rozdział 14

151 8 16
                                    

- Laura? - odezwał się niepewnie Ominis ze swoją przewodniczą różdżką w dłoni. Dziewczyna czekała na niego w Krypcie już od godziny.

- Tu jestem. - odpowiedziała mu aby mógł zidentyfikować, w której części pomieszania się znajduje. Blondyn wszedł do środka i pokierował się w kierunku jej głosu. Laura opierała się plecami o jeden z czterech głównych filarów. - Nawet nie wiesz jak się cieszę, że w końcu mamy chwilę aby porozmawiać. Myślałam, że zwariuje, gdy nie mogłam pisnąć do ciebie ani słowa podczas zajęć. Jak się czujesz?

- Raczej to ja powinienem zadać ci to pytanie. - odparł kiedy stanął naprzeciwko niej i skrzyżował ramiona na piersi.

- Wszystko w porządku lecz niestety znów jestem zmuszona przyznać ci rację. - powiedziała niechętnie na co chłopak uśmiechnął się zadziornie. Dziewczyna oparła ręce o biodra i zniżyła wzrok skupiając się na czubkach swoich butów. - Poznałam prawdę. Nie myliłeś się mówiąc, że nie bez powodu została przede mną ukryta.

- Przejdź do setna i mów co się dowiedziałaś. Mamy dziś sporo nauki do nadrobienia, a to że jak zwykle miałem rację jest oczywiste. - odparł zarozumiale po czym podrapał się po czole. Laura pokręciła głową nie wierząc w bezpośredniość swojego przyjaciela. Mimo wszystko, za to właśnie go uwielbiała.

- A więc... - mruknęła próbując jak najprędzej wydusić z siebie słowa, które nie chciały przejść jej przez gardło. - Beatrice okazała się być moją babcią. Co za tym idzie, Elena to moja matka.

- Wow. - odparł zaskoczony odchylając się do tyłu i omal nie tracąc równowagi. Laura zastanowiła się, czy aby na pewno dobrym pomysłem było przeprowadzenie tej rozmowy na stojąco. Widok jego reakcji sprawił, że jej samej zakręciło się w głowie. Zsunęła się w dół po kamiennym filarze i usiadła na podłodze. Pokierowała chłopaka, aby zrobił to samo. Spoczął okrakiem naprzeciwko niej ze spuszczoną głową. - Nie wiem co powiedzieć.

- Co wolisz, najpierw dobre czy złe wieści? - spytała, ponieważ nie wiedziała od czego zacząć. Historia, którą poznała była bardzo zawiła. Dziewczyna wolała opowiedzieć ją w wielkim skrócie. Blondyn zagryzł wargi i zastanowił się przez chwilę.

- Zacznij od złych. Choć przypuszczam, że twoje tak bliskie pokrewieństwo z Beatrice jest już jednym z nich. - odpowiedział wzdychając głośno. Gdy poznał Laurę, jego pierwszym wyobrażeniem o niej była niezwykła nieskazitelność. Odczuwał ją od momentu kiedy tylko postawiła swój pierwszy krok w pokoju wspólnym. Niestety, dom Slytherina nie był odpowiednim miejscem dla osób o takiej aurze. Mógł sam domyślić się, że jej pociąg do czarnej magii nie wziął się z nikąd.

- Widziałam wspomnienie, w którym zabrali Beatrice do Azkabanu. Poznałam każdy szczegół. - zaczęła kontynuować. Blondyn słuchał jej uważnie, próbując przyswoić się z każdym jej słowem. Jego brwi cały czas były uniesione ze zdziwienia. - Profesor Quinn, moja matka, ona również tam trafiła. Została oskarżona o pomocnictwo w zbrodni. Oczywiście niesłusznie. Nie zastanawiało cię nigdy, dlaczego Elena zawsze nosi długi rękaw?

- Laura. Chciałbym ci uprzejmie przypomnieć, że nie jestem w stanie tego zauważyć. - wymądrzył się na co Laura przytaknęła głową. Poczuła się jak idiotka. - Ale wiem do czego zmierzasz. Skoro również była w Azkabanie, to musi ukrywać pod nim tatuaż z numerem.

- Zgadza się. To niezbity dowód. - odparła. Jej przyjaciel był bardzo inteligenty i wiele rzeczy potrafił domyślić się sam.

- Ciekawe jak udało się jej zostać nauczycielką z tak nieciekawą przeszłością. - mruknął lekko wiercąc się w miejscu. Podłoga była bardzo zimna i nie należała do najwygodniejszych.

PRISONER || SEBASTIAN SALLOWOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz