Rozdział 5

859 61 5
                                    

Ostatnie dwa tygodnie wakacji mijały Esteri jak błyskawica. W towarzystwie ciotki Bathildy czuła się jak w bajce, słuchając fascynujących opowieści o historii magii, starożytnych zaklęciach i tajemniczych miejscach w świecie czarodziejów. Ciotka Bathilda była niezwykle mądrą i interesującą towarzyszką, a każda chwila spędzona w jej towarzystwie była pełna nauki i magii.

Nadszedł jednak dzień, na który Esteria czekała z niecierpliwością i niepokojem jednocześnie — dzień, w którym miała wyruszyć do Hogwartu. Ciotka Bathilda, pełna ciepła i wsparcia, postanowiła towarzyszyć jej na tym ważnym etapie. Wspólnie udały się na dworzec Kings Cross, gdzie czekał pociąg do Hogwartu.

Ciotka Bathilda trzymała jej rękę, kiedy zbliżali się do peronu, a Esteria czuła, jak serce jej bije szybciej ze zdenerwowania i ekscytacji. Przed nimi rozciągał się ogromny tajemniczy pociąg, który zabierze ją nowej szkoły. To był moment pełen emocji i niepewności, ale też nadziei i optymizmu. Natychmiast rzuciło się jej w oczy mnóstwo nowych twarzy. Wszystko to było tak nowe, tak obce, że trudno jej było nadążyć za wszystkim, co się działo.

Były to nie tylko twarze innych uczniów, ale także ich rodzice i opiekunowie, którzy przyszli pożegnać swoje dzieci. Wszyscy wydawali się podekscytowani i gotowi na nowy rok w Hogwarcie. Towarzyszyło temu wiele gwaru, śmiechu i rozmów. Wiele czarodziejów na widok Bathildy kłaniało się po sam pas, była bardzo szanowaną czarownicą.

Dla Esterii była to chwila zakłopotania. Nie wiedziała, jak się zachować, jak rozmawiać z obcymi, jak znaleźć swoje miejsce w tym nowym otoczeniu. Była wyczulona na każdy gest i słowo, próbując zrozumieć dynamikę tego nowego świata, w którym teraz będzie uczestniczyć.

Ciotka Bathilda, wciąż trzymając ją za rękę, uśmiechnęła się do niej pocieszająco. Wiedziała, że to moment przejścia i że Esteria potrzebuje trochę czasu, aby oswoić się z nową rzeczywistością. Mimo to była pewna, że wszystko będzie dobrze.

Wreszcie wszyscy usłyszeli gwizdek. Nadszedł czas, aby wejść do pociągu. Gdy Esteria chciała postawić pierwszy krok do środka wagonu, poczuła na swoim ramieniu dłoń staruszki.

- Esterio, cokolwiek powiedzą, nie wierz w to, że jesteś zła. On miał wiele wad i choć ciężko w to uwierzyć — zalet też wiele posiadał. Jesteś do niego podobna, to niezaprzeczalne, ale nie kierują tobą tylko ambicję. Nie wykorzystał miłości, którą otrzymał. Nie powtórz tego błędu.

Esteria nie wiedziała co opowiedzieć, stała jak wryta, wpatrzona w szare oczy swej ciotki. Chciała się odezwać, gdy nagle rozległ się donośny krzyk kobiety, słyszalny dosłownie na całym peronie. Wszystkie oczy zwróciły się ku niej.

- Fred i George Weasley! Już do pociągu! Ja się z wami wykończę! Poczekajcie tylko ojcu powiem! - krzyknęła niska, rudowłosa kobieta.

Esterii mignęły tylko dwie rude czupryny, wbiegające w drzwi na drugim końcu wagonu. Gdy spojrzała w miejsce, w którym przed chwilą stała ciotka, zamiast niej zastała pulchnego, wyglądającego na wkurzonego konduktora.

- Pani to się chyba nie spieszy. - odparł z poirytowaniem. - No już proszę wsiadać!

Podróż pociągiem do Hogwartu była długa i pełna napięcia. Esteria, po błądzeniu po korytarzach, w końcu znalazła pusty przedział. Usiadła na wygodnym siedzeniu i wyciągnęła z torby książkę „Zaawansowane Zaklęcia i Uroki", którą zamierzała studiować na przestrzeni podróży. Próbowała oderwać myśli od słów, które usłyszała od ciotki na peronie.

Głęboko skupiła się nad książką, próbując wchłonąć wiedzę na temat skomplikowanych zaklęć i uroków. Świat za oknem mijał niezauważony, a Esteria była pochłonięta literaturą.

W pułapce pochodzenia - Esteria Grindelwald • George WeasleyWhere stories live. Discover now