14.

1.1K 48 16
                                    

Kiedyś miałam nadzieję, że przeszłość nigdy do mnie nie wróci. Było tak do pewnego czasu. Starałam się wymazać z pamięci przykre sytuacje i wspomnienia, ale nieustannie wracały one do mojego umysłu odbijając się jak bumerang. Myślałam sobie, że potrzeba na to czasu. Poniekąd on leczy rany i daje nam pogodzić się z przeszłością. Staramy się wymazać wszystko, ale czy to nie błąd? Dzięki tym sytuacjom się uczymy, więc dlaczego mamy o nich zapominać? Niektóre zdarzenia nadal bolą, ale to dzięki nim jesteśmy w miejscu, w którym właśnie żyjemy oraz jesteśmy tymi ludźmi, którzy zasługują na wszystko co najlepsze. Doświadczenia nikt nie może nam zabrać.

- Widziałaś moją prostownicę?- Uniosłam lekko głowę spoglądając na Jude, która z rozmachem weszła do mojego pokoju.

Rozsunęłam kosmetyczkę pakując do niej szampon o słodkim zapachu ciasteczek czekoladowych oraz odżywkę z paroma płynami do pielęgnacji i zmieniłam pozycję czując jak moje nogi drętwieją od siedzenia w tym samym układzie. 

- Już ją włożyłam do walizki.- Uśmiechnęłam się lekko trzepocząc teatralnie rzęsami.- Moja się spaliła.

- To nie oznacza, że masz mi kraść rzeczy.- Przewróciła oczami, ale ostatecznie nie robiła o to kłótni, ponieważ im więcej miejsca w walizce tym więcej może wziąć.- Odbiorę ją po przylocie, więc to ty będziesz musiała po nią przychodzić.

Wzruszyłam jedynie ramionami, wiedząc że i tak zapomni o używaniu jej, bo włosy Jude tak samo jak moje nie potrzebują użycia ciepła by były proste.

- Nadal w to nie wierzę. My i śnieg.- Prychnęłam mocno podekscytowana, ale i lekko przerażona lotem. Minął tydzień od propozycji Collins na górski wypad, w którym naprzemiennie chodziłam sfrustrowana i wkurzona przez zaliczenia w szkole, która doprowadzała mnie do depresji i załamań psychicznych. Nie sądziłam jednak, że treningi Noego na które chodziłam z przyjemnością będą takie pomocne w wylądowaniu negatywnej energii. Stały się one częścią mojego życia i nawet nie zauważyłam kiedy przestało mi przeszkadzać spędzanie czasu z (nadal) irytującym facetem. Skorzystałam na tym jednak, bo mimo że West miał niebiańską cierpliwość do mojej osoby, to po ciężkim dniu w szkole potrzebowałam tej odskoczni.

Dodatkowo od kiedy wszyscy dowiedzieli się o pomyśle z wyjazdem nie było odwrotu, ponieważ każdy z paczki wziął wolne w pracy byśmy mogli spędzić kilka dni w mroźnym miasteczku.
Nie sądziłam, że tak szybko i łatwo się wszyscy dogadamy, ale jeszcze w ten sam dzień wykupiliśmy bilety lotnicze by były one minimalnie tańsze.

- Chase jedzie z nami?- Zmruzyłam oczy lekko zdziwiona jej pytaniem, bo nie sądziłam, że zna ona Crawforda na co jedynie wzruszyła ramionami.

- Gdzie wy się poznaliście?

- Byłam kiedyś na imprezie...- Przerwała przewracając oczami nie chcąc dalej mówić, ale wzrokiem nakazałam jej kontynuować, chcąc dowiedzieć się o co chodzi.- No i tak jakby najpierw go zwyzywałam a później... Później wylądowaliśmy w łóżku.

Wybałuszyłam oczy nie wierząc w to co słyszę i uchyliłam usta patrząc na Jude. Nie miałam pojęcia nawet o tym, że się znają a co dopiero, że moja rodzona siostra wyprawiała takie rzeczy z przyjacielem Westa.

- Współczuję ci, że będziesz musiała teraz zmagać się z jego obecnością, ale jeśli się to znowy wydarzy dajcie się innym wyspać.- Parsknęłam śmiechem unijkacjąc lecącej poduszki w moją stronę, którą zabrała z mojego łóżka i spojrzałam na jej załamaną twarz.- Najwyżej znów go zwyzywasz, ale tak jakby wiesz. Od nienawiści do miłości...- Znów staranowała mnie poduszkami usilnie starając uściskać.

- Willow przyjdzie za pół godziny pomóc mi się dopakować a wieczorem mama odwiezie nas na lotnisko.

- Mamy na to pięć godzin, więc chociaż się nie spóźnij.- Nie odpowiedziałam już nic a jedynie pokazałam jej środkowy palec po czym poszła w swoją stronę. Podeszłam do szafy szukając ubrań, które będą mi potrzebne a że nie posiadałam wcześniej golfów czy dużej ilości swetrów- musiałam zrobić ogromne zakupy. Nowości od razu zwinęłam ładując do walizki a dodatkowo sięgnęłam po czarną mini z długim rękawem oraz szpilki, w których i tak nie postawie kroku przez panujące zimno. Nigdy nie spodziewałam się, że będę mieć problem z ubraniem sukienki z powodu niskich temperatur, ponieważ pogoda w Kalifornii od zawsze była sprzyjająca takim częściom garderoby.

Only A Few KissesWhere stories live. Discover now