Rozdział 38

644 43 3
                                    

Esteria od prawie trzech tygodni nie widywała się z bliźniakami. Nie było to łatwe, ponieważ George na każdym kroku zaczepiał dziewczynę, aby zaprosić ją do tajnego pomieszczenia lub do Hogsmade, ale za każdym razem miała wymówkę w postaci zwiększonej ilości zajęć z Flitwick'iem lub uczeniem się do testów. Oczywiście Esteria nie potrzebowała dużo czasu na zrozumienie materiału.

Zaczęła unikać nawet śniadań. Dziewczyna dusiła w sobie naprawdę dużo emocji i chodziła jak tykająca bomba. Dlatego stale zajmowała sobie głowę czytaniem zaklęć z zakresu czarnej magii. Siedziała właśnie w bibliotece i próbowała zapomnieć o tym, jak bardzo chciałaby znaleźć się teraz przy Gryfonie i pośmiać się z jego żartów.

Jej uwagę od książki odwróciły dwie sylwetki zmierzające w stronę dziedzińca. Rozpoznała w pierwszej kolejności Harry'ego, ale nie zdążyła zauważyć z kim idzie, dlatego jak na wścibską Ślizgonkę przystało, poszła za młodszym Gryfonem.

Mijając korytarze i chowając się kolejno za winklami w końcu przyjrzała się towarzyszowi Pottera i rozpoznała, że to Wiktor Krum. Czego on od niego chce?

- Czego on od niego chce? - zapytała siebie w myślach.

Oboje zatrzymali się niedaleko od błoń. Esteria podeszła trochę bliżej nadal pozostając niezauważona. Zaczęła przysłuchiwać się rozmowie dwójki reprezentantów turnieju.

- Harry, mam do ciebie pytanie o pannę Granger? - zapytał swoim łamanym angielskim, na co Esteria lekko prychnęła śmiechem. Zabawnie brzmiał jego akcent w połączeniu z ich językiem.

- To znaczy? O co dokładnie?

- Czy łączy was coś więcej?

- Hermiona to moja bardzo dobra przyjaciółka, nikt więcej.

Krum zamyślił się na chwilę. W dalszej części rozmowy jednak przeszkodził im Bartemiusz Crouch, który kręcił się po błoniach jak obłąkany i mamrotał coś do siebie pod nosem.

- Czy to pan Crouch? - zapytał Krum.

- Chyba tak. Zobaczymy co się z nim dzieje. - odpowiedział Harry i ruszył w kierunku starszego mężczyzny.

Esteria oczywiście pognała po cichu za nimi. Pan Crouch na prawdę nie wyglądał dobrze. Błądził oczami po całych błoniach i nie wiedział nawet, gdzie iść lub nawet, gdzie w ogóle jest.

- Panie Crouch słyszy mnie pan? - zapytał bliznowaty.

Crouch jednak cały czas powtarzał jedno zdanie.

- To on, to on, on!

Zaniepokojony jego stanem Harry poprosił Kruma, aby chwile poczekał z Crouch'em, a ten pójdzie po profesora Dumbledore'a. Krum przystał na ten pomysł i zasiadł obok pana Coruch'a stale obserwując jego zachowanie.

Esteria postanowiła, że nie ma się co dłużej chować i poszła do Kruma oraz mężczyzny.

- A ty tu po co? - zapytał zniesmaczony jej obecnością chłopak.

- Widzę, że coś się dzieje z tym mężczyzną. Mam wrażenie, że ktoś rzucił na niego urok.

- Nie jesteś tu potrzebna, narobisz tylko bałaganu, jak twój dziadek. - powiedział Krum wstając do dziewczyny.

- Czy możemy zostawić teraz mojego dziadka w spokoju? Ten mężczyzna potrzebuje pomocy, a nasze sprzeczki na pewno mu nie pomogą.

Krum jakby złagodniał, ale nadal patrzył podejrzliwie na dziewczynę. Kucnęła obok Crouch'a próbując spojrzeć prosto na jego twarz. Nagle zobaczyła, ze jego oczy jakby były za mgłą. Doskonale wiedziała, co to za zaklęcie.

W pułapce pochodzenia - Esteria Grindelwald • George WeasleyWhere stories live. Discover now