Błysk w oku

1.3K 123 20
                                    

                       Cała złość i pewność siebie opuściła ją, gdy tylko znalazła się w komnacie księcia. Siedziała na skraju jego łoża i z przerażeniem spoglądała na męża, który nalewał wino do pozłacanego kielicha. Był spokojny, a każdy jego ruch był nieśpieszny, w przeciwnieństwie do Lyanny, która nie mogła usiedzieć w miejscu, a gdy tylko Aemond posyłał jej spojrzenie, wzdrygała się, a na jej twarzy rozkwitał rumieniec. Ze stresu zaczęła skubać skórki wokół swoich paznokci. Każda kolejna chwila milczenia powodowała ścisk w dolnej partii jej brzucha, jednocześnie nie była w stanie wyksztusić ani słowa, choć bardzo chciała przerwać tą bezczynność. Kompletnie nie wiedziała co powinna począć, ta sytuacja martwiła ją jeszcze bardziej, bowiem zawsze ceniła sobie opanowanie i jakiekolwiek pojęcie na dane tematy, w sprawach małżeńskich była jednak zielona. Spuściła wzrok na swoje dłonie, zauważyła czerwoną krew przy paznokciach, lecz nawet wtedy nie przestała skubać skórek.
- Przestań się tak wszystkim przejmować, od chwili bliskości się nie umiera.- Chłopak podszedł do niej i oparł się o drewniane zagłowie łoża. Kielich w jego dłoni połyskiwał złowrogo, upił łyk wina. Lyanna odruchowo odsunęła się od niego, nie odważyła się spojrzeć na jego oblicze.
- Słyszałam, że to boli.- Jej głos był cichy  i niepewny, poczuła się jak mała, bezradna dziewczynka, wciąż była tylko dzieckiem, choć na zewnątrz wyglądała jak kobieta.
- Też tak słyszałem, na Twoje szczęście poradziłem się w tych kwestiach Maestera.- Przez cały czas, czuła na sobie jego spojrzenie.
- I czego się dowiedziałeś?- Chciała przeciągnąć, możliwie jak najdłużej, każdą chwilę przed tym co miało się stać.
- Cóż, nie powiedział mi nic, czego nie wiedziałem już wcześniej.- Książę odstawił kielich na obszerną komodę, która stała nieopodal niego.
- Więc co powiedział?- Jej dłonie zaczęły delikatnie drżeć, a krew, która się na nich znajdowała, z każdą chwilą wypływała coraz to więcej.
- Zasugerował bym był delikatny i zadbał o to byś się rozluźniła.- Podszedł do niej powolnym krokiem, dotknął jednego z jej loków, które opadały na jej ramiona. Przeszedł ją zimny dreszcz, bowiem uświadomiła sobie, że chwila, którą tak bardzo chciała uniknąć, nastanie tuż za moment.
- Lecz ty też musisz współpracować żono, wtedy będzie o wiele łatwiej.- Przeniósł swoją lodowatą dłoń na jej szyję i zatrzymał palce na srebrnym naszyjniku, który sam jej podarował. Przypomniała sobie chwilę, gdy dotykał ją podczas przymiarek sukni ślubnej, doskonale pamiętała jak wtedy zareagowała. Chłopak odpiął naszyjnik jednym ruchem, nie uszło to jej uwadze, zastanawiała się, gdzie nauczył się tak sprawnie pozbawiać kobiet ich części garderoby, wtedy w jej myślach pojawiła się Aurane Storm. Nie wątpiła w to, że książę miał wiele kobiet przed nią, uświadomiła sobie, że jeśli nie odda się mężowi, ten zastąpi ją kimś innym, na przykład bękarcią córką Borrosa Baratheona, nie zamierzała dopuścić, by chłopak hańbił ją z kimś takim. Poczuła jak dłoń Aemonda przenosi się na jej ramię, delikatnie zsunęł rękaw sukni, którą miała na sobie. Lyanna wzięła głęboki wdech i powoli podniosła się z łoża, pozwoliła by książę stanął za nią i rozluźnił sznury jej gorsetu, niebawem suknia opadła na ziemię. Zasłoniła swoje nagie piersi ręką, zrobiło jej się zimno, przez co skuliła swoje ciało. Pomyślała o rozmowie z siostrą, która zwierzyła się jej ze swoich sekretów. Nie musiała kochać Aemonda, lecz dopóki myślał, że tak jest, mogła być pewna swojej pozycji. Wzdrygnęła się, gdy jego dłoń sunęła wzdłuż jej kręgosłupa i zatrzymała się na jej biodrze, przysunął ją bliżej siebie, poczuła ciepło bijące z jego ciała. Drugą dłonią zgarnął włosy z jej ramienia, nachylił się do jej ucha.
- Ao sagon gevie.- Powiedział cicho. Lyanna nie znała języka, którym się posługiwał, nie wiedziała więc co oznaczały słowa, które padły z jego ust. Przymknęła oczy, książę złożył krótki pocałunek na żuchwie, tuż pod jej uchem. Potem poczuła tylko zimno, chłopak odsunął się od niej. Otworzyła oczy i odważyła się spojrzeć na księcia. Pozbywał się ze swojego ciała koszuli, rzucił ją niedbale na ziemię, zrobił to samo ze skórzanymi spodniami, pozostał tylko w lnianej bieliźnie. Przeniosła swój wzrok na liczne blizny, które znajdowały się na jego torsie, przypomniała sobie chwilę, gdy dotykała jedną z nich podczas jego snu. Na chwilę zapomniała o swoim strachu, wtem jednak podszedł do niej, cofnęła się w tył i usiadła na łożu. Ujrzała błysk w jego oku, gdy pochylił się nad nią. Zadrżała, gdy jego skóra otarła się o jej nagie ciało. Położyła głowę na miękką poduszkę i zacisnęła swoje dłonie na jedwabnej pościeli. Nim zdołał w nią wejść, zdążyła wyksztusić z siebie jedno pytanie.
- Nie zdejmiesz swojej opaski?- Sięgnęła dłonią do skórzanego paska, który oplatał jego głowę, była gotowa zerwać ją z jego twarzy, powstrzymał ją jednak. Stanowczo chwycił za jej dłoń, a w jego oku przez moment pojawiła się złość, szybko jednak minęła. Przysunął jej dłoń do swoich ust i złożył na niej pocałunek.
- Nie jesteś jeszcze na to gotowa. Ten widok cię przestraszy.

Tysiąc gwiazdek <3

Blacksword | Aemond TargaryenWhere stories live. Discover now