Rozdział 4

439 29 14
                                    

Bryn

No i znowu tu wracałam co mi się wcale nie podobało, wszystko z rezydencją Simona źle mi się kojarzyło, czekałam tylko na jego powrót by on rozwiązał nasze sprawy, chciałam się trzyma z dala od Fabio, solennie sobie to obiecałam tymczasem znów wylądowałam z nim w jednym miejscu i domu.

To się nie może skończyć dobrze, działał na mnie jak płachta na byka mój gniew łączył się z pożądaniem, ogień trawił mnei na przemian ze złością i zazdrością, na dodatek ta Evelyn i ich dziecko, gdzie tu jest miejsce dla mnie? Byłam zazdrosna choć nie miałam do tego prawa, Fabio nigdy nie będzie przecież mój, kocha ją a teraz dziecko silniej ich do siebie zwiąże, może dobrze że ta kobieta pojawiła się teraz przed ślubem więc mogę się jeszcze wycofać, co by było potem gdyby po ślubie się zjawiła, mielibyśmy żyć w trójkącie? A tak Fabio ma wolną rękę i może odejść, nie będę mu wiązać życia skoro nic go ze mną nie łączy.

I gdzie jest Evelyn? Fabio powiedział że nie  mieszka z nim, jak to? Która kobieta zostawia dziecko? Chyba że Fabio odebrał jej syna? Nie ma prawa tak robić, wyrzucił ją z posiadłości? Nie mogłam uwierzyć że mógłby być takim potworem by odebrać matce dziecko!

-Czy możesz mi powiedzieć dlaczego nie ma tu Evelyn?-zapytałam go gdy ulokował mnie w moim dawnym pokoju.

-Nie mieszaj się w to-rzekł Fabio- Ciebie to nie dotyczy.

-Ale dziecko jest tutaj?

-Tak.

-Wyrzuciłeś ją z domu? Zabrałeś jej dziecko? Nie do wiary!

-Nic nie wiesz wiec zachowaj swoje myśli dla siebie do czasu aż sytuacja się  nie wyjaśni.

-Myślisz że mogłabym wyjść za tak okrutnego człowieka który zabiera dziecko matce a ją sama wyrzuca z posiadłości?

Fabio spojrzał na mnie z irytującym spokojem -Nie wyrzuciłem Evelyn z rezydencji , sama odeszła.

-I zostawiła ci dziecko? Nie wierzę, która matka tak by zrobiła?

-Myślę że żadna ale Evelyn nie nadaję się na matkę , porzuciła syna, to tyle co musisz wiedzieć, nie zajmuj się więcej tą sprawą.

-Ale ja wchodzę w ten wasz zakichany trójkąt.

-Nie ma żadnego trójkąta, nie chce rozmawiać teraz na jej temat, Bryn zajmij się sobą, jesteś tu bezpieczna, chyba wytrzymasz ze mną ten tydzień do przyjazdu Simona?

-Będzie ciężko- stwierdziłam- Jesteś nie do zniesienia! Jutro idę do pracy, no chyba mi tego nie zabronisz, ja wciąż pracuję w kawiarni.

Twarz Fabio stężała- Pojedziesz z ochroną a teraz idź spać, dobranoc!

Świetnie! Po prostu genialne! Rankiem punkt siódma zerwałam się z łóżka , przecież o ósmej miałam być w pracy, zapomniałam że nie jestem u siebie i nie wiem czy podadzą mi śniadanie o tak  wczesnej porze, ku miłemu zaskoczeniu gdy zeszłam do jadalni, służące przygotowywały śniadanie , na mój widok jedna powiedziała-Pan Fabio kazał przygotować dla pani śniadanie!

-Jak miło-rzuciłam z przekąsem, do jadalni przyszedł Matteo.

-Pojadę z panią pani Bryn do kawiarni.

-Usiądziesz ze mną do śniadania?

-Dziękuję już jadłem.

-A Fabio gdzie?

-Zdaje się że w pokoju syna!

No tak wszystko jasne-Zaprowadzisz mnie tam? Chciałabym zobaczyć  chłopca jeśli to nie tajemnica.

Don 2- FabioWhere stories live. Discover now