chłopak (rozdzial 7)

12K 411 580
                                    

-niezły materiał na chłopaka.. - powiedział

na chłopaka? Przecież ja i Thomas nie byliśmy w związku

czemu on to powiedział?

czy on myślał ze jesteśmy w związku?

-na pewno lepszy niż ty - rzucił pijany Thomas - ja przynajmniej nie zostawiam dziewczyn które zrobiły sobie nadzieje

ała to zabolało. On wiedział o tym co się stało między mną a Harrym. Nie powinien tego mówić

wyraz twarzy Harrego zmienił się diametralnie. Jego mięśnie się spięty, a szczęka zacisnęła. Mocniej złapał Thomasa zaciskając na nim pieści

-kurw.. - syknął Thomas i znów zaczął się szarpać

-dobra Harry - podeszłam spokojnie starając się grać niewzruszoną - zostaw go jakoś sobie poradzę

-czyli to prawda? - zapytał z wyrzutem

nic nie odpowiedziałam

to nie była prawda. Nie byłam z nim, ale.. sama nie wiem co

-nie wierze - pokręcił głową i szturchnął Thomasa odpychając go od siebie

zacisnął usta w wąską linie i spojrzał na mnie pusto

-szczęścia kochani - rzucił sarkastycznie i zaczął iść w kierunku koca na którym wcześniej siedział

-tobie również - krzyknęłam - fajna ta dziewczyna jest?

odwrócił się i spojrzał na mnie pytająco

w jego oczach nie było tego co kiedyś. W jego oczach była.. nienawiść

-o chuj ci chodzi teraz - prychnął - nie rozumiem cię

-ja siebie tez - szepnęłam i pozwoliłam ledwo żyjącemu Thomasowi się o mnie oprzeć - ładne malinki miałeś na weselu

-malinki? - zaśmiał się - o co ci chodzi kobieto

-miałeś malinki na szyi - zauważyłam i powoli zaczęłam iść w jego stronę z Thomasem na barkach

-nie miałem żadnych malinek - obserwował mnie uważnie - to były kurwa ugryzienia

-jakie ugryzie.. - zaczęłam ale nie było mi dane dokończyć bo chłopaki którzy wcześniej pojechali właśnie wrócili

Lucas zauważył co się dzieje i od razu podbiegł do mnie by pomóc mi z Harrym

-kurwa nie widzisz ze on jest pijany?! - rzucił z wyrzutem Max widząc ze Harry stał bezczynnie - mogłeś jej pomóc!

-nie chciałam pomocy - powiedziałam. Sama nie wiem dlaczego

nie mam pojęcia co mną wtedy kierowało

chłopaki spakowali Thomasa do samochodu i powiedzieli ze zaraz wrócą po mnie. Nie było na tyle miejsca żebym mogła się z nimi zabrać. Syf w samochodzie robił swoje

znów zostałam sama z nim

-podwieźć cię? - zapytał podchodząc do swojego samochodu

-podziękuje - odparłam prosto

Harry odepchnął się od swojego samochodu i znów spojrzał na mnie tym swoim typowym spojrzeniem

-to teraz muszę tutaj z tobą poczekać - westchnął. Mówił to chyba bardziej do siebie niż do mnie

-łaski bez - prychnęłam - możesz sobie jechać

-ta jasne - zaśmiał się chwilowo - a jak ci się cos stanie to co wtedy?

odnaleziona po latachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz