{3}

4.9K 96 63
                                    

- Co ty odwaliłaś?! - zapytała moja przyjaciółka chodząc w tą i spowrotem po pokoju - Masz dwóch super chłopaków przed sobą, a ty ich poprostu zlewasz? - dodała siadając na łóżku tuż obok mnie

- Daj mi spokój - odparłam chowając twarz w poduszkę - To nie pomaga wiesz? - odwróciłam się do niej twarzą - Może on nie chciał tego? A ja się tylko skompromitowałam. - spojrzałam na Lucy swoimi smutnymi oczami

- Który? - spojrzałam na nią znacząco - Aaa piłkarzyk, no dobra to załatwie wam spotkanie - uśmiechnęła się i wzięła mój telefon do ręki

- Chyba cię coś boli - wyrwałam jej komórkę po czym zobaczyłam na ekranie numer, który właśnie do mnie dzwonił. Nie miałam pojęcia kto to, ale odebrałam

- Słucham? - powiedziałam przykładając telefon do ucha

- Hej, to ja Pedri - odpowiedział głos w słuchawce a ja odetchnęłam z ulgą - Jest taka sprawa, chcę pojechać do galerii po garnitur i potrzebuję osoby, która mi doradzi - zmarszczyłam brwi po usłyszeniu jego słów

- Jasne, tylko... - nie zdążyłam nic powiedzieć ponieważ czarnowłosy mi przerwał

- Super, to będę po ciebie za niedługo - czułam że się uśmiecha

No to świetnie, niedawno zlałam Gaviego a teraz jadę do galerii z jego najlepszym przyjacielem. Wstałam z łóżka oznajmiając przyjaciółce że Gonzalez dzwonił, dziewczyna powiedziała że i tak musi już wracać. Lecz kiedy tylko wspomniałam o chłopaku ta się zestresowała, co było bardzo dziwne.

Kiedy blondynka wyszła z pokoju zaczęłam się ogarniać, włożyłam na siebie czarne leginsy i za dużą niebieską bluzę, związałam włosy w kucyka i poprawiłam makijaż. Chwyciłam małą torebkę, do któej włożyłam telefon, portfel i jakieś rzeczy typu gumy czy mini perfum.

Byłam gotowa po jakiś 15 minutach, zeszłam do kuchni spotykając tam Liama, który wyglądał tak jakby był potężnie wkurzony.

- Coś się stało? - zapytałam stając na przeciwko niego - Wyglądasz na wkurzonego - dodałam biorąc jabłko do ręki

- Nie twoja sprawa - syknął do mnie, przez co się zdziwiłam bo nigdy taki nie był

- Chciałam tylko pomóc - odpowiedziałam unsząc ręce w górę w geście poddania się

Odeszłam od blatu myśląc nad tym co mogło się wydarzyć, do tego zachowywał się zupełnie inaczej niż zwykle, zazwyczaj mówił mi o tym co się dzieję, ale nie dziś. Mam na myśli to że za każdym razem kiedy działo się coś w jego życiu opowiadał mi co a ja mu pomagałam, jednak dzisiaj stwierdził że to nie moja sprawa.

Usłyszałam dzwonek do drzwi więc pospiesznie podeszłam by je otworzyć, pociągnęłam za klamkę a kiedy ujrzałam kto za nimi stoi zamarłam. Sądziłam że przyjdzie sam, nie ma mowy że zamienie z nim jakie kolwiek słowo.

Gavi...

Oboje stali i patrzyli na mnie jak na idiotke, otrząsnęłam się i wpuściłam ich do środka. Przynajmniej nie będę sam na sam z Pablem, jakoś to będzie.

- Muszę jechać do jakiegoś sklepu bo zapomniałem kupić kilku rzeczy - odezwał się Gonzalez po czym dodał - Więc się nim zajmij Liza - uśmiechnął się chytrze a ja po raz kolejny zamarłam.

Zostawił mnie z brunetem, a ja bojąc się cokolwiek powiedzieć pokazałam mu aby szedł za mną, zachowuję się jak jakaś debilka. Poszliśmy do mojego pokoju, chłopak usiadł na łózku a ja żeby być jak najdalej niego na moim obrotowym krześle. Wzięłam telefon żeby bez sensu go przegladać, byle by się na niego nie spojrzeć.

You Are Not Good | Pablo GaviraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz