złamane serce (rozdzial 10)

11.9K 409 312
                                    

NOEMI POV:
jak ja kocham swoje życie

po prostu cudownie

Benjamin i Thomas jakoś wytrzeźwieli po wczorajszej balandze. Mogę się założyć ze potężny kac od rana ich męczył

postanowiłam dzisiaj spędzić trochę czasu z Oscarem, bo w końcu dla niego tutaj przyleciałam

umówiłam się z nim dzisiaj po południu. Na początku mieliśmy być sami ale jestem pewna ze Julie do nas dołączy prędzej czy później

swoje zakochanych. To takie urocze patrzeć na to jak ktoś w końcu ma kontrole nad moim bratem

Julie była właśnie jedyną osobą która potrafiła na niego wpłynąć

wyszłam z domu i powolnym krokiem szłam ciesząc się tutejszym powietrzem

Oscar mieszkał dosyć blisko hotelu w którym się zatrzymaliśmy wiec dlatego wybrałam opcje spaceru

po 10 minutach powolnego spaceru dotarłam pod drzwi mieszkania mojego brata

zapukałam i nie minęła chwila a w progu znalazł się uśmiechnięty Oscar

-witaj - przywitał się - a ciebie co tu sprowadza - rzucił z ironią. To wcale nie tak ze się umawialiśmy

-oj przepraszam chyba pomyliłam adresy - udałam ze się zastanawiam - jakie szczęście ze zastałam cię w ubraniu

-a czemu miałbym nie być w ubraniu? - prychnął i zaczął zakładać buty

-a bo ja wiem - dopiero gdy wypowiedziałam te słowa dotarło do mnie ze powiedziałam to do Oscara a nie do Thomasa czy Benjamina

-Julie nie ma, bo jest u kosmetyczki wiec nie latam po domu nago - rzucił i zamknął za sobą drzwi

udałam odruch wymiotny i spojrzałam na niego karcącym wzrokiem

-a no przepraszam świętą dziewice - dodał ironicznie

wtedy pożałowałam ze się z nim spotkałam

-skończ - ucięłam - bo mam cię dość już

-ale to ty zadzwoniłaś babo - szturchnął mnie w ramie

-a ty jako najlepszy brat postanowiłeś się zgodzić?

-no a jak - bąknął głupio zakładając okulary przeciwsłoneczne mimo ze słońce wcale nie było aż takie ostre

wyszliśmy z ulicy na której mieszkał mój brat i szliśmy w spokojnej ciszy

-mogę wiedzieć co takiego się stało? - zaczął Oscar - bo wiem ze nie chciałabyś się spotkać bez powodu

-a to mi już nie można się z własnym bratem spotkać? - prychnęłam - stęskniłam się może

wtedy bez wachania rzuciłam się w ramiona mojego brata. Oscar chwilowo był bardzo zdezorientowany ale potem również mnie objął

gdyby ktoś powiedział młodszej mnie ze kiedyś będę miała z nim taki dobry kontakt to przysięgam ze zaśmiałabym sie tej osobie prosto w twarz

-dobra teraz jestem pewien ze cos odjebalas - stwierdził z delikatnym uśmiechem na twarzy

odsunęłam się od niego i westchnęłam

-chciałam pogadać - odpowiedziałam prosto - jak..

-to słucham - przerwał

-jak siostra z bratem - dokończyłam moją wcześniejszą wypowiedź - a tak właściwie to chciałam się ciebie cos zapytać

-hm?

odnaleziona po latachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz