2.18 ZŁE SAMOPOCZUCIE

461 14 23
                                    

Tydzień temu odbył się nowy rok, który znów spędziliśmy rodzinnie. Impreza trwała do rana, co nie było dla nikogo nowością.

Wczoraj rozdaliśmy wszystkie zaproszenia na odnowienie naszej przysięgi. Miała się tam zjawić najbliższa rodzinai kilka członków organizacji tak jak na ślubie. Jednak dzisiaj mój humor się zmienił w porównaniu do wczorajszego.

O 3 w nocy dostałam dużej gorączki i ledwo, co udało mi się namówić Adriena by nie wezwał pogotowia. Teraz była 7 rano i przez ten czas leżałam obolała w łóżku nie mogąc się ruszyć. Adrien spał obok mnie, ale widziałam po nim, że miał naprawdę delikatny sen, przez co mój jeden ruch mógłby go obudzić.

Mąż wstał o 8 rano i przywitał mnie delikatnym uśmiechem i pocałunkiem w czoło.

- Jak się czujesz skarbie?

- Źle...

- Co się dzieje misiu? Przynieść ci coś? – Pokręciłam ledwo zauważalnie głową a Adrien wstał i zmierzył mi po raz drugi temperaturę. – Cholera kochanie gorączka w ogóle ci nie schodzi.

- Adrien.. Pomóż mi dojść do toalety..

- Już kochanie.. – Powiedział i wziął mnie na ręce. Postawił mnie na ziemię a ja od razu kucnęłam przy toalecie i zwymiotowałam. Siedziałam tak przy toalecie dobre 20 minut, po czym z braku sił opadłam na zimne kafelki. – Ej. Hailie. Hailie skarbie. – Mówił Adrien, po czym czułam jak wziął mnie na ręce i położył na łóżku. Potem zasnęłam..

O ile dobrze wiem obudziłam się dopiero pod wieczór gdzie Adrien właśnie wyszedł z łazienki wykąpany.

- O obudziłaś się. Jak się czujesz kochanie?

- Okropnie.. – Odpowiedziałam na pytanie męża.

- Co się dzieje?

- Nie wiem.. Ja.. No.. Głowa.. – Zaczęłam, ale nie potrafiłam w ogóle sformułować zdania.

- Hailie? – Podszedł do mnie przejęty mąż. – Co jest?

- Ja.. Boli..

- Dość tego dzwonię po pogotowie. – Powiedział i wziął do ręki telefon. Słyszałam wszystko, co mówił Adrien, mimo że ledwo kontaktowałam.

A: Proszę przysłać karetkę jak najszybciej na ulicę ****** moja żona ledwo kontaktuje ma wysoką gorączkę do tego wymiotowała. Na jakiś czas straciła również przytomność.
Dobrze będę czekać do widzenia.

- Hailie skarbie karetka już jedzie. Wytrzymaj kilka minut.

Perspektywa Vincenta Monet

Siedziałem razem z braćmi, którzy byli w gościach w salonie i omawialiśmy niespodziankę dla naszej siostry i jej męża Adriena z okazji odnowienia przysięgi małżeńskiej.

- To może damy im jakiś super alkohol? – Zaproponował Tony.

- Ja bym dał coś, co zostanie z nimi na zawsze. Alkohol im zniknie a takie na przykład kubki z ich imionami? – Odezwał się Will.

- A co jak się zbiją? – Wymądrzał się Dylan.

- To może jakieś wakacje im załatwimy? Sami w dwójkę by polecieli. Odpoczęliby od dzieci trochę. – Powiedziałem gdyż wakacje zapamiętają do końca życia.

- No to na razie jest najlepsze.

- Ty.. Słyszycie to, co ja? – Zapytał Shane.

- Co? – Dopytał Tony.

- Zamknij się. – Warknął (gardłowo) Shane.

- Kurwa karetka jedzie. – Przeklął Dylan a my zerwaliśmy się z miejsca i spojrzeliśmy przez okno.

Tutaj nikt nie jeździ, bo tutaj nie ma nigdzie przejazdu i są tylko dwa budynki. Rezydencja Monetów i Santanów. Jak zobaczyliśmy, że pogotowie jedzie w stronę domu naszej siostry każdy wziął telefon do ręki.

- Kurwa nie odbiera. – Powiedział Tony.

- Jedziemy tam. – Odezwałem się i weszliśmy do dwóch aut.

Tak jak myśleliśmy. Po dojechaniu pod Rezydencję Santanów zobaczyliśmy tam karetkę, więc nie czekając na nic weszliśmy do środka. Zobaczyliśmy na dole wszystkie dzieci, więc od razu do nich podeszliśmy.

- Vince? Co się stało? Widzieliśmy, że pogotowie jedzie. – Zapytałem mojego chrześniaka.

- Mama źle się czuje. – Odpowiedział a w jego głosie słyszałem przejęcie.

- Gdzie jest?

- W sypialni.

- Chodź Will my pójdziemy a wy zostańcie z dziećmi. – Drugą część zdania skierowałem do trójki młodszego rodzeństwa.

Poszliśmy do sypialni Hailie gdzie spotkaliśmy siostrę, Adriena i ratowników, którzy ją badają.

- Adrien? Co się stało? – Zapytał Will.

- Hailie cały dzień źle się czuła, ale teraz się pogorszyło. Ma gorączkę 41°C do tego wymiotowała zasłabła a teraz nawet nie umie złożyć jednego zdania.

- Czemu nie zadzwoniłeś?

- Cały dzień przespała.

- Pani Hailie nie musi jechać do szpitala. Jest to angina, więc około dwa tygodnie i wyzdrowieje. Proszę, aby tylko pani zażywała dwa razy dziennie te leki. – Powiedział lekarz a ratownicy zaczęli chować swój sprzęt.

- Dobrze dziękuję. – Odpowiedział Adrien i poszedł odprowadzić ratowników do drzwi. Ja z Willem usiedliśmy obok łóżka, na którym leżała śpiąca Hailie. Po chwili Adrien wrócił i powiedział abyśmy wyszli żeby na spokojnie odpoczęła.

Wszyscy usiedliśmy w salonie chwilę rozmawiając, ale przez późną godzinę nie siedzieliśmy za długo, dlatego po 30 minutach opuściliśmy dom i skierowaliśmy się w swoje strony.

Perspektywa Hailie Monet-Santan

Obudziłam się z o wiele lepszym samopoczuciem niż wczoraj jednak Adrien i tak zabronił mi wstawać. Miałam tylko leżeć w łóżku do czasu póki nie wyzdrowieje.

Przeleżałam w łóżku około 8 dni, co oznacza, że za dwa jest wesele mojej kuzynki.

_________

800 słów

No dobra mieliście rację. Dla moich kochanych czytelników jeszcze jeden rozdział dzisiejszego dnia.

(Wstawiłam rozdział wcześniej przez przypadek przepraszam)

Do zobaczenia nie wiem kiedy.

Opowieści Hailie Monet//FAKE//ZAKOŃCZONE Where stories live. Discover now