{39}

1.5K 90 21
                                    

Ja i Sira siedziałyśmy na kocu, za to chłopacy bawili się jak dzieci pływając w morzu. Opowiedziałam dziewczynie o sytacji z Bellinghamem, zazwyczaj nie mówiłam jej o tym człowieku, ale dzisiaj potrzebowałam się wygadać. 

Przez całą drogę dużo myślałam o tym tajemniczym wielbicielu, ale żadna osoba, którą znam nie pasowała mi do tego. Z większością nie spędzam dużo czasu, więc musiał być to ktoś nieznajomy. Nigdy nie sądziłam że ktoś będzie miał aż taką obsesję na moim punkcie. 

— Wszystko gra? Jesteś jakaś zamyślona od momentu kiedy tu przyjechaliśmy — zapytała zmartwionym głosem obracając się na brzuch — Dobrze wiesz że możesz mi powiedzieć wszytsko, ale nie będę naciskać — posłała mi pokrzepiający uśmiech podpierając się łokciami 

— To wszystko jest jakieś dziwne — odparłam a dziewczyna posłała mi pytające spojrzenie — Ta cała sytuacja z tym gościem, Jude no i moje uczucia... — ostatnie słowo powiedziałam nieco ciszej, obawiając się że ktoś może usłyszeć naszą rozmowę 

— Jestem pewna że większość tych spraw się wyjaśni, a co do uczuć to... Podoba ci się ktoś? Znaczy wiesz nie chcę nic sugerować, ale ostatnio dziwnie zachowujesz się przy Gavim i... — nie zdążyła dokończyć gdyż przerwałam jej

— W tym właśnie problem Sira. Ja nie mam pojęcia co się ze mną dzieje, od jakiegoś czasu Gavira sprawia że czuję się inaczej. Przy nim wszystkie moje mięśnie się spinają, a później czuję coś dziwnego w żołądku. A kiedy stoi tak blisko mnie to... to moje nogi stają się jak z waty, a policzki zaczynają cholernie piec — wytłumaczyłam wpatrując się w bruneta, a przy tym lekko się uśmiechając 

— Może znowu się zakochałaś — wzruszyła ramionami patrząc na swojego chłopaka — Albo nigdy tych uczuć nie strciłaś... — odwróciła głowę w moją stronę szeroko się uśmiechając — No bo wiesz... Ty i Pablo jesteście sobie przeznaczeni, będziecie się kochać już na zawsze! — zaśmiała się, a ja schowałam twarz w dłoniach

— Kto będzie się kochał na zawsze? — usłyszałyśmy głos Gonzaleza tuż nad nami, cała się spiełam a Sira wybuchnęła niekontrolowanym śmiechem — No weźcie, nie bądzcie takie — przysiadł obok nas, a zaraz po nim dołączyła dwójka piłkarzy

— No Gavi i L... — nie zdążyła powiedzieć gdyż zakryłam jej usta ręką 

— Ja i? — zapytał brunet patrząc na nas pytającym wzrokiem

— Nikt. Poprostu ta idiotka wymyśla sobie głupie shipy, które i tak nic nie znaczą — wzruszyłam ramionami opanowywując stres

— Wcale że nie — odparła gdy zabrałam dłoń z jej twarzy — Poprostu mam swoje teorie — uśmiechnęła się pokazując rząd białych zębów 

I na tym skończył się temat mój i Gaviry. W duchu dziękowałam Sirze, że nie powiedziała im o co tak naprawdę chodziło. Gdyby to się wydało, nie byłabym tą samą Lizą w oczach Gaviego. A największym problemem było to, że ja nie wiedziałam co czuję. Z jednej strony czułam coś silnego do tego chłopaka, ale z drugiej wciąż go nie tolerowałam. Może ciutkę mniej, ale i tak. 

Reszte czasu spędziliśmy na rozmowach i wygłupach. W ich towarzystwie czułam się naprawdę dobrze. Powodowali że mogłam poczuś cię kochana jak i szczęśliwa, nie musieli mi mówić że im na mnie zależy, bo doskonale to widziałam. I właśnie za to ich kochałam.

— To co zbieramy się? — zapytał Torres wkładając swoje rzeczy do torby, nikt nie protestował więc zabraliśmy się za ogarnianie 

Po skończonym pakowaniu naszych rzeczy ruszyliśmy w stronę naszego auta. Szłam obok Gonzaleza i Gaviry, którzy dziwnie na siebie spoglądali. Po chwili Pedri uśmiechnął się w naszą stronę i odszedł do przodu, zostawiając mnie i Pablo samych. Przez jakiś czas szliśmy w kompletnej ciszy, przyznam że było nieco niezręcznie. 

You Are Not Good | Pablo GaviraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz