rozdział 11

194 8 6
                                    

- Co to za miejsce? - odezwał się w końcu Sebastian, nie ukrywając podziwu. Rozejrzał się dokładnie i był pewien, że nigdy wcześniej nie widział tego pomieszczenia. Było tam bardzo dużo miejsca. Na wprost od wejścia znajdowało się przejście przypominające szklarnię, które emanowało jasnozielonym blaskiem. Na piętrze tuż nad nim były dwa kolejne, lecz świecące na niebiesko. Całe wnętrze było objęte tajemniczą aurą. Z oszklonego sufitu padały promienie księżyca, a w powietrzu unosiły się świece oraz latające księgi. Laura nie odpowiedziała. Pociągnęła go za ramię i zaprowadziła po drewnianych schodach na piętro, gdzie posadziła go między poduszkami na siedzisku pod oknem.

- Zaczekaj tutaj. - rozkazała po czym udała się na dół. Sięgnęła do najbliższej szuflady. Tak jak przypuszczała, znalazła tam apteczkę, której właśnie potrzebowała. Zabrała ją i podążyła z powrotem do okaleczonego chłopaka. Sebastian siedział posłusznie w miejscu, co krótką chwilę przecierając zakrwawiony nos. Laura otworzyła apteczkę i wyciągnęła z niej środek odkażający oraz wacik. Ostrożnie go zmoczyła po czym przyłożyła delikatnie do jego ran na twarzy. Chłopak zasyczał z bólu. - To mój Pokój Życzeń.

- Ach, czytałem kiedyś o tym. - odparł przypominając sobie wzmiankę z księgi, którą znalazł przypadkiem w bibliotece. - Jak udało ci się go znaleźć?

- Długa historia. - mruknęła próbując skupiać się na odkażaniu ran. Jego twarz była cała w otarciach, a z rozciętej wargi sączyła się krew. Dziewczyna poczuła ulgę, gdy obejrzała jego nos. Nie wyglądał na złamany. Jej mugolska matka była szkolną pielęgniarką, więc Laura wiedziała co nie co na ten temat.

- Laura, ja... - odezwał się niepewnie. Nie chciał aby dziewczyna oglądała go w takim stanie. Próbował zabrać wacik z jej ręki i zrobić to sam.

- Zostaw. - odsunęła jego dłoń. - Musimy być cicho. Nie chcę, żeby Smyk nas nakrył.

- Kim jest Smyk? - zapytał nie mogąc powstrzymać ciekawości. Nim Laura zdążyła odpowiedzieć, usłyszeli kroki. Wierny skrzat właśnie wspinał się po schodach w ich kierunku.

- Szlag! - mruknęła pod nosem.

- Dobry wieczór. - podszedł i uchylił się przed nią. Jego mina była neutralna, lecz dziewczyna była pewna, że nie jest zadowolony z ich obecności o tak późnej porze. - Smyk chciałby tylko zapytać, czy w czymś wam pomóc?

- Nie, Smyku. - odpowiedziała niechętnie nie odrywając wzroku od twarzy chłopaka.

- W sumie to bym się czegoś napił. - odezwał się nagle Sebastian. Laura uniosła jedną brew ze zdziwienia. Nie spodziewała się, że brunet z taką łatwością wykorzysta usługi skrzata.

- Oczywiście. Wody? - spytał posłusznie.

- Coś mocniejszego. - odparł Sebastian z lekkim uśmiechem. Dziewczyna tym razem celowo przycisnęła wacik mocniej, przez co chłopak ponownie zasyczał z bólu. Smyk pstryknął palcami, a w jego rękach pojawiła się taca z czerwonym winem. Odstawił ją ostrożnie obok nich, razem z dwoma kieliszkami. Skrzat wykonywał każde polecenie, niezależnie czy było słuszne.

- Dziękujemy. To wszystko, Smyku. Możesz iść. - powiedziała Laura. Na chwilę oderwała wzrok od bruneta i uśmiechnęła się ciepło w kierunku swojego pomocnika.

- Jakbyście czegoś potrzebowali, Smyk będzie w pokoju obok. - ponownie ukłonił się przed nimi i zniknął.

- Cholera, Laura. Masz nawet własnego skrzata? - odezwał się zszokowany Sebastian. Ciemnowłosa zestresowała się i zwilżyła usta. Nigdy nie chciała nikogo sprowadzać do jej prywatnej przestrzeni. Tym razem nie miała większego wyboru, ponieważ musiała zabrać ich w ustronne i bezpieczne miejsce. Pokój Życzeń był pierwszą rzeczą, która wpadła jej do głowy.

PRISONER || SEBASTIAN SALLOWWhere stories live. Discover now