{32}

2.2K 90 75
                                    

Przed godziną ósmą obudziło mnie głośne pukanie do drzwi, domyślałam się kim mógł być sprawca tego hałasu. Powolnym krokiem skierowałam sę w tamtą stronę by po chwili pociągnąć za klamkę. Jednak nie było tam osoby, której się spodziewałam. Był to ktoś kogo nie miałam zamiaru widzieć już nigdy w życiu. Ktoś kto zranił moje serce i nie potrafię mu wybaczyć. Ktoś kto nie powinien więcej do mnie przychodzić, a mimo to właśnie to zrobił. Wpatrywałam się w ciemnoskórego z morderczym spojrzeniem, nie chciałam z nim rozmawiać bo każde jego słowo nie było by prawdą. Tym bardziej że obudził mnie, a nie lubię kiedy ktoś to robi. Kiedy miałam już zamykać drzwi nie słysząc od chłopaka żadnego słowa, ten przytrzymał je ręką. 

- Możemy pogadać Liza? - przewróciłam oczami otwierając szerzej wejście, nie chciałam go wpuszczać więc poporstu stałam i nie mówiąc nic czekałam aż zacznie swój monolog, wiem że nie powinnam z nim rozmawiać, ale coś kazało mi go wysłuchać nawet jeśli miało być to kłamstwo - Nie chciałem cię zranić, myślałem że wszystko sobie wyjaśniliśmy a ty pogadałaś z Gavirą, ale później kiedy pobiegłem za tobą, wiedziałem że tak się nie stało. Chciałem cię przeprosić, ale ty zaczęłaś krzyczeć i nawet nie dałaś dojść mi do słowa. A to co powiedziałem wcale nie było prawdą, byłem wstawiony i nie myślałem co mówię. Proszę cię wybacz mi... - uniosłam lekko brwi słysząc jego słowa, nie wiedziałam czy ten odruch był z zażenowania czy może ze zdziwienia, wzięłam głęboki wdech by zaraz powiedzieć mu co naprawdę o tym myślę

- Słuchaj Jude, już ci mówiłam że nie czuję nic do Gaviego. Zraniłeś mnie cholernie i nie mam zamiaru ci wybaczać, nie wiem co strzeliło ci do głowy żeby wtedy za mną biec. Nie potrzebowałam wyjaśnień, które ani trochę nie były prawdą. Dlatego możesz już sobie iść - odparłam zamykając drzwi, odetchnęłam z ulgą kierując się spowrotem do łóżka, jednak donośne pukanie znowu mi w tym przeszkodziło, szybkim krokiem podeszłam do drzwi otwierając je z irytacją - Japierdole Bellingham, czego ty nie roz... - wstrzymałam się widząc zaskoczonego Hiszpana, przymknęłam powieki nabierając więcej powietrza do płuc

- Nie sądzę bym był podobny do tego idioty - skrzyżował ręce na piersi i uśmiechnął się cwaniacko, przewróciłam oczami oczekując na coś konkretnego od piłkarza, jednak ten nie odzywał się ani słowem

- Co chcesz? - zapytałam oschle, wpatrując się w jego brązowe tęczówki, był kolejną osobą przeszkadzającą mi w moim śnie, czułam że nie mógł być to najlepszy poranek - Nie mam ochoty na pogawędki z zadufanymi w sobie piłkarzykami, więc mów do rzeczy bo jeszcze chwila a zamknę ci te drzwi dokładnie tak samo jak temu debilowi co przed chwilą przepraszał mnie za to że jest dziwkarzem - wypaliłam na jednym wdechu szybko żałując swoich słów, byłam tak zirytowana że kompletnie nie myślałam nad tym co mówię, a wszystko co siedziało w mojej głowie wypłynęło na powierzchnię 

- Przepraszał cie? Nie mów że mu wybaczyłaś - prychnął unosząc brwi ku górze, przetarłam twał dłońmi krącąc przecząco głową - Mówił coś jeszcze? - zapytał przechodząc przez próg pokoju, co troszeczkę mnie zdziwiło, zamknął za sobą drzwi i przystaną przede mną

- Nie sądzę by powinno cię to interesować Gavira, zajmij się w końcu swoim życiem a nie wiecznie wpierdalasz się w moje - usiadłam na łóżku chowając twarz w dłonie, brunet nic nie odpowiedział, po chwili poczułam uginający się materac tuż obok mnie

- Irytujesz mnie niesamowicie Wright, ale możesz w końcu zrozumieć że my chcemy ci pomóc? - podniosłam głowę spoglądając na jego obojętną mimikę twarzy, jego mina nie wykazywała nic, tak jakby mówił to by jakoś wybrnąć z całej tej sytuacji

- Umiem poradzić sobie sama - rzekłam wbijając wzrok w ziemie, nie sądzę bym była małą dziewczynką by jakiś idiota musiał mi pomagać, są sprawy które zupełnie nie powinny go obchodzić, owszem ratował mi życie w pewnych momentach, ale nie musi robić tego kiedy zwyczajnie rozmawiam i świetnie daję sobie radę - Chcę zostać sama - dodałam wstając i odwracając się do brązowookiego 

You Are Not Good | Pablo GaviraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz