Rozdział 9

828 46 4
                                    

Pierwszy miesiąc nauki w Hogwarcie minął Esterii bardzo szybko i w całkiem przyjemnych stosunkach ze Ślizgonami. Otwartość dziewczyny spowodowała, że coraz więcej osób z domu węża zaczęło przyznawać się, iż czystość krwi nie ma dla nich znaczenia lub byli ciekawi, dlaczego jako wnuczka czarnoksiężnika, który nie cierpiał mugoli ma zupełnie odmienne zdanie.

- Grindelwald dążył do zabicia mugoli, nie jest to dla ciebie oczywiste, że gardził szlamami? - zapytał Adrian Pucey, który ostatnio szczególnie upodobał sobie rozmowy z Esterią.

- Jesteś w błędzie. Jako kolejny. To powszechna opinia, która powiela każdy, kto tylko usłyszy nazwisko Grindelwald. - tłumaczyła Esteria lekko podirytowana. Temat jej dziadka był dla niej słabym punktem. - Nie dążył do zabicia ich, lecz do podporządkowania sobie. I masz racje mugolami gardził, ale nigdy w życiu nie pogardzał żadnym czarodziejem, doceniał każdą osobę z magicznym pierwiastkiem, bez względu na to z jakiej rodziny pochodziła. To właśnie różni go od Voldemorta.

Cała grupa spojrzała z szeroko otwartymi oczami na Esterie, ktróra z taką łatwością wypowiedziała to imię.

- Wiele osób sądzi, że Grindelwald byłby w Slytherinie, gdyby uczęszczał do Hogwartu. - odezwała się Ingrid.

- Być może.

Skoro ja tu jestem.

- Możemy czuć się zaszczyceni, że mamy jego wnuczkę w swoim domu i do tego, jest nasza przyjaciółką. - powiedziała tym razem Ophelie.

Naszą przyjaciółką.

Esteria pierwszy raz w życiu została nazwana czyjaś przyjaciółka. Cieszyła się, że w końcu zyskała kogoś, z kim mogła porozmawiać.

- Esteria, możemy porozmawiać na osobności? - zapytał Pucey, gdy zbierali się na lekcje z zielarstwa.

Dziewczyny widząc ich razem przyspieszyły i spojrzały się porozumiewawczo na dziewczynę.

- Jasne, potrzebujesz czegoś?

- W zasadzie to tak - ciebie. - odpowiedział uśmiechając się zadziornie.

- Chcesz się umówić ze mną tak? - zapytała wprost.

- Dokładnie. Co powiesz spacer po błoniach dziś po lekcjach? - zapytał z nadzieja w głosie.

Esteria nigdy wcześniej nie umawiała się z nikim z oczywistych powodów, wszyscy się jej bali.

- W sumie czemu nie. Jutro sobota, wiec nie miałam planów na dzisiejszy wieczór.

- Świetnie, o której Ci pasuje?

- Dziewiętnasta w pokoju wspólnym?

- Super! To umówieni, ubierz coś fajnego. - powiedział rozbierając ja wzrokiem.

Esteria spojrzała w tym momencie za chłopakiem z niesmakiem. Ma być jego ozdobą? Nie spodobał się jej ten komentarz, ale nie chciała spalać chłopaka przez jedno zdanie.

W dormitorium dziewczyny oszalały na wieść ze Esteria ma randkę i postanowiły ją wyszykować. Nie lubiła się wyjątkowo stroić chociaż na co dzień nosiła delikatny makijaż podkreślający jej urodę. Nie czuła, ogromnej potrzeby żeby wyglądać zjawiskowo, więc prosiła dziewczyny aby nie przesadzały z makijażem i outfitem do wyboru.

Esteria miała lekko pofalowała włosy, a Ophelia zrobiła jej cieniutkie, czarne kreski na górnych powiekach. Ubrała czarne spodnie, granatowy sweter i skórzana kurtkę w kolorze khaki. Wyglądała po prostu zwyczajnie. Nieprzesadnie. Ostatnie co zrobiła, to użyła swoich ulubionych perfum o zapach wanilii z bzem.

W pułapce pochodzenia - Esteria Grindelwald • George WeasleyWhere stories live. Discover now