Rozdział 13

35 5 0
                                    

Medard Tenebris spacerował w tę i z powrotem pod drzwiami prowadzącymi do sypialni Tacitii Leniter.

Zdążył już nieco ochłonąć po wydarzeniach sprzed kilku dni, ale wciąż miał wrażenie, że coś przeoczył. Tacitia nie obudziła się odkąd wniósł ją do zamku całą oblepioną krwią i błotem. Od razu kazał wezwać medyków i pozwolił ojcu wyprowadzić się z sali dopiero, gdy otrzymał wielokrotne zapewnienia, że jej ciało jest zdrowe i wymaga po prostu wielu godzin odpoczynku.

Dziewczyna została umieszczona w sypialni połączonej drzwiami z jego własnym pokojem. Oznajmił to pierwszego dnia, przy kolacji, takim tonem, że ani ojciec, ani Ancil nie śmieli się temu sprzeciwić.

- Zamierzasz wydeptać dziurę pod drzwiami biednej panny Leniter? - zapytał Ancil wchodząc do pokoju. - Biedaczka złamie nogę w drodze za potrzebą.

- Czy jest jakiś cel twojej wizyty? - odwarknął Medard wbijając w księcia Farkasa mroczne spojrzenie.

- Odon i Janas wrócili z wieściami z Harty. Dom Prób odpowiedział.

Medard zmierzył brata spojrzeniem po czym z niechęcią dotknął drzwi do pokoju Tacitii. Skinął głową i wraz z bratem wyszedł na spotkanie ze swoimi żołnierzami.

W sali narad, przy dużym drewnianym stole, siedzieli już jego ojciec, Collard oraz dwaj żołnierze. Gdy tylko Medard z Ancilem weszli do środka Odon i Janas poderwali się z miejsca, by złożyć ukłon.

Medard posłał im ponure spojrzenie, zaś Ancil machnął na to ręką.

- Co macie? - zapytał z miejsca Tenebris.

- Też miło cię widzieć - mruknął Odon pod nosem, po czym dodał głośniej - mam odpowiedź Domu Próby. Mnisi byli poruszeni tym co spotkało pannę Leniter i próbowali wyjaśnić jak to możliwe, by przeniesiono ją na Abyssen.

- Zdołali coś ustalić? - zainteresował.sie Collard.

- Magia panny Leniter otworzyła portal w momencie przejścia przez bramę. Kilka minut po zamknięciu drzwi, portal został zamknięty. Nikt inny nie przeniósł się razem z nią - odparł Osób.

- Czemu wy nie mogliście przejść? - Medard uniósł brew nad zdrowym okiem.

- Wygląda na to, że panna Leniter otoczyła nas magią chroniącą. Pewnie jeszcze w Domu Oczekiwań. Magia musiała działać jeszcze jakiś czas. Odpychała nas od niebezpieczeństwa.

- Skąd wiadomo, że to nie działanie bramy?

- Chwilę po nas ktoś wszedł do Domu Próby bez utrudnień. Drzwi wpuściły go normalnie.

- Ktoś był w Domu Próby chwilę po nas? - zainteresował się Medard.

- Marla Frax - odezwał się Janas. - Wypytywała mnichów o próbę panny Leniter.

- Co jej powiedzieli?

- Nic. Byli zdziwieni że w ogóle o niej wiedziała i odesłali ja z niczym. Pewnie głównie dlatego, że sami nie wiedzieli co się stało i nie chcieli stracić twarzy przed Marlą.

- Ta dziewczyna zaczyna grać mi na nerwach - mruknął Morcan.

- Czy mnisi odnieśli się jakoś do błędu w zawiadomieniu? - zapytał Ancil.

- Zasłaniali się niewiedzą - warknął Janas. - Od stuleci nie było nikogo z powrotną magią. Nie zdołali porządnie przebadać jej krwi. Próbki uległy zniszczeniu.

- Zniszczeniu? - Medard wlepił w Janasa surowe spojrzenie. - Nie wierzę w to. Myślę, że Beran maczał w tym palce

- Też tak uważam. Myślę że jeśli ma je Beran to ma je też panna Frax.

Tacitia. Królowa Źródła.Where stories live. Discover now