11.

1.3K 40 6
                                    

Wolność. Uczucie, które w tym momencie pieściło moją duszę było namacalne. Czułam nieokreśloną ulgę spowodowaną odejściem nieporządanych myśli i chciałam by została ze mną jak najdłużej.
Lekkość unosiła mnie coraz bardziej a ja pogrążona w otchłani uciekałam od tego co jeszcze chwilę temu mnie przygniatało od środka i rozdzierało nerwy na malutkie kawałki. Czułam jakby ktoś mnie poskładał i uwolnił od męczarni. Nareszcie nie musiałam martwić się o to co działo się wewnątrz mnie, bo tak jak mówiłam coś innego, mocniejszego zagłuszyło ból psychiczny.

Zabosowowana przyciągnęłam Noego łapiąc go za tył głowy, tym samym oddając i pogłębiając pocałunek. Nie obchodziły mnie konsekwencje tak bardzo jak fakt, że chciałam tego. Chciałam się zgubić w jego ciele i jego pocałunkach. Wiedziałam, że nie mogę pozwolić na nic więcej, ale emocje grały z rozsądkiem.
Pomagał mi przestać myśleć a tego potrzebowałam w tym momencie i może byłam egoistką, ale to on był moją jedyną deską ratunku, przy której zdolna byłam oddychać.

Westchnęłam gdy otoczył mnie ramionami wokół talii i przyciągnął do siebie. Robiło mi się gorąco a w brzuchu wariowały jakieś robaki, których nie chciałam, lecz były one zabójczo przyjemne. Oddałam się chwili czując w ustach smak papierosów i miętówek połączony z czymś słodkim jakby pił przed chwilą jakiś sok porzeczkowy.
Całował powoli, z każdą chwilą pozwalając sobie wejść co raz głębiej. Wsunął język do ust przejeżdżając nim po moim podniebieniu jednocześnie podryzając wargę. Jęknęłam cicho czując jak moje podbrzusze zaczyna pulsować i odchyliłam głowę do tyłu przerywając na chwilę tortury, by móc zaczerpnąć powietrza. W tym czasie West lekko dysząc przeniósł swoją uwagę na moją żuchwę skupiając na niej swoje usta i naznaczając nimi linię idącą tuż od ucha do brody. Oddychałam ciężko nie siląc się przerwać czy oddać pocałunek, bo to on w tym momencie przejął kontrolę nad moim ciałem.
Miałam jedynie nadzieję, że nikt nie wejdzie do pokoju i nie zauważy tego co tu się działo, bo chyba w życiu nie wytłumaczyłabym już, że wcale nie jesteśmy razem.

-Noe...- wysapałam kiedy lekkimi muśnięciami obdarowywał moją szyję doprowadzając mnie tym samym do braku tchu kiedy zatrzymał się chwilę dłużej w miejscu pulsu.- Co my wyprawiamy?

Westchnął przerywając swoje poczynania a ja poczułam chłód w miejscu, które jeszcze chwilę temu całował. Nie chciałam przestawiać, ale wiedziałam tak tak będzie lepiej zanim stanie się coś czego oboje szybko pożałujemy.

-Przepraszam.- Przetarł twarz dłońmi odchylając głowę do tyłu próbując poukładać sobie co się stało.- Chciałem, żebyś zajęła czymś myśli.

Pokiwałam głową rozumiejąc co do mnie mówił. Chciał pomóc. Podał mi rękę kiedy jej potrzebowałam i dlatego niczego nie żałowałam.
Poczułam niezręczną ciszę kiedy oddalił się ode mnie a ja stojąc dalej w tym samym miejscu złapałam paczkę z papierosami i wsadziłam ją spowrotem do biurka. Nie wiedziałam co zamierzał zrobić, ale nie zważając na niego podeszłam do łóżka i ułożyłam się na nim przykrywając się kołdrą. Mimo, to wiedziałam że szybko nie zasnę, chociaż chciałam tego tak bardzo.
Przymknęłam oczy czując jednoczenie, że materac ugiął się pod ciężarem chłopaka. Nie czułam się dziwnie, wręcz przeciwnie. Spędziliśmy już za dużo czasu razem, żeby był mi obcy.

- Chyba nie zamierzasz spać w taką noc.- Powiedział podpierając się ramionami nieopodal mojej twarzy.
Podniosłam brew z niezrozumieniem i uchyliłam jedno oko patrząc w jego ciemne czekoladowe oczy otoczone stróżką grubych rzęs. Wpatrywał się we mnie szukając pewnego rodzaju odpowiedzi w mojej twarzy.
Wciąż czułam jego bliskość tak jakbym dalej była pod oknem kilka minut temu.

Noe's pov.

- Co to niby za noc?- Zapytała przykrywając się szczelniej kołdrą. Wyglądała jak zaspana szczeniak, który nie ma zamiaru wyjść poza teren swojego legowiska.

Only A Few KissesWhere stories live. Discover now