20.

831 35 4
                                    

Zaraz po zakończeniu lekcji ledwo co wyszłam z budynku a moje oczy skierowały się na bruneta opierającego o zapewne bardzo drogi samochód. Nie byłam dobra w takie sprzęty, ale co jak co po znaczku konia poznałabym wszędzie markę mustanga nawet z zamkniętymi oczami. Fakt tak drogiej firmy na parkingu szkolnym sprawiał, że wszyscy patrzyli się w jego stronę I podziwiali niecodzienny widok.
Sama też byłam lekko zdziwiona, bo nie miałam pojęcia, że Noe może sobie pozwolić na takie dogodności a faktem było to że po prostu nie zachowywał się w sposób jakby był bogaty i chciał wszystkim dookoła to obwieścić a raczej jako normalny dwudziestolatek za co go ceniłam.

Zanim jednak podążyłam w jego stronę przekazałam mojej siostrze kluczyki do mojego samochodu I pożegnałam się z Willow, które szły obok mnie.

- Co on tu robi?- Przyjaciółka zwróciła się w moją stronę ze zmarszczonymi brwiami patrząc na Westa, który wzrok miał skierowany na telefon.

-Musimy pogadać, przyjechał po mnie.- Streściłam nie chcąc rozgadywać całej tej sytuacji wszem i wobec przy tylu ludziach, po czym skierowałam się w stronę chłopaka.
Czułam na sobie wzrok innych, bo przecież każdy znał bruneta, który właśnie przytulił mnie na przywitanie a przynajmniej każdy słyszał jego imię i nazwisko.
Wszystko sprowadzało się do sportu, który uprawiał i jak bardzo był w tym dobry.

- Mam wszystko zgrane na laptopie, pojedziemy do mnie i to przegadamy okej?- Zapytał otwierając mi drzwi ze strony pasażera za co podziękowałam i pokiwałam głową zgadzając się z jego pomysłem. Zamykając za mną drzwi okrążył samochód i również do niego wsiadł.

Proszę, aby nie było niezręcznie.

Nie miałam pojęcia co powiedzieć, lekko się stresowałam, bo nie wiedziałam co mnie czeka. Jednocześnie mogłam wrócić do domu załamana i zadowolona, bo albo miałam rację I to co widziałam było prawdą, albo wina przepicia i zez zawaliły sprawę, co w sumie byłoby najlepszym wyjściem. 

- Skoczymy może na jakieś jedzenie?- Przeniosłam wzrok na chłopaka, który w skupieniu patrzył na drogę. Pokiwał głową zgadzając się za co podziękowałam w duchu, bo nie mogłam przecież umierać z zażenowania głodna. To nie tak, że poranne jabłko było jedyna rzeczą jaką ostatnio miałam w żołądku, a moje wnętrzności wolały o pomstę.

- Gdzie chcesz jechać?- Wyjęłam telefon włączając w między czasie instagrama, aby zająć czymś ręce i umysł.

- Nie wiem, może być Burger King.- Wzruszyłam ramionami przeklikując relacje.- Chyba, że masz ochotę na coś innego.

Nie odpowiedział a ja znów skupiłam się na telefonie, co w sumie było chujowe z mojej strony, ale czułam dziwny dystans między nami.
Chwilę później parkowaliśmy przy knajpie o której mówiłam. Była ona blisko mojego domu, więc z pracownikami byłam już na ty, co w sumie było przerażające.
Wyszliśmy z samochodu i podążyliśmy w stronę wejścia. Od razu podeszłam do jednej z maszyn służących do zamawiania jedzenia i kliknęłam na klasycznego burgera, kręcone frytki i sos śmietanowy.

- Bierzemy dużą colę na pół czy chcesz swoją?- Przeniosłam wzrok na chłopaka, który patrzył w ekran wielkiego tabletu.

- Możemy jedną, weź mi tego ostrego i nuggetsy.- Wskazał na wybrane danie po czym od razu to wybrałam i przeszłam do zapłaty wyjmując swoją kartę z obudowy telefonu, ale w tym samym czasie Noe przyłożył swoją do terminalu.

- Ej, ja miałam płacić!- Spojrzałam na niego zdezorientowana, kiedy przeszliśmy pod ladę czekając na zamówienie o numerze siedemdziesiąt.
Świetnie. Dobrze że nie sześćdziesiąt dziewięć, bo uznałabym to jako znak od wszechświata.- Przeleje Ci blika za moje zamówienie.

Only A Few KissesDonde viven las historias. Descúbrelo ahora