księżniczka przestaje bawić się jej włosami i podnosi się z siedziska, które dzieliła z dziewczyną. Obie zaczęły kierować się w stronę drzwi, nim jednak wyszły Helaena posłała jej pocieszający uśmiech. Potem została sama ze swoimi myślami. Bała się zaślubin, lecz jeszcze bardziej obawiała się zostać z księciem Aemondem sam na sam. Cały czas miała przed oczami obraz jego twarzy, przerażał ją. Przez krótki moment Lyanna rozmyślała nad ucieczką z komnaty, wiedziała jednak, że rozmowa z księciem ją nie ominie, a sama nie chciała jeszcze bardziej denerwować Królową. Czekała więc w milczeniu na przybycie Aemonda, a gdy usłyszała dźwięk otwieranych drzwi, wstała natychmiastowo. Książę Aemond podszedł do niej nieśpiesznym krokiem, lustrował ją od góry do dołu, speszyło ją to, mimo wszystko nie odwróciła wzroku. Dopiero gdy stanął naprzeciwko niej, mogła przyjrzeć się jego twarzy. Skóra Aemonda była niemal tak biała jak jego włosy, a mocno zarysowana szczęka była wykrzywiona w nieznacznym grymasie. Lyanna z niepokojem patrzyła na ogromną bliznę, która przechodziła przez zakryte opaską lewe oko, nie wiedziała w jakich okolicznościch je stracił, lecz mogła się domyślać przez jakie katorgi przechodził. Jego zdrowe oko piorunowało ją spojrzeniem.
- Lady Blacksword.- Chłopak skłonił się, Lyanna nie chciała być mu dłużna, odwzajemniła gest, nie odezwała się jednak ani słowem.
- Mam dla ciebie podarek. Za każdym razem, gdy cię widziałem nie spostrzegłem na twoim ciele biżuterii.- Dopiero gdy Aemond wyciągnął dłoń z drewnianą szkatułką, Lyanna zdała sobie sprawę, że chłopak niósł ją przez całą drogę. Jego niski i chłodny głos sprawił, że dziewczyna zadrżała, czuła jak na jej policzkach wykwita czerwień, starała się skupić swoje myśli na drewnianej szkatułce. Niepewnie wzięła z rąk chłopaka prezent i otworzyła wieczko szkatułki. W środku znalazła złoty naszyjnik zdobiony czerwonymi kamieniami szlachetnymi. Westchnęła.
- Widziałeś mnie tylko raz Panie, skąd możesz wnioskować, że nie noszę biżuterii?- Lyanna utkwiła swoje spojrzenie w pięknym naszyjniku, odważyła się nawet delikatnie musnąć palcem złoto.
- To ty widziałaś mnie tylko raz Lady Blacksword, ja oglądałem cię znacznie więcej razy.- Lyanna zmarszczyła brwi. Posłała Aemondowi zmieszane spojrzenie. Jego wyraz twarzy nieco złagodniał, lecz spojrzenie dalej miał ostre i przeszywające na wskroś. Dziewczyna przymknęła wieczko szkatułki.
- Jestem z Północy, tam kobiety są wykute ze stali, nie noszą zbędnych świecidełek.- Podsunęła szkatułkę w stronę chłopaka, chciała zwrócić mu prezent, dopiero poniewczasie zdała sobie sprawę jak bardzo nietaktowne to było. Brew chłopaka powędrowała do góry, a jego oko momentalnie pociemniało. Zacisnął ze złości szczękę, przeraził swoim zachowaniem dziewczynę, która cofnęła się nieco w tył.
- Musisz mocno mnie nie szanować Lady, skoro chcesz zwrócić swój podarek.- Lyanna przycisnęła szkatułkę do piersi. Nie odezwała się ani słowem, spuściła swój wzrok na kamienną posadzkę. Wiedziała, że nie zdoła już spojrzeć w oblicze Aemonda.
- Masz na sobie suknię mojej matki.- Usłyszała. Modliła się do bogów, by chłopak nie chciał odebrać jej własności rodzicielki. Książę zbliżył się do niej. Wyciągnął rękę przed siebie i musnął opuszkami palców jej przedramię. Lyanna wzdrygnęła się pod wpływem jego dotyku, Aemond jednak nie przestawał gładzić materiału sukni.
- Ostatni raz gdy ją na sobie miała byłem małym chłopcem. Zawsze myślałem, że w tej sukni jest najpiękniejszą kobietą na świecie, teraz jednak widzę w niej inną kobietę, która wydaje się jeszcze piękniejsza.

Blacksword | Aemond TargaryenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz