Rozdział 1

1K 52 2
                                    

Palące słońce wisiało nad Ilvermorny. Wakacje zbliżały się wielkimi krokami, uczniowie nie mogli się doczekać, aż spędzą czas ze swoimi rodzinami. Szczególnie Esteria wyczekiwała spotkania z rodzicami. W szkole nie mogła pochwalić się szerokim gronem znajomych. Większość rozmawiała z nią na dystans, nie wchodzili z nią w głębsze relacje. Mimo iż nastały spokojniejsze czasy, Grindelwad od lat przesiadywał w więzieniu w Nurmengradzie, dziewczyna nie mogła oderwać się od przeszłości swego dziadka, która pozostawiała na niej piętno w postaci nazwiska. Nie narzekała szczególnie na te okoliczności, chociaż czasem bardzo chciała z kimkolwiek szczerze porozmawiać, pośmiać się czy narozrabiać. Szczególnie to ostatnie. Z tego powodu, Esteria nie była ulubienicą wśród nauczycieli i dyrektora Agilberta Fontaine'a. Należała do domu Rogatego Węża. Mówi się, że Rogaty Wąż sprzyja uczonym, a reprezentuje umysł. Miała prawie wzorowe wyniki, nauka nie przychodziła jej z trudem, nie spędzała przy niej dużo czasu, aby zrozumieć i zrealizować materiał. Zawsze z łatwością osiągała cele, jakie obrała. Jedynym jej problemem w ostatnim czasie, było opanowanie swoich magicznych zdolności. Z każdym dniem czuła, że jej siła wymyka się spod kontroli, dlatego zaparcie poświęcała się ćwiczeniom.

Blondynka spojrzała w lustro i przeczesała palcami swoje jasne, falowane blond włosy. Jej wyraziste rysy twarzy zawsze powodowały, że przyciągała każdy wzrok, szczególnie płci przeciwnej. Pełne, bladoróżowe usta, duże oczy, wycięta żuchwa i lekko jakby uniesione brwi, delikatnie ciemniejsze niż włosy. Standardowo zwróciła uwagę na swoje różnokolorowe oczy. Śmiała się, że ukazują one jej dwie twarze — jaśniejsze miało symbolizować niesamowitą pewność siebie, zawziętość, nieugiętość i buntowniczą naturę, czarne zaś — wrażliwość, niecierpliwość, zdolność do manipulacji i bezwzględność. Opłukała swoją bladą cerę zimną wodą na rozbudzenie, gdy nagle usłyszała pukanie do drzwi.

- Ziemia do Grindelwald! Wyjdziesz stamtąd dzisiaj? Spóźnimy się przez ciebie na ostatnią w tym roku lekcje z zaklęć, lepiej nie nagrabić sobie na sam koniec. - usłyszała zza drzwi.

- Daj mi minutę Daisy, za chwilę wyjdę. - odpowiedziała Esteria, sięgając po ręcznik, aby wytrzeć twarz.

Daisy była współlokatorką Esterii. Była to niska, ciemnowłosa dziewczyna o czekoladowych oczach i ciemniejszej karnacji. Jako jedyna rozmawiała z Esterią, więcej niż inni w szkole. Ona wiedziała, z czym mierzy się Esteria i nie miała jej za niebezpieczną. Wiedziała, że Grindelwald jest inteligentna, zaradna i potrafiła zmotywować do działania jak nikt inny. Nie uważała jej za niebezpieczną, chociaż znała jej możliwości. W poprzednim roku jeden ze starszych uczniów Claus Moore chciał popisać się przed młodszymi dziewczynami i wyzwał Esterie na pojedynek, uważając, że pokona ją małym palcem i pokaże, że nie jest w stanie stawić czoła wnuczce najgroźniejszego czarnoksiężnika wszechczasów. Gdy pojedynek nie szedł po jego myśli, chciał rzucić zaklęcie Incancerus, jednak uprzedziła go i potraktowała go zaklęciem Rictusempra, a ten odleciał z ogromną siłą w tył, uderzając w mur za nim. Claus miał połamane żebra i poważny wstrząs mózgu. Gdy jego rodzice dowiedzieli się o zaistniałej sytuacji, natychmiast żądali usunięcia Grindelwald ze szkoły. Dyrektor ostrzegł, że jest to ostatni raz, kiedy dziewczyna użyła zaklęcia tak silnego na innym uczniu.

- Biegiem! - krzyknęła Daisy i podała Esterii torbę z podręcznikami.

Dziewczyny wybiegły z dormitorium w kierunku klasy, w której za chwilę miały rozpocząć się zajęcia. Idealnie zdążyły na zajęcia, wchodząc jako ostatnie. Można było zauważyć, jak Esteria wyróżnia się wzrostem wśród rówieśników. Miała blisko 180 cm wzrostu, przewyższała wszystkie dziewczyny w szkole. Nie tylko wzrostem.

- Dobrze - odezwał się profesor Freeward, który nauczał zaklęć i uroków. - Dzisiaj przerobimy zaklęcie wywołujące małą eksplozję, musicie być ostrożni, zaklęcie zwie się Bombarda. Będziecie celować w zamkniętą skrzynię, waszym zadaniem będzie rozłupanie kłódki. Kto skutecznie otworzy skrzynię, otrzyma znajdującą się w środku nagrodę. Zabierajmy się do ćwiczeń!

Nauczyciel instruował, jak wypowiedzieć zaklęcie i jaki ruch różdżką wykonać, aby skutecznie zadziałało. Dalej Esteria i Daisy już nie słuchały nauczyciela. Zajęły się rozmową pomiędzy sobą.

- To co, planujesz jakiś dowcip na koniec szóstego roku? - zapytała Daisy.

- Chyba zapomniałaś, kogo pytasz. - odparła z uśmiechem Esteria.

Dźwięk cichych eksplozji odbijał się od ścian sali. Nikomu, póki co nieudało się rozłupać kłódki. ,Amatorzy' - pomyślała blond włosa. Zawsze sądziła, że wiedzą przewyższa większość uczniów w szkole. Nadeszła jej kolej. Dziewczyna stanęła przed skrzynią i powtórzyła zaklęcie w głowie. Znała je doskonale. Nocami, gdy całe Ilvermorny było pogrążone w błogim śnie, Esteria czytała księgi z różnorodnymi zaklęciami. Uwielbiała uczyć się nowych rzeczy, a jeszcze bardziej uwielbiała je testować. W momencie, gdy stała przed skrzynią uznała, że czas wypróbować kolejne, skoro ma do tego idealną okazję. Nastała głęboka cisza na sali. Esteria skupiła się i wypowiedziała zaklęcie.

- Bombarda Maxima! - krzyknęła i wykonała zamaszysty ruch różdżką prosto w skrzynię.

Energia, która uderzyła w skrzynię, rozerwała ją na najmniejsze kawałki. Kilka odłamków odleciało w różne miejsca sali lekcyjnej, powodując ogromne uszkodzenia. Niestety, kilkoro z uczniów znajdujących blisko skrzyni zostało trafionych odłamkami, powodując bolesne zranienia. Jednym z nich była Daisy.

- Grindelwald! Coś ty najlepszego narobiła!? - krzyknął profesor Freeward. Nauczyciel zaklęć natychmiast zainterweniował, starał się zapanować nad sytuacją i podbiegł do okaleczonych uczniów leżących na podłodze.

Esteria wpatrywała się i pozostałych uczniów, którzy patrzyli na nią z przerażeniem. Nie mogła zrozumieć, dlaczego zaklęcie wywołało aż tak potężne skutki, w ostatnich latach, kiedy rzucała nowe zaklęcia, potrafiła nad nimi doskonale panować poprzez ćwiczenia. W środku była przerażona zdarzeniem, dostrzegła swoje ograniczenia w opanowaniu magii. Jej nieumiejętności mogą mieć poważne konsekwencje dla innych. Zranienie uczniów, a przede wszystkim najbliższej koleżanki, stało się ostrzeżeniem dla Esterii i innych, że jej magia jest nadzwyczaj potężna. Dziewczyna podeszła i kucnęła obok Daisy, patrząc na jej zranione odłamkiem ramię, z którego obficie sączyła się krew.

- To niezły kawał na koniec roku, Grindelwald. - powiedziała Daisy.

Esteria w mgnieniu oka wybiegła z sali.


W pułapce pochodzenia - Esteria Grindelwald • George WeasleyWhere stories live. Discover now