18.

842 33 7
                                    

Czy kiedykolwiek wcześniej myślałam o tym, żeby przyjebać samej sobie za to jak łatwo dawałam innym zaufanie? Oczywiście, kurwa że tak.
Nienawidziłam tego jak szybko potrafiłam przywiązać się do drugiej osoby jedynie po krótkiej wymianie zdań. I nie chodziło tu o miłość, czy sferę romantyczną, ale o sam fakt, że ktoś był w moim życiu i interesował się nim.
Może dlatego wszystkie moje relacje kończyły się skruchą? Może dlatego w wieku piętnastu lat zakochałam się w starszym ode mnie chłopaku, który jedyne co zrobił to mnie wykorzystał?
Nienawidziłam siebie za to, ale pogodziłam się z tym, bo byłam młoda i nieświadoma. Byłam zauroczona i zaparzona w człowieka, który poświęcił mi chwilę uwagi w zamian za oddanie się jemu w całości.
Wiele nocy przepłakałam, czy też zasypiałam dopiero nad ranem, bo nie potrafiłam przestać myśleć i w spokoju zasnąć.
Nigdy wcześniej jednak o tym nikomu nie powiedziałam. Była to moja tajemnica, mimo że ten incydent wypalał mi dziurę w płucach za każdym razem kiedy przypominałam sobie jak łatwa byłam.

Dziś też nie było inaczej. Nie zmrużyłam oczu choć na chwilę podczas lotu. Stałam się nieobecna co zauważyli moi przyjaciele, ale nie dostawali jednoznacznej odpowiedzi. Chciałam być sama, chciałam położyć się na swoim łóżku i dać upust emocjom, które kumulowały się od dobrych siedmiu godzin. Zmęczenie było nie do zniesienia, ale mimo prób nie potrafiłam zasnąć, ponieważ sytuacja z imprezy bezustannie siedziała w mojej głowie.

Jak mogłam dać znów omotać się komuś innemu?

Byłam na siebie zła a nawet okropnie wkurwiona, bo wszystko co zakopałam w sobie trzy lata temu powróciło pod postacią innej osoby a ja znów posądzałam siebie o winę w tej sprawie.

Przymknęłam oczy czując turbulencje samolotu, który zbliżał się do ładowania.
Nie bałam się, ale nienawidziłam tego uczucia. Wzięłam głęboki oddech trzymając się za pasy. Siedziałam tym razem z moją siostrą, która do tej pory spała jak zabita, dlatego nie mogłam tego przegadać, by nie myśleć o ładowaniu.
Chwilę później wszystko złagodniało a maszyna stabilnie dotknęła ziemi. Wszyscy zaczęli klaskać a ja bez słowa sięgnęłam po bagaż podręczny i powoli zaczęłam wychodzić z samolotu.

Po opuszczeniu lotniska na parkingu od razu zauważyłam mamę uśmiechniętą od ucha do ucha na co moje kąciki również lekko się uniosły po czym wpadłam w jej ramiona zaciągając się jej zapachem. Było to najlepsze rozwiązanie, bo jej obecność była uspokajająca. Kurczowo trzymała mnie przy sobie pytając jak minął lot, ale wzruszyłam ramionami omijając temat.
Żegnając się po krótce z resztą, a później razem z Jude, Willow i mamą wsiadłyśmy do samochodu.
Ostatecznie ominęłam Westa nie chcąc nawet na niego patrzeć, dlatego nie widziałam jego miny. Może było to dziecinne, ale poczułam się skrzywdzona przez jego zachowanie.
Nie miałam pojęcia, że będzie skakać z kwiatka na kwiatek a najwidoczniej to ja pomyliłam się co do jego osoby, dlatego zamierzałam zakończyć wszystko co było z nim wspólne.

Nie chciałam też płakać, bo wmawiałam sobie ze nie powinnam zwracać uwagi na niego i jego czyn. Nie był tego wart, dlatego starałam się ułożyć sobie w głowie cały bałagan, który się w niej pojawił przez tego człowieka.

***

- Myślisz, że ten kolor będzie dobry?- Przeniosłam wzrok na siedzącą obok mnie brunetkę.

Znajdowałysmy się na stołówce, ale jedyne co robiłam to grzebanie widelcem w spaghetti. Przeniosłam wzrok na jej telefon, gdzie widniała fotka z pinteresta.

- Ten kolor jest ładny, ale do blondu dodaj jaśniejsze refleksy.- Dziewczyna stresowała się przed wizytą u fryzjera, bo od zawsze twierdziła, że zniszczy jej włosy. Teraz jednak nie miała wyboru kiedy wymyśliła odcień blondu, którego własnymi rękoma by nie uzyskała.

Only A Few KissesWhere stories live. Discover now