Rozdział XIX „Jak chcę to potrafię"

932 41 46
                                    

Witam was moje skarby! ❤️Dziękuje za miłe słowa wsparcia! 🫶🏻Przepraszam za tak długą przerwę ale jak wiecie ostatnie dni były dla mnie dosyć trudne.. Dziękuje, że ze mną zostaliście, za każdą gwiazdkę i każdy komentarz. Jesteście cudowni i nawet nie wiecie jak poprawiacie mi tym humor😻
Trochę mnie poniosło i rozdział wyszedł dłuuugi.. więc dajcie mi proszę znać czy nie przesadziłam? Bardzo liczę się z waszym zdaniem więc napiszcie czy jest okej czy jednak lepsze trochę krótsze!

Miłego czytania!

***

29.10.2019. Kolumbia, Medellin.

Layla.

Na myśl o tym, że w końcu będę miała okazję zniszczyć człowieka, który odpowiada za śmierć moich rodziców poczułam nagłą ekscytację. Tak długo czekałam na ten dzień. W głowie miałam tysiące pomysłów w jaki sposób będę chciała zadać mu ból na jaki zasługuje. Ale zanim to wszystko.. muszę zdobyć od niego odpowiedzi na męczące mnie pytania.

Niestety ale tylko on jeden może zaspokoić moją ciekawość. Nikt inny nie wyjaśni mi dlaczego moi rodzice zginęli, dlaczego wręczył mi pistolet na moje urodziny.. i skąd on mnie właściwe zna?   

Muszę poznać odpowiedzi na te pytania.. po prostu muszę. Nie potrafię zrozumieć dlaczego moi rodzice zostali zamordowani. Przecież byli porządnym ludźmi. Nie mieli wrogów, nie mieli problemów z policją.. więc o co tu właściwe chodzi? I dlaczego pozostawił mnie przy życiu.. Mordercy tak nie działają. Zawsze ale to zawsze trzeba przeszukać dom i pozbyć się świadków. Co z tego, że byłam wtedy dzieckiem.. takim ludziom to nie przeszkadza.

On jednak zabił moich rodziców i odjechał.

Wiedziałam, że coś tu nie pasuje, że coś jest nie tak. Więc zanim go poćwiartuje na drobne kawałki.. niestety będę musiała z nim porozmawiać.

A to będzie jedna z najtrudniejszych rzeczy w moim życiu.

-Wszystko okej?- z moich przemyśleń wyrwał mnie niski i chrypliwy głos Charliego. Moja mimika była wyćwiczona do perfekcji aby nikt nigdy nie wyczytał z mojej twarzy strachu czy smutku. O wiele łatwiej się żyło bez sztucznej troski obcych ludzi, którzy tak naprawdę mają gdzieś mnie i moje uczucia. Lepiej udawać, że nic cię nie rusza, wtedy nikt nie wykorzysta twojej chwili słabości przeciw tobie. W taki oto sposób zawsze mam przewagę nad innymi. Skoro zawsze udawało mi się ukrywać emocje..  jakim cudem chłopak dostrzegł, że coś się stało?

-Tak. Dlaczego coś miałoby być nie tak?- spytałam.

-Po prostu zauważyłem, że za każdym razem jak się na czymś skupiasz lub obmyślasz w tej swojej psychicznie chorej główce jakiś nikczemny plan to chwytasz za swój naszyjnik.

CHOLERA. Zupełnie o tym zapominam. W każdej emocjonalnie, poruszającej mnie sytuacji niekontrolowanie chwytam za małe piórko. Nie panuję nad tym ale nikt do tej pory nie zwrócił na to uwagi...

No nie ukrywam.. zapulsował tym. Zapamiętywanie takich drobnych szczegółów zawsze uważałam za urocze. Sebastian pamiętał każdy, nawet najmniejszy szczegół o mojej mamie, przez co moim marzeniem od małego było doświadczyć tego samego. Aby ktoś skupił uwagę na mnie, na tym co mówię, robię.. Niestety z biegiem czasu takie marzenia odeszły w niepamięć.

Kiedyś pragnęłam dla siebie zupełnie innego życia. Pragnęłam romantycznej relacji, rycerza na białym koniu, który zabierze mnie nawet na koniec świata. Pragnęłam mężczyzny, dla którego będę najważniejsza na świecie, osoby która w każdej sytuacji będzie umiała wywołać uśmiech na mojej twarzy. Pragnęłam kariery prawniczki, willi z basenem. Chciałam założyć rodzinę i zwiedzić świat.

Living a lieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz