12.

1K 46 3
                                    

Kiedy dorastamy niekoniecznie dzieje się to z naszą podświadomością. To znaczy, że  jest to wtedy kiedy widzimy zło wokół siebie, ale nie blokujemy go, byśmy mogli żyć lepiej. Nie zdajemy sobie sprawy jak wielką krzywdę sobie tym wyrządzamy trzymając się kurczowo toksycznych ludzi, zachowań czy czegokolwiek innego. Jeśli miałabym być szczera od zawsze miałam oko co do ludzi. Zawsze byłam ufna tym, kto na to zasługiwał, ale dostaje się tylko jedną szansę, którą czy zmarnujesz to tylko i wyłącznie twój wybór. Miałam dość fałszywych ludzi w moim otoczeniu. Każdy patrzył tylko by stać na podium, ale przecież nie o to chodziło w przyjaźni. Z czasem ci najbliżsi stawali się osobami, których nie poznawałam. Czyli czy na tym polega przyjaźń?
Zatem dorastamy kiedy odcinamy się od niesprzyjających nam relacji kiedy wiemy, że jesteśmy warci więcej i dążymy do tego. Nie dajemy sobą pomiatać innym osobom, bo wiemy, że to my jesteśmy 'main character in our life'.

- Proszę, nie wpuszczaj mnie do wody.- Patrzyłam na niego błagalnymi oczami czując jednocześnie jak nasze oddechy się mieszają z powodu bliskości. Wciągał powietrze po czym powoli je wypuszczał trzymając mnie kurczowo przy sobie. Jego dłonie nie zmieniały miejsca położenia oprócz moich bioder, tak samo jak jego wzrok nie opuszczał moich zielonych tęczówek.
Nie wiem ile tak staliśmy. Może minutę lub dwie, ale to nie zmieniało faktu, że nie czułam się z tym niekomfortowo.

- Pójdźmy na układ.- Zaczął na co zdziwiona złączyłam ze sobą brwi, chcąc by kontynuował.- Ty opowiesz coś o sobie a ja o sobie. Nie muszą to być wielkie rzeczy, a nawet będzie dobry twój ulubiony kolor.

Serce biło mi w zawrotnym tempie co chyba sam czuł. Nigdy nie usłyszałam od nikogo podobnych słów znaczących, że chce poznać rzeczy, które się ze mną wiążą. Raczej nie wspominałam innym o sobie a znali mnie oni jedynie z tego co im wciskałam. Niekoniecznie to było prawdą, ale nie wszyscy na tą prawdę zasługiwali.

Pokiwałam głową na zgodę po czym jego uścisk się nieco rozluźnił stawiając mnie na drewnianym pomoście. Skierowałam się w stronę piasku a Noe wraz za mną. Deski skrzypiały z każdym postawionym na nich krokiem co sprawiało, że tym bardziej nie czułam się pewnie będąc na nim, dlatego jak najszybciej chciałam znaleźć się na piasku.
Usiadłam nieopodal wody i narzuciłam na głowę kaptur, by moje włosy nie były całe w sypiącym się gównie, po czym położyłam się, z dołu spogladalając jak chłopak robi dokładnie to samo co ja. Położył się na tyle blisko, że nasze ramiona się stykały a przez pierwsze parę minut nie mówiliśmy nic, oglądając jedynie niecodziennie czarne niebo pokryte mniejszymi i większymi świecącymi kropkami. Gwiazdy tej nocy były niesamowicie wyraźne a niektóre nawet tworzyły kosmogramy. Mogłabym tak leżeć do samego rana.

- Kiedy byłam dzieckiem, nie byłam ani trochę pewna siebie i swoich słów.- Zaczęłam czując jak ocknął się ze swoich myśli wytężając słuch.- Zaczęło się to od tego, że przez pierwsze pięć lat żyłam w totalnym rozgardiaszu emocjonalnym, bo mimo że byłam jedynie małą dziewczynką, nikt nie zdawał sobie sprawy jak wiele rzeczy wtedy rozumiałam.

Złączyłam palce lekko je skubiąc patrząc nadal na niebo. Ciężko było mi o tym mówić, ale od dawna czułam potrzebę powiedzienia komuś o moim życiu.

- Kiedy się urodziłam mieszkaliśmy w Detroit wraz z moim ojcem.- Westchnęłam po czym nabrałam spowrotem powietrza w myślach odtwarzając sobie wspomnienia z wczesnego dzieciństwa.- Nie było kolorowo, ale moja mama po urodzeniu mnie miała wsparcie finansowe od państwa, dodatkowo oszczędności, które zdążyła uzbierać do tego czasu wystarczały. Chciała mnie. Chciała mieć dziecko, ale nie zdawała sobie sprawy, że wszystko co zbudowała z moim ojcem tak szybko się skończy porażką.

West złapał za moją dłoń kiedy zaczęła mi się trząść i złączył ją ze swoją układając ją na swoim torsie. Po chwili zaczęłam kontynuować.

Only A Few KissesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz