Rozdział 5

501 28 2
                                    

Bryn

Byłam upokorzona, już więcej nie dam się dotknąć Fabio, przecież on mi po prostu odmówił, nie podniecałam go, nie podobam mu się, z goryczą sobie to uświadomiłam, a ja niemal dałam mu się przelecieć , było mi wstyd, podałam mu się na tacy, co ze mnie za kobieta, przecież ja nie byłam taka puszczalska, miałam kilku chłopaków ale nie wskakiwałam im od razu do łózka.

Rankiem wstałam wcześniej by nie spotkać się z Fabio na śniadaniu, nie wiedziałabym jak się zachować przy nim, pewnie się ze mnie śmiał.

Do pracy przyjechałam nie w humorze ale ciśnienie podniosła mi  znowu ta kobieta, Elisa podeszła do mnie przerywając mycie kieliszków. 

-Wiesz że ona tu jest od 15 minut, niczego nie zamówiła bo powiedziała że czeka na ciebie.

-Mam tego dość!-rzekłam wzburzona i od razu nie przebierając się podeszłam wściekła do kobiety.

-Czego pani znowu tu chce? 

-Pragnę tylko rozmowy Bryn!

Dobrze że nie nazwała mnie córeczką bo chyba bym nie wytrzymała!

-Nie mam czasu jestem w pracy.

-Może po pracy? Ja zaczekam w pobliskiej kawiarni.

-Nie mamy o czym rozmawiać.

-Bryn to ważne będę czekać o 17 w kawiarni przyjdź, porozmawiamy a  potem więcej mnie nie zobaczysz.

-Zastanowię się, zamawia pani coś?

-Pojdę już, będę czekać- położyła na stoliku suty napiwek.

-Proszę wsiąść te pieniądze, niczego pani nie zamówiła.

-To za rozmowę ze mną, dzięki za poświecenie mi paru minut, pamiętaj będę czekać o 17.

Bezczelna! Odeszłam od stolika wzburzona, jak ona śmie mnie tak nagabywać?

Nie zamierzałam się spotykać z tą bezczelną babą! Po skończonej dniówce udałam się jednak do tej kawiarni, czy ja kiedykolwiek zmądrzeję? Próbuję szukać miłości u ludzi którzy mnie nigdy nie pokochają, skończona idiotka ze mnie!

Nie mam zamiaru żebrać o niczyją miłość ani od matki ani od Fabio! Z tym postanowieniem udałam się do kawiarni, ona już czekała na mnie, usiadłam naprzeciw niej.

-Mów co masz do powiedzenia bo spieszę się do domu!

Wyjrzała przez okno kawiarni, zobaczyła moich dwóch ochroniarzy.

-Masz ochronę-stwierdziła a wcale nie była zdziwiona.

-Tak mam.

-Zadajesz się z mafią!

Nie mogłam uwierzyć że ona śmie tak mówić.

-Ale to nie twoja sprawa z kim się zadaję, nie jesteś moją matką.

-Jestem Bryn.

-I myślisz że możesz po latach mówić mi z kim mam się zadawać a z kim nie? Taka z ciebie troskliwa mamusia? Gdzie byłaś przez te lata? Nie zasługujesz na miano matki, nawet zwierzę zachowałoby się lepiej niż ty, kotki dbają o swoje małe do czasu aż osiągną pełną samodzielność.

-Wychowała cię Esther, nie byłaś sama, z pewnością obdarzyła cię miłością jakiej ja nie mogłam ci dać, miałaś ciepły dom, chciałam dla ciebie lepiej, lepszego życia, niczego ci nie zabrakło .

-Kim ty jesteś? Bo na pewno nie człowiekiem nie moją matką! Dla ciebie faceci byli ważniejsi niż dziecko.

-Nie wiem co ci naopowiadała Esther, ale ja nie byłabym dobrą matką, nie chciałam nią być, zaszłam w ciążę przypadkiem, nie usunęłam jej tylko dlatego że Esther podniosła taki raban , kiedy cię urodziłam byłam w depresji, nie radziłam sobie, pomagała mi Esther ale kiedy miałaś dwa lata nie wytrzymałam postanowiłam odejść bo Esther chciała cię wziąć do siebie.

Don 2- FabioOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz