rozdział 15

172 9 17
                                    

Ostatnie zajęcia tego dnia dobiegały końca. Profesor Sharp pogratulował uczniom pomyślnego uważenia roztworu powodującego czkawkę. Na koniec zadał im pilne zadanie domowe, które polegało na zebraniu informacji na temat eliksiru Felix Felicis. Dynamicznie klasnął dłońmi po czym dał im pozwolenie na opuszczenie klasy. Laura zabrała się za pakowanie swoich rzeczy. Gdy chowała ostatni ze swoich podręczników przypadkiem szturchnęła ucznia przechodzącego obok.

- Przepraszam. Nie chciałem. - odezwał się chłopak, którego uderzyła. Ciemnowłosa nawet nie musiała na niego spoglądać, ponieważ po samym głosie rozpoznała, że to Garreth.

- Nie. To moja wina. Wybacz. - odparła przepraszająco po czym niekontrolowanie uniosła na niego wzrok. Rudzielec uśmiechał się od ucha do ucha z przyciśniętymi książkami do piersi.

- Czy dotarła do ciebie moja wiadomość? - spytał ciekawsko. Laura powstrzymywała się od przewrócenia oczami. Zgarnęła swoje rzeczy i odwróciła się do niego z wymuszonym uśmiechem. Ominis, który był na stanowisku obok podsłuchał urywek ich rozmowy po czym udał się do wyjścia z klasy.

- Tak, dotarła. - odpowiedziała z udawanym entuzjazmem. Odkąd zaczęła spędzać więcej czasu w Pokoju Życzeń, przekierowywała swoją pocztę właśnie tam. Sprzyjało to jej bezpieczeństwu oraz wygodzie. Smyk w ostatnim czasie skarżył się na brak zajęć, więc Laura pozwoliła mu sortować jej listy oraz przesyłki. To on prawdopodobnie stwierdził, że pozostawienie bukietu kwiatów przy jej łóżku będzie dobrym pomysłem. - I moja odpowiedź brzmi tak. Chętnie wybiorę się z tobą do Hogsmeade.

- To wspaniale! - wykrzyczał prawie nie wyskakując pod sam sufit. Uczniowie, którzy jeszcze pozostali w klasie zmierzyli ich krzywym spojrzeniem. - Co ty na to, abyśmy wybrali się tam jeszcze dziś? Od razu po meczu.

- Jasne. Czemu nie. - stwierdziła z obojętnością po czym ruszyła w stronę wyjścia z klasy. Rozradowany Weasley pozostał w tym samym miejscu próbując opanować wszelkie targające nim euforyczne emocje.

     Ślizgonka przeszła przez próg klasy z głośnym westchnięciem. Kłótnia z Sebastianem znacznie wpłynęła na podjęcie tej decyzji. Chłopak po raz kolejny bardzo ją zranił i sprawił, że nie miała innego wyjścia. Wiedziała jednak, że w ten sposób dawała Garrethowi złudną nadzieję i w końcu złamie mu serce. Jego dziwne zachowanie przy niej dawało bardzo jasne znaki, że zależy mu na niej bardziej niż na koleżance. Przyjęła jego przeprosiny oraz propozycję wspólnego wyjścia do Hogsmeade tylko dlatego, aby tym razem z pełną premedytacją zrobić Sebastianowi na złość. Przez to co między nimi zaszło, Laura czuła się jak w więzieniu. Sallow stworzył w swojej głowie celę, w której chciał ją trzymać w nieskończoność i pod żadnym pozorem nikogo poza nim do niej nie dopuszczać. Dziewczyna nie mogła sobie na to pozwolić, bo nie była jego własnością.

- Czyli jednak się zgodziłaś? - odezwał się nagle Ominis opierający się o ścianę przy wyjściu z klasy. Krzyżował ręce na piersi i wyglądał na bardzo zniesmaczonego jej postępowaniem. Laura podskoczyła ze strachu, ponieważ kompletnie się go tam nie spodziewała.

- Musiałam to zrobić. - mruknęła smutno zaciskając palce na podręcznikach, które trzymała w rękach. Ominis przewrócił teatralnie swoimi mlecznymi oczami.

- Musiałaś czy chciałaś? - dopytał odrywając się od ściany. Ślizgonka zacisnęła szczękę i przełknęła ślinę. Wspólnie ruszyli powolnym krokiem w tym samym kierunku.

- Nie miałam wyjścia, bo Sebastian znów zachował się jak dupek. - stwierdziła po czym wzruszyła ramionami. Ominis wyciągnął przed siebie swoją różdżkę, która jak zwykle go prowadziła. Odchrząknął głośno.

PRISONER || SEBASTIAN SALLOWOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz