rozdział 9

190 8 7
                                    

     Tego wieczoru każdy z domów Hogwartu na swój sposób świętował rozpoczęcie nowego sezonu quidditcha. Laura nie znała jeszcze tego zwyczaju. Tak jak powiedziała Sebastianowi, udała się do biblioteki, aby odrobić lekcję i przy okazji porozmawiać z Ominisem. Ostrożnie pchnęła drzwi wejściowe i wślizgnęła się do środka. Jak zwykle panowała tam kompletna cisza. Dziewczyna zaciągnęła się znajomym jej już zapachem starych ksiąg, kurzu i palonych świec. Stąpała powoli po wzorzystej wykładzinie i wypatrywała swojego przyjaciela. Nigdzie nie mogła go dostrzec, więc wspięła się po krętych schodach na piętro biblioteki. Stare drewniane stopnie skrzypiały pod jej stopami. Gdy dotarła na górę, w końcu go odnalazła. Chłopak siedział w samym rogu pomieszczenia, z dala od innych uczniów. Na długim blacie przed nim leżała sterta notatek oraz ksiąg.

- Hej. - przywitała się półszeptem, aby go nie wystraszyć. Nie wiedziała, że chłopak już wcześniej odczuwał jej obecność. Nawet nie uniósł głowy z nad pergaminu leżącego przed nim.

- Mów szybko co chcesz i mi nie przeszkadzaj. Muszę się skupić. - odparł bez wyrazu. Laura zauważyła, że odkąd w szkole pojawił się Sebastian, ich przyjaźń bardzo ucierpiała i oddalili się od siebie. Ominis z pewnością również zwrócił na to uwagę.

- Nic od ciebie nie chcę. Przyszłam napisać referat. Mogę się dosiąść? - spytała grzecznie. Aby wszystko między nimi naprawić, musiała się bardzo postarać.

- Proszę. - machnął ręka na wolne krzesło obok niego. Blondyn nie bez powodu wybrał tak oddalone miejsce. Miał nadzieję, że dziewczyna go tam nie znajdzie. 

Laura usiadła i zabrała się do pracy. Zapoznała się z tematem i zaczęła niechlujnie opisywać go na pergaminie. Szczerze nie miała ochoty tego robić. Jej pióro ciągle odmawiało posłuszeństwa i wylewało atrament na dłonie. Dziewczyna co parę chwil klnęła na nie pod nosem.

- Masz. - odezwał się nagle blondyn przesuwając po stole swoje zapasowe pióro. - Nie zniosę ani chwili dłużej tego okropnego dźwięku skrobania po papierze.

- Dzięki. - odparła z wdzięcznością. Za to właśnie go uwielbiała. Nieważne jak bardzo chłopak był na nią wściekły, to zawsze o nią dbał i służył pomocą. Chciałaby być chociaż połowicznie tak dobrą przyjaciółką, jak on wobec niej. - W sumie to przyszłam, żeby cię przeprosić. - dodała znienacka, ponieważ uświadomiła sobie, że podczas ich ostatniej rozmowy potraktowała swojego przyjaciela zbyt pochopnie. Bez wątpienia, należały mu się przeprosiny.

- Nie wierzę. - mruknął po czym wyrwał się ze skupienia. Wyciągnął ramię na stół i oparł się o nie. Mimowolnie ziewnął. Przesiadywał w bibliotece już od kilku godzin.

- Nie powinnam mówić, że to wszystko twoja wina. Wiem, że chciałeś dobrze. - westchnęła.

- Nie wiedziałem, że ty i Imelda się nie lubicie. Wtedy bym tego nie zrobił. - przyznał. Jego twarz była teraz skierowana prosto na Laurę, a przymglony wzrok spuszczony na leżący przed nią referat.

- No tak. Skąd w sumie mogłeś to wiedzieć. Głupio wyszło. - odpowiedziała ze smutkiem. Cały czas sumiennie przepisywała informacje z księgi przed nią. Nie miała odwagi aby spojrzeć na swojego przyjaciela. Przyznanie się do winy od zawsze sprawiało jej trudność.

- Cieszę się, że sama do tego doszłaś. - dogryzł. Rozmowa bez docinki z jego strony byłaby świętością. Dziewczyna zachichotała i poruszyła głowa na boki. Takiej rozmowy właśnie potrzebowała.

Ominis rozchmurzył się. Dokończył swój referat po czym rozłożył się na bibliotecznym stole. Stojąca między nimi lampka emanowała ciepłym światłem, które podkreślało odcień jego jasnych włosów. Z uwagą słuchał jak przyjaciółka opowiadała mu wszystko, co się do tej pory działo. Poczynając od szlabanu, po zachowanie Sebastiana wobec niej i kończąc na kolejnej konfrontacji z Imeldą. Blondyn niekoniecznie ucieszył się słysząc ostatnią z wieści, lecz poczuł ulgę, że Sebastian choć raz wziął sprawy w swoje ręce. Gdyby nie on, ta sytuacja mogła zakończyć się tragedią.

PRISONER || SEBASTIAN SALLOWWhere stories live. Discover now