24.

540 19 2
                                    

Kiedyś myślałam, że będzie ciężko otworzyć mi się przed kimś, więc zazwyczaj zostawałam przy etapie koleżeństwa. Traktowałam miłość jako coś czego nie wolno mi było osiągnąć, dlatego też blokowałam się na wszystkie możliwe strefy uczuciowe zostając w swojej bezpiecznej bańce. Z czasem zaczęłam nad tym pracować, ale non stop mimowolnie moje myśli powracały do momentu pieprzonej zdrady. Starałam się zaakceptować to, że nie byłam wtedy dla kogoś wystarczająco ważna ale czy to ma jakieś usprawiedliwienie?
Ten chłopak nie myślał wtedy o tym jak się poczuję, nie myślał jak wielkim koszmarem może się to dla mnie stać. Ale stało się.
Do momentu kiedy zaczęłam znów ufać sobie i kiedy znów w moim życiu pojawił się facet, któremu zdołałam się oddać bez mrugnięcia okiem. Było to dla mnie tak naturalne, że nie myślałam o przeszłości a po prostu działałam w zgodzie ze sobą. Zaufałam jemu a co za tym szło również i sobie, bo nareszcie byłam w stanie poświęcić siebie dla innego człowieka w zamian za uczucie. Możliwe że chwilowe, ale nadal było to dla mnie postępem, bo czułam się chciana.

Przekreciłam się na miękkim łóżku naciągając kołdrę na głowę, by wygłuszyć dźwięk budzika. Nie chciałam wstawać i nie pamiętałam, abym go też nastawiała ale dzwonek nie ustepywał.
Było mi lekko zimno a ciało przechodziły dreszcze, więc pamiętając gdzie się znajdywałam wyszukałam ręką ramię chłopaka i mocniej przytuliłam się do jego ciała. Oddychał lekko i powoli co oznaczało, że jeszcze spał a ciepłe powietrze owiewało moją gęsią skórkę na obojczykach.

Nim zdołałam jednak spowrotem odpłynąć w moich uszach rozbrzmiały wibracje telefonu.
Przeklnęłam pod nosem i wychyliłam się za łóżko chwytając komórkę, która jak się okazało nie była moją a chłopaka.
Natomiast alarm nie był alarmem a połączeniem od mamy Noego, więc bez zastanowienia zaczęłam go budzić.

- Noe, wstawaj twoja mama dzwoni.- Zaczęłam delikatnie szamotać jego ramieniem, ale nawet nie poruszył palcem.
Kiedy jednak z korytarza usłyszałam dzwonek do drzwi wzdrygnęłam się i byłam zdolna zacząć bić go po twarzy byleby wstał i poszedł sprawdzić kto to. Intuicja podpowiadała mi by zacząć się ubierać, ale czy to uratowałoby mnie z opresji gdyby przyszedł tu Chase, albo Brandon? Totalnie nie.
Więc dalej siłowałam się z chłopakiem trzymając kołdrę blisko ciała.- Kurwa wstań, bo ktoś się dobija do drzwi!

- Co?- Zaczął przecierając oczy dłonią, ale nie wyglądał na świadomego.

- Nie wiem, ktoś dzwoni do drzwi a przed chwilą na twoim telefonie było połączenie od mamy.- Szeptałam nie chcąc, by w razie czego ktoś wparował mi do pokoju kiedy byłam naga.- Wstań zobacz kto to.

- Jezu, mogłaś sama iść.- Wstał kierując się do drzwi a ja okryłam się szczelniej patrząc z lekkim speszeniem kiedy wkładał na siebie bokserki. Nie byłam w stanie oderwać wzroku od mięśni, które uwydatniały się z każdym jego ruchem.

- Tak, mogłam iść otworzyć drzwi do twojego mieszkania z samego rana i co powiedzieć jakby przyszedł któryś z chłopaków? "Sory nie mam czasu, nie dospałam jeszcze"?

- No tak, dokładnie tak.- Przewrocił oczami zanim wyszedł i zamknął za sobą a ja starałam się przez powłokę wysłuchać co dzieje się na korytarzu.
Jak tylko Stanley zobaczył, że nie śpię wskoczył na łóżko i położył się na moich kolanach na co prawie nie pisnęłam z oczarowania, bo ten pies był wychowany jak złote dziecko.
Skupiłam się ponownie wytężając słuch, ale na nic.- Ubierz się moja mama przyszła na śniadanie.

- Co kurwa?- Wyszeptałam panicznie kiedy chłopak otworzył drzwi mówiąc to i spowrotem wyszedł zostawiając mnie samą.- Japierdole, dlaczego ja?

Zaczęłam przylatywać pokój wzrokiem w poszukiwaniu moich ubrań, ale nigdzie żadnych nie zauważyłam dlatego bez zastanowienia zeszłam z łóżka wraz z kołdrą i podeszłam do szafy wyciągając z niej parę dresów i dużą białą koszulkę Westa.
Chwilę później oddychałam uspokajająco przed drzwiami nie wiedząc czy ryzykować życiem i wyskoczyć oknem by uniknąć konfrontacji, czy zmierzyć się z rodziną chłopaka z którym spałam tej nocy a zapewne widać jak potargana byłam.
W ostatniej chwili chwyciłam za klamkę otwierając drzwi przez które wybiegł Stanley merdając ogonem. Mnie nie było do śmiechu, ale również podążyłam za nim w stronę kuchni i salonu.

Only A Few KissesOnde as histórias ganham vida. Descobre agora