RAZRUSHENNAYA

63 7 27
                                    


Drzemał słodko na swym przepastnym łożu, gdy usłyszał pukanie. Zwlókł się niechętnie, próbując machnięciem ręki odgonić migrenę. Westchnął ciężko, reflektując, iż wszelka fatyga jest płonna.

Otworzył wrota dość niespiesznie, a jego oczom ukazła się Vesna. Cienie pod oczami gdzieś zniknęły, zaś jej twarz wydawała się opuchnieta, sugerując, iż cały dzień spędziła na odsypianiu zarwanej nocy - podobnie jak on. W rękach trzymała tacę suto zastawioną jedzeniem.

— Przyniosłam nam coś. Pomyślałam, że jesteś głodny — mruknęła od niechcenia, a on roześmiał się na głos.

— Nie trudź się takimi sztuczkami. Nie tknę tego. Pewnie to zatrułaś.

Vesna w odpowiedzi trzasnęła tacą o biurko, posyłając mu wściekłe spojrzenie.

— Jesteś niemożliwy — odparła gorzko. — Zdobyłam się na jeden miły gest w twoim kierunku, a ty wszędzie węszysz podstęp. Zatrute, powiadasz?

Napchała sobie usta jedzeniem i przeżuła z ogromną satysfakcją wypisaną na twarzy. Tom Riddle załamał nad nią ręce.

— W porządku. Zjem omlet, skoro proponujesz.

Ledwo się pojawiła, a już musiała odstawić szopkę. Sama jej obecność doprowadzała go do szału. Owszem, potrzebował jej, ale czy nie łatwiej byłoby przyciągnąć ją do siebie, zacisnąć dłonie na jej szyi i z przyjemnością przysłuchiwać się jej błaganiom? Odpędził tę myśl, wszak zrobiło mu się gorąco.

Chwycił za sztućce i rozpoczął wieczerzę ze swoją nowo nabytą nemezis. Jego życie zrobiło się ostatnio zbyt groteskowe.

Vesna pochyliła się nad zapiskami i westchnęła ciężko, po czym zaczęła czytać na głos:

Pokorny uczniu, jeśli czytasz te słowa, wydajesz na siebie nieodwracalny wyrok śmierci. Gdy raz zanurzysz się w tej lekturze, dusza twa nie do odratowania będzie. Magia, którą zaprezentuję na owych stronicach, zostawia na ciele i duchu szramy, blizny i rany nie do naprawienia, nie do wyleczenia. Skazuje na niebyt, na ciemność i zgubę. Jeśli uważasz, iż jest to cena możliwa do zapłaty, posłuchaj mnie dalej. Czarna magia otóż nie szpeci czarodzieja przypadkowo, a uwypukla ona jego mroczną, prawdziwą stronę. Sprawia, że człowiek widzi siebie takiego, jakim naprawdę jest i owa prawda wydaje się ludziom tak nieznośna, iż Księga odstraszy nawet najodważniejszych. Przejrzyjcie się w niej więc jak w zwierciadle. Powiadam wam jednak - prawda o was samych może okazać się nie do udźwignięcia, a obłęd otoczy was niczym najczule ramiona, zanim zdążycie się zorientować.

Odsapnęła głęboko po odczytaniu fragmentu i wydęła policzki, zamyślając się.

— Co? — pochylił się Riddle. — O czym myślisz?

— Wiem, o czym pisze Salazar — powiedziała, chyba pierwszy raz w życiu brzmiąc poważnie. — Kuznetsov uważał tak samo. Czarna magia nie szpeci ciała ani duszy czarodzieja. Czarna magia ukazuje ci tak naprawdę twoje prawdziwe "ja" i to sprawia, że tylu się jej boi. Jeśli chodzi o fizjonomię Kuznetsova, czarnoksięstwo zostawiło na nim dotkliwy ślad. Na klatce piersiowej, po lewej stronie, miał paskudną, czarną bliznę. Co jakiś czas leciała stamtąd ciemna krew. I takie było jego prawdziwe oblicze - człowiek bez serca.

— A twoje? Jakie jest twoje? — odparł autentycznie zaciekawiony. Atmosfera w pomieszczeniu zgęstniała. Vesna uśmiechnęła się szeroko; przez sekundę jej oblicze skąpane w lichym płomieniu świec wydało mu się przerażające, niemalże demoniczne. Dziewczyna ściągnęła sweter, zostając w satynowym podkoszulku. Riddle zwrócił uwagę, iż pod nim nie miała absolutnie niczego. Zdenerwował go fakt, że w ogóle o tym pomyślał. Vesna odwróciła się do niego i zerknęła przez ramię, mówiąc:

❛⠀SONATA KSIĘŻYCOWA⠀❜⠀(𝐭𝐨𝐦 𝐫𝐢𝐝𝐝𝐥𝐞 𝐱 𝐨𝐜)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz