Rozdział 9

39 4 0
                                    

Tacitia wciągnęła głośno powietrze wychodząc z pierwszej portowej uliczki i rozglądając się po tętniącej życiem Harcie. Miasteczko było jednym z czterech vehdarskich kurortów turystycznych. Otoczone rozległymi terenami najeżonymi domkami letniskowymi, pensjonatami i innymi miejscami wypoczynku turystycznego, z piękną plażą i dobrze rozwiniętym handlem, dawała przedsmak tego, czym Vehdar mógłby być. Jednak wojny toczone z Uthosem doprowadziły do wybudowania wielkiego muru wokół reszty wyspy. Mur rozciągał się wzdłuż wyznaczonych terenów kurortów turystycznych i odgradzał resztę świata od wewnętrznych spraw Vehdaru. Ci którzy chcieli przekroczyć mur musieli przejść próbę i udowodnić, że są godni zaufania i gotowi działać na korzyść Tego potężnego skrawka świata. Próby były owiane tajemnicą i choć opowiadano sobie o nich w plotkach i legendach, Tacitia znała opis próby tylko z perspektywy pana Griffina. Nie zachęciło jej nic, co mężczyzna jej opowiedział.
Martwiło ją, że nie mogła zadać więcej pytań o to, czego mogła się spodziewać. Od poprzedniego dnia nie widziała ani księcia Ancila ani Medarda, za to jak tylko się odwróciła dwóch postawnych mężczyzn wpatrywało się w milczeniu w każdy jej krok. Obdarzyła ich nieśmiałym uśmiechem i rozejrzała dookoła, poszukując odpowiedniej drogi.
Służąca wręczyła jej do śniadania list od księcia, w którym wyjaśniał jak dotrzeć do Domu Oczekiwań, oraz że przebywający tam mnisi otrzymają stosowne wyjaśnienia odnośnie jej osoby. Do listu dołączony był plan miasta, ale szybko odkryła, że nie jest on dość aktualny.

Usłyszała za plecami chrząknięcie. Odwróciła się i zobaczyła, że jeden z jej strażników znalazł się bardzo blisko niej.

– Słucham? – zapytała patrząc na niego z niepokojem.

– Zgubiła się pani?

– E… Jest takie prawdopodobieństwo – przyznała Tacitia nieśmiało i podała mu mapę. – Ten plan wygląda na mało aktualny.

Mężczyzna zmarszczył brwi po czym parsknął śmiechem.

– Toż to plan Devy a nie Harty. Kto pani dał taką mapę?

– Książę Ancil – nachmurzyła się Tacitia, ale strażnik tylko zaśmiał się jeszcze bardziej. Odwrócił się do swojego kompana i powiedział coś po vehdarsku po czym znów zarechotał.

– W ten sposób raczej daleko pani nie dotrze – powiedział do niej po chwili.

– A czy mógłby pan być tak uprzejmy i wskazać drogę do Domu Oczekiwań? – zapytała Tacitia siląc się na uprzejmość.

– Mógłbym – odparł strażnik, ale zamiast ruszyć się z miejsca tylko kpiarsko uniósł jedną brew.

– Zatem? Pan przodem? – Tacitia stawała się coraz bardziej zirytowana.

Strażnik zawołał coś do swojego towarzysza i ruszył w stronę wąskich przejść, ale cały czas uśmiechał się z drwiną. Tacitia miała ochotę wywrócić oczami. Co za pyszałek!

Kluczyli kilka chwil brukowanymi alejkami aż dotarli do małego pałacyku otoczonego parkiem. Nazwa “Dom Oczekiwań” zapisana była we wszystkich językach. Tacitia jak każdy posługiwała się płynnie mową wspólną, ale także znała, co oczywiste, rytheiański. Rok temu zaczęła też naukę hannoriańskiego i najpopularniejszego dialektu na Yenke – buudnuri. Po vehdarsku znała kilka podstawowych zwrotów, więc rozmówki między jej strażnikami pozostawały dla niej zagadką. Znała jednak jeden zwrot, który często między nimi padał. "Tul gyenge" – mówili, patrząc na nią. Oznaczało to "za słaba". Tacitia zadawała sobie pytanie czy strażnicy zostali wtajemniczeni w sprawy między nią a panem Tenebrisem. Czy wiedzieli o ich więzi? Czy może pan Griffin pominął kilka brutalnych szczegółów dotyczących vehdarskiej próby? Anomalią pana Griffina była telekineza. Tacitia zazdrościła mu trochę tak przydatnego daru, ale w głębi duszy sama dla siebie cieszyła się ze swoich anomalii. Przedmioty były wobec niej bardzo opiekuńcze i choć irytowały innych, dla niej było to pocieszenie, mieć wokół siebie tyle przyjaznych istnień.
Stanęła przed drzwiami, nad którymi wznosił się wielki napis "Elvarasok Haza" i zapukała. Minęła dłuższa chwila nim wielkie mosiężne drzwi uchyliły się odrobinę i wychyliła się zza nich stara kobieta. Zmierzyła wzrokiem obu strażników oraz przyjrzała się Tacitii.

Tacitia. Królowa Źródła.Where stories live. Discover now