~KLUCZ DO SERCA~

168 10 21
                                    

Ludzie Nieba, odeszli na zawsze.
Tym razem bez kopii wspomnień.
Odeszli bez żadnego ratunku.
Niebezpieczeństwo już nam nie zagraża.
A ja, jedyne o czym marzę to o tym, aby przyszło żyć mi szczęśliwie wraz z miłością mojego życia obok.

~

POV. ROSE
Wstaliśmy, zjedliśmy śniadanie i odrazu ruszyliśmy na przejażdżkę naszymi Ikranami.
Jedyne co mi się teraz marzy, to poczuć się tak beztrosko jak zawsze, kiedy latam.
Nad moimi lasami.

-Kochanie, startujemy!- krzyknął w moją stronę mój ukochany.
-No to lecimy!- krzyknęłam uradowana i wzbiłam się w powietrzę.
Kiedy tylko wylecieliśmy z gór, poczułam się wolna.
Zadałam sobie sprawę, że moje życie nie mogło być lepsze.
Latałam nad pięknymi lasami Pandory z moim ukochanym u boku.
Lepiej być już nie mogło.

Wskazałam Neteyamowi, że zmierzamy nad nasze małe jeziorko.
On tylko przytaknął i ruszył za mną.
Wylądowaliśmy i usiedliśmy na pomoście.

-Co chciałaś tu robić?- zapytał z uśmiechem zerkając na mnie.
-W zasadzie, chciałam spędzić miło czas i się wyciszyć.- powiedziałam patrząc w swoje stopy, które moczyłam w wodzie.
-Rozumiem.- położył dłoń na moje udo.
-Neteyam?- powiedziałam pytająco.
-Tak skarbie?- przełożył dłoń na moje ramie, lekko obracając mnie w swoją stronę.
-Nie chcę, żebyś mnie zostawiał..- powiedziałam spuszczając głowę.
-Kochanie, ale ja zupełnie nie mam zamiaru cię zostawiać.- uśmiechnął się słabo.
-Ale..przepraszam po prostu się boję, że ktoś może wejść na moje miejsce. Nie chciałabym tego.- powiedziałam z lekko łamiącym się głosem.
-Wiem, że przez tą akcję z Nylą, nie ufasz mi aż tak, jak kiedyś, ale tamta sytuacja uświadomiła mi, że nie chcę nikogo poza tobą.- powiedział z przekonaniem i szczerością.
-Ufam ci, Neteyam. Dlatego nie zepsuj tego.- powiedziałam podnosząc na niego wzrok i posyłając mu delikatny uśmiech.
-Kocham cię, Rosie.- powiedział chwytając za mój polik.
-Ja ciebie też, Tey.- zmniejszyłam odległość między nami.
-Ale ja ciebie bardziej.- szepnął.
-A właśnie, że j...- nie dokończyłam, ponieważ złączył nasze usta w pocałunku.
Kochałam jego miękkie, delikatne usta.
Wydawało się, że wszystko co robi jest takie delikatne.
Jakby był przekonany, że jestem z porcelany i jeden gwałtowny ruch, miałby pokruszyć mnie na milion kawałeczków.
Nigdy nie czułam się lepiej.

-Czyli to tak się bawimy?- zapytałam z uśmiechem, kiedy nasze usta się od siebie odkleiły.
-Hm, może.- odwrócił wzrok i się uśmiechnął.
-Głupek.- zaśmiałam się.
-Po kimś to mam.- posłał mi szeroki uśmiech.
-O ty!- trzepnęłam go lekko w głowę.
-Przemoc w rodzinie!- krzyknął chłopak śmiejąc się delikatnie.
-Haha spadaj.- zaśmiałam się i usiadłam na jego kolanach.
-A co do rodziny..chciałabyś może kiedyś..no wiesz?- zapytał nieśmiało chłopak.
-Jesteśmy jeszcze zbyt młodzi, ale za kilka lat z pewnością.- posłałam mu uśmiech.
-Cieszę się..bo ja też, bardzo chciałbym założyć z tobą w przyszłości rodzinę. Najbardziej chciałbym mieć córeczkę.- powiedział z uśmiechem.
-Oh Tey-Tey.- pogłaskałam go po głowie.
-No co? Poważnie.- zrobił duże oczy, po czym się zaśmiał.
-No przecież rozumiem. Obiecuję, że jeśli będę miała zakładać rodzinę, to tylko z tobą.- wystawiłam do niego mały paluszek.
-I ja również ci to obiecuję.- również wystawił paluszek.
Połączyliśmy je i się zaśmialiśmy.

Rozmawialiśmy dłuższy czas, aż w końcu chłopak podniósł się ze mną na rękach i postawił mnie na ziemię.

-Lecimy pod Drzewo Dusz?- zapytał zadowolony, chwytając mnie za ramiona.
-No pewnie.- powiedziałam uradowana.
Zasiedliśmy na naszych Zmorach i ruszyliśmy w kierunku naszego najbardziej świętego miejsca.

Wylądowaliśmy i odrazu podeszliśmy do pięknych, różowo-fioletowych plączy Drzewa.

-Uwielbiam tu przesiadywać. Jest tutaj naprawdę pięknie.- powiedział zachwycony chłopak, przejeżdżając dłonią po plączach.
-To prawda. Jest cudownie.- powiedziałam z ogromnym uśmiechem.
-Rosie..- spojrzał na mnie.
-Tak?- zapytałam patrząc prosto w jego oczy.
-Wiesz..już od dawna chciałem opowiedzieć ci, nieco więcej o moim poprzednim związku. Chciałbym, żebyś poznała mój punkt widzenia.- powiedział nieśmiało.
-Usiądźmy.- powiedziałam opanowana.
Usiedliśmy pod Drzewem Dusz, a ten zaczął mówić.

-Cały klan wie, że moja przyszłościowa rola w nim, jest bardzo ważna. Moja była, również o tym wiedziała. Pewnego dnia, kiedy rozmawiałem z nią na ten temat, ona po prostu wygadała się, że zależy jej jedynie na posadzie Tsahík. Życie ułożone, najważniejsza kobieta w klanie i tak dalej. Kto by tak nie chciał, prawda? No i w końcu, przyszedł dzień, kiedy miałem się z nią zaręczyć. Co z tego, że byłem gówniakiem. Tak postanowiono i nie miałem nic do powiedzenia.- zrobił pauzę.- Tego samego dnia, przechadzałem się bez celu po osadzie. Rozmyślałem o wszystkim, co ma się stać. Byłem załamany, bo bardzo tego nie chciałem. Wtedy dołączył do mnie mój ojciec i zaczął pytać, co się dzieje. Opowiedziałem mu wszystko. Kiedy ten mnie przytulił i starał się jakoś mnie udobruchać, zobaczyłem właśnie ją. Obściskiwała się z jakimś chłopakiem. Nawet się z tym nie kryła. Mimo, że nie chciałem być z nią tak młodo zaręczony, to kochałem ją. Kiedy to zobaczyłem, moje serce zrobiło się zimne jak lód. Ojciec odrazu kiedy to zobaczył, ogłosił iż zaręczyn nie będzie. I to była ostatnia, dobra dla mnie informacja, przez naprawdę długi czas.
Byłem zimny i oschły dla wszystkich. Ale kiedy ty, na nowo pojawiłaś się w moim życiu, rozpaliłaś we mnie ten płomień, który roztopił moje serce z lodu. Stało się to tak niewyobrażalnie szybko, że sam nie do końca wierzyłem iż to wszystko za sprawą, jednej kobiety. Ale już wtedy wiedziałem, że cię kocham. I zawsze będę kochał.- kilka łez spłynęło po jego polikach.
-A ja zawsze, będę kochała ciebie.- otarłam jego łzy.- Wiedziałam, że cię zraniła, ale w życiu nie pomyślałabym, że zdradziła. Rozumiem to, dlaczego byłeś taki zdystansowany, ale teraz taki nie jesteś. A ja nie jestem nią, ja jestem Rose. Twoją Rose. I już zawsze chcę być tylko twoja.- zetknęłam nasze czoła.
-Jesteś tą jedyną, Rose. To ty, znalazłaś klucz do mojego serca. Kocham cię.- powiedział wzruszony chłopak.
-Czyli już zawsze, będę miała klucz do twojego serca?- uśmiechnęłam się.
-Tak, ten klucz do serca, należy tylko do ciebie.- i złączył nasze usta.

Takim oto sposobem, tylko ja jedyna mam jego...

KLUCZ DO SERCA.

———————————————————————Dzień dobry!Witam w ostatnim rozdziale!Już za chwilę, wlatuje epilog i żegnamy się z tą książką

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

———————————————————————
Dzień dobry!
Witam w ostatnim rozdziale!
Już za chwilę, wlatuje epilog i żegnamy się z tą książką..
Bardzo dziękuję, że ze mną byliście!
(i mam nadzieję, że nadal będziecie)
Dziękuję, za ponad 1k wyświetleń i pierwsze miejsce, pod #neteyam !
Jesteście najcudowniejsi!
Kocham was i dziękuję z całego serca!
A tym samym, zapraszam was do czytania ,,The Mighty Warrior"!

(W książce TMW, Judith nie będzie cały czas człowiekiem, więc spokojnie! Nie zniechęcajcie się przez to❤️)

Miłego dnia/nocy!
973 słów

Klucz do serca ~ NeteyamxRoseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz