Rozdział 4. Dlaczego wszyscy o to pytają?

1.7K 60 21
                                    

Stoję na wprost mojej mamy i widzę, że prowadzi w sobie walkę wewnętrzną. Gdyby nie wczorajsze wyjście na pewno nie miałaby oporów, ale znam ją i wiem, że boi się pozwolić mi na taki luz.

Z pomocą przybywa mi jednak piękna brunetka.

- Podsłuchiwałam i musisz się zgodzić! – Anne spojrzała na nią zaciekawiona.

- A czemuż to MUSZĘ?

- Bo na ten koncert od dawna są wyprzedane bilety! Nieźle się Cassie poszczęściło.

- Nie jestem przekonana... - Ciągnie dalej.

- Rozmawiałam z Christianem i zostanie z Clementine, a my wyjdziemy sobie na winko. I każdy będzie zadowolony. – Mówiąc to klaszcze w dłonie.

- Ehh.. widzę, że nie mam tu nic do powiedzenia. – Udaje zmartwioną, ale widzę po niej, że w środku jest usatysfakcjonowana z takiego obrotu sprawy.

- Dziękuję! – Piszczę i całuję je obie w policzek.

Biegnę na górę się przebrać, ale na schodach wpadam na Chrisa, którego łapię na podsłuchiwaniu. Jest wyraźnie na mnie zły. Nie wiem o co mu chodzi i mam to w dupie, więc uderzam go niby przypadkiem łokciem i lecę prosto do swojego pokoju.

Jestem zachwycona, bo nie wiedziałam, że ten występ jest takim wydarzeniem w Los Angeles. Kiedy otwieram szafę słyszę z dołu trzaśnięcie drzwiami i to utwierdza mnie w przekonaniu, że szanowny Chris Stone jest oficjalnie wkurwiony.

Dzięki temu mam jeszcze lepszy humor, choć nie rozumiem jaki jest konkretny powód jego zachowania.

Ubieram czarną rozkloszowaną spódniczkę, tego samego koloru top z głębokim dekoltem i ciężkie buty. Wybieram makijaż mocno podkreślający oczy i bordową szminkę.

Miałam się nie wyróżniać, ale dziś jest specjalna okazja i robię wyjątek.

Czuję się bardzo dobrze w takim wydaniu.

Mam do załatwienia jeszcze jedną rzecz przed wyjściem, więc biorę telefon i aranżuję grupową video rozmowę.

- Jak się czują moje pijusy?

Z naszej trójki tylko ja tryskam energią. Brunetka i blondyn w dresach i roztrzepanymi włosami patrzą na mnie zdziwieni.

- Kurde! Co ty masz na sobie?! – Krzyczy Harry.

- Robicie sobie ze Stone'm przebieranki, czy jak?

- Nie uwierzycie gdzie właśnie się wybieram! – Nie kryję podniecenia puszczając jej uwagę mimo uszu i wykonuję taniec zwycięstwa.

- Nie wiem, czy chcę wiedzieć. – Mówi Mads.

- Na Green Day!

- Co?! Skąd ty wytrzasnęłaś bilety? – Blondyn podnosi się do siadu nie ukrywając zdziwienia. - Od miesiąca próbuję je zdobyć. Nawet mamie się to nie udało.

- Chłopak Nathalie nie mógł iść i zapytała czy z nią pójdę. Nie mogłam odmówić.

- Oficjalnie koniec przyjaźni. – Prycha brunetka zakładając ręce na piersi, ale wiem, że nie mówi tego poważnie.

- Nagram dla was filmiki, a jutro zadzwonię zdać oficjalną relację.

- Mega, Cass! Baw się dobrze!

- Idź na całość i pokaż cycki Armstrongowi!

***

Po godzinnym staniu w kolejce nareszcie przechodzimy przez wejście, gdzie dokładnie sprawdzają bilety i nasze ubrania, czy czegoś tam nie wnosimy.

What is TRUTH.Where stories live. Discover now