deja vu (rozdzial 2)

14.3K 445 794
                                    

jakieś 3 godziny temu zostaliśmy odwiezieni przez znajomych mojego brata do hotelu

podróż w Bostonie była.. niezręczna

Harry nawet na mnie nie spojrzał na jakiś dłuższy czas

musiał kogoś mieć. Nie mogło być innego wytłumaczenia

dzisiaj wieczorem mieliśmy iść do mieszkania mojego brata posiedzieć wszyscy razem. Moi rodzice widzieli się już ze swoim synem na podobnym spotkaniu

wiedziałam ze na pewno idziemy w 3 ja, Benjamin i Thomas. Będzie tam Oscar i Julie i pewnie ci którzy po nas dzisiaj przyjechali

najgorsze w tym wszystkim jest to ze gdy GO zobaczyłam nie czułam nic.. zupełnie nic. Pustka

byłam z siebie dumna ze po tym wszystkim mi się udało

przez pierwsze kilka chwil, gdy tylko go zobaczyłam miałam chwilowy zawias ale później udało mi się to opanować i wróciłam do swojej naturalnej postaci

-ty tak idziesz? - wyśmiał Thomas widząc mój strój

miałam na sobie beżowe spodnie cargo i zwykły czarny top. Na górę miałam zamiar założyć zwyczajną oversizową bluze i airforce

-tak a co? - prychnęłam i wyminęłam go lekceważąco

-menel - skomentował i klepnął mnie w ramie

-spójrz na siebie - wytknęłam - masz dziurawe skarpetki, koszulkę założyłeś na lewą stronę i ty się wypowiadasz o moim stroju?!

już się nie odezwał

spojrzał na swoją niebieską koszulke która naprawdę była założona na lewą strone i prychnął cos niezrozumiałego pod nosem

chwile później zdjął koszulke i założył ją poprawnie. Wtedy do pokoju wrócił Benjamin który gdzieś wyszedł jakiś czas temu

-a tu cię się odbywa? - zagaił od razu po wejściu. Spojrzał najpierw na Thomasa który właśnie zakładał swoją koszulke a potem na mnie

-nic? - bardziej zapytałam niż stwierdziłam

-to nie wyglada jak nic - poruszył dwuznacznie brwiami i parsknął suchym śmiechem

-jesteś głupi - bąknęłam i wyjęłam moje ulubione perfumy z walizki która walała sie po pokoju

-chodz - rzucił Ben w stronę Thomasa. Młodszy prychnął cos pod nosem a chwile później wyszli

zostałam sama. Tego potrzebowałam. Potrzebowałam chwili samotności

***
właśnie byliśmy w drodze na cudowne ,,rodzinne'' spotkanie

atmosfera jest naprawdę chujowa. Już od samego wyjścia z samochodu chciałam wrócić

Benjamin się cieszył ze w końcu będzie mógł pogadać trochę dłużej, i przede wszystkim na żywo z przyjaciółmi. Thomas się stresował bo wiedział ze może być ciężko z tematami. I w tym wszystkim byłam ja, która nie chciała tam iść ze względu ja jednego osobnika..

długo myślałam czy by się po prostu nie wymigać jakoś ale tak szybciej wybiłam tą myśl niż ona zdążyła się pojawić w mojej głowie

jakiś żałosny chłopak będzie mnie ustawiał w życiu - prychnęłam w myślach i zasmialam się sama z siebie ze w ogóle mogłam tak pomyśleć

po przekroczeniu progu mieszkania mojego brata ta myśl znowu wróciła..

jednak nie byłam taka silna jak myślałam

odnaleziona po latachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz