2.

1.7K 54 1
                                    

Dzwonek rozległ się po ścianach budynku a tłum natychmiastowo ucichł, by skupić uwagę na rozpoczęciu.
Serce biło mi niemilosiernie szybko z ekscytacji a wzrok latał z jednego kąta pomieszczenia na drugi.
Zawodnicy zbili sobie piątki i oddalili. Brunet rozpoczął walkę mocnym ciosem i  mimo, że nie był on za najlżejszy, blondyn nie dał sobie tego po sobie poznać i od razu próbował oddać drugiemu, jednak kiedy zamachnął się prawym sierpowym nie trafił a kontrolę przejął brunet.

Tłum szalał i dopingował swoim faworytom, a ja ze skupieniem przeżywałam walkę. Komu kibicowałam? Nie miałam pojęcia, było to całkiem ciekawe i ekscytujące, że nawet nie zdążyłam tego przemyśleć. W jednej sekundzie mężczyźni sprowadzili się do parteru. Brunet leżał pod ciałem blondyna, lecz ten nie mógł opanować go na tyle by walka została rozstrzygnięta. Kilkakrotnie uderzył on w twarz drugiego, na co niektórzy ludzie przyjęli wrogością i zaczęli krzyczeć na całego, by wstał.

Kilka chwil później rozległ się dźwięk pierwszego dzwonka wstrzymującego pierwszą rundę. Patrzyłam jak obaj zawodnicy zmierzają do swoich trenerów, którzy tłumaczą im kolejne kroki.
Blondyn był widocznie pokiereszowany, ale nie na tyle, aby się poddać. Natomiast brunet mimo urażeń wydawał się jeszcze bardziej nabuzowany tym co się działo. Może o to właśnie mu chodziło? By dać się sprowadzić do parteru o zmęczyć blondyna?

Mimo, że minęło już parę minut emocje nadal we mnie wrzały i czułam się jakbym siedziała na szpilkach czekając, aż sędzia ogłosi zwycięzcę.

– Boże, chce więcej!!– Moje odczucia również podzielała Willow, krzycząc uradowana tym miejscem. Kolorowe światła w pomieszczeniu migały w każdą stronę, które było oświetlane jedynie nimi. Skierowane tylko na miejsce walki dodawały mroku, a że nie widziałam dobrze niczego innego aniżeli oktagonu, wyglądało to jakbym siedziała tuż przy linii oddzielającej widzów od walczących.

W drugiej rundzie przez pierwsze sekundy obaj zawodnicy rzucali się na siebie i uderzali to w brzuch czy w twarz. Skrzywiłam się na widok ich obydwóch, gdyż brunet z lekko opuchniętymi oczami miał rozcięty łuk brwiowy, z którego lała się krew, a warga blondyna wyglądała jak po dziesięciu mililitrach kwasu.

Trenerzy widocznie zdenerwowani, krzyczeli wskazówki jakie powinni podjąć zawodnicy. Ludzie, którzy byli zapewne ich znajomymi, stali najbliżej oktagonu patrząc z przerażeniem i skupieniem na walkę. Jedni krzyczeli coś do bruneta po jego stronie, a po przeciwnej blondyn otrzymywał multum hałasu od swoich kibiców.
Kilka sekund później blondyn okładał bruneta w korpus wymierzając solidne ciosy, jeden za drugim. Wydawać by się mogło, ze takie uderzenia są wystarczające by powalić przeciwnika, ale brunet z zasłonięta twarzą przyjmował na siebie, każdy jeden by w pewnym momencie zamachnąć się i uderzyć w twarz blondyna, który jak lalka opadł obok niego na podłogę. Krew odprysnęła na wykładzinę plamiąc tym samym tors i ręce chłopaka, który w momencie opanował sytuację siadając na nim, czym dał znak sendziom do odliczania. Blondyn szamotał się pod ciałem drugiego próbując się wyswobodzić, ale na marne. Po trzech sekundach następny dzwonek oznaczał wygraną dla bruneta, tłum wstał i zaczął krzyczeć, więc sama to zrobiłam i bawiłam się chwilą ciesząc się z czyjejś wygranej.
Emocje sięgały jak zenitu, razem z Willow zdzierałyśmy sobie gardła dopingując bruneta.

– Moi drodzy, jedyne co mogę w tej sytuacji powiedzieć to, to że serdecznie gratuluję obu zawodnikom, za niesamowitą grę między nimi. Teraz regeneracja będzie kluczowa.–Kilka sekund później jeden z sędziów poszedł z mikrofonem do walczących i zaczął klepać ich po plecach.– Jednak zwycięzca jest tylko jeden.– Przerwał na moment, aby wywrzeć na tłumie zaciekawienie. Przeglądałam się zniecierpliwiona czekając na skandowanie imiona chłopaka, który wygrał.– NIEPOKONANY OD KILKUNASTU WALK W POPRZEDNIM SEZONIE - MŁODY WEST. BRAWA!

Only A Few KissesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz