39. POWRÓT

910 24 30
                                    

Obudziłam się po 10. 6 Godzin snu mi starcza, więc nie czułam potrzeby, aby jeszcze pójść spać. Rozejrzałam się po pokoju i widziałam, że Adriena nie ma. Wstałam z łóżka i przeczesałam włosy rękoma. Brzuch dalej mnie bolał, ale ból był bardziej znośny niż w nocy. W tym momencie do pokoju wszedł Adrien.

- O kochanie już nie śpisz. Jak się czujesz?

- Nadal brzuch mnie boli, ale jest na pewno lepiej niż w nocy.

- To dobrze. Chodź na śniadanie usmażyłem ci jajecznicę. - Powiedział i objął mnie w talii. Poszliśmy do kuchni i już miałam siadać, ale urwał mi się film. Zemdlałam przez ból i osłabienie.

Nie wiem ile byłam tak nieprzytomna, ale obudziłam się w sypialni. W pomieszczeniu nie było nikogo. Wstałam osłabiona z łóżka i skierowałam się w stronę drzwi. Powoli je otworzyłam i wyszłam na korytarz, z którego było widać salon gdzie siedział Adrien z Will'em i Vincent'em.

- O hej malutka. - Przywitał się Will, który jako pierwszy mnie zauważył.

- Hej.

- Jak się czujesz Hailie? Słyszeliśmy co się stało. - Zapytał Vincent. Słyszałam w jego głosie troskę.

- Już lepiej.

- Na pewno? Kochanie jesteś cała blada. - Odezwał się Adrien.

- Jest okej.

- Może przesuniemy lot dopóki nie wyzdrowiejesz? - Zaproponował Will ale od razu zaprzeczyłam.

- Nie trzeba. Już chcę wrócić do domu.

- Dobrze to dzisiaj w nocy mamy lot do Pensylwanii.

- O której dokładnie?

- o 2 w nocy wszyscy widzimy się na dole w holu.

- Okej. - Odpowiedziałam i cofnęłam się o krok uderzając plecami o ścianę i się po niej zsunęłam.

- Ej Hailie! - Krzyknął Vincent podbiegając do mnie z Will'em i Adrienem.

- Ej malutka słyszysz nas?

- Mhmm. - Mruknęłam a w tym czasie usłyszałam krzyki z korytarza.

- Dzień dobry! - O ile dobrze myślałam był to Dylan.

- Co się stało?! - Krzyknął Tony, który wszedł głębiej do mieszkania.

- Hailie się źle czuje. Właśnie zasłabła. - Wytłumaczył szybko Will i dwójka najstarszych braci razem z Adrienem pomogli dojść mi do sypialni. Położyli mnie na łóżku a ja cały czas miałam zamknięte oczy, przez co zasnęłam, gdy dotknęłam głową poduszki.

Obudził mnie Adrien. Nie wiem ile spałam, ale byłam wciąż zmęczona.

- Kochanie musimy się zbierać wracamy do domu. Spakowałem już cię, więc się nie martw.

- Która jest?

- 1.30. - Odpowiedział spoglądając na zegarek a zaraz na mnie.

- To już wstaje.

- Pomóc ci w czymś?

- Nie dziękuję kochanie. Ogarnę się i będziemy mogli już iść.

- Dobrze to zaniosę wszystko do przedpokoju.

Adrien poszedł zanieść bagaże przed drzwi a ja poszłam się umyć i ubrać. Ubrałam się w dres, co pewnie będzie zdziwieniem dla każdego, ponieważ odkąd byłam na studiach zaczęłam ubierać się, na co dzień elegancko nawet jak źle się czułam. Od co najmniej półtora roku nie widzieli mnie w dresie, więc będą w szoku tak jak by zobaczyli Vincenta bez koszuli i garnituru tylko w zwykłych ubraniach po domu.

Opowieści Hailie Monet//FAKE//ZAKOŃCZONE Where stories live. Discover now