7.

32 7 3
                                    

Yoongi POV






   Gdy tylko całą uwagę skradł ten przeklęty Kim Taehyung wymknąłem się z tego piekła czując wstyd i upokorzenie.

   Lecz...

   To co najbardziej czułem był cholerny zawód.

   Zostałem odrzucony przez chłopaka, do którego żywiłem uczucie odkąd tylko pierwszy raz zobaczyłem go na szkolnym boisku. Biegł z piłką w światło bramki, był pewny siebie, widziałem, że sprawia mu to radość, lecz pech chciał, że potknął się o rozwiązaną sznurówkę przy bucie i upadł tuż przed polem karnym. Był to ważny moment, zawody międzyszkolne, przegrywaliśmy jedną bramką, a czas pędził nieubłaganie ku końcowi. Mimo tego chłopak podniósł się z murawy i przybił piątkę z kolegami z drużyny. Przyjaciele poklepywali go po plecach i wspierali wzajemnie, co przyniosło im ostatecznie zwycięstwo. Dokonali czegoś niewiarygodnego wygrywając finałowy mecz.

   To wtedy, choć mało wspólnego miałem ze sportem, zauroczyłem się w kapitanie drużyny piłkarskiej.

   Chodziliśmy do różnych klas, ale mimo tego udało mi się do niego zagadać podczas łączonych lekcji w bibliotece. Nauczyciele dobrali nas w pary i wylądowałem u boku Kim Namjoona. Bałem się na niego spojrzeć, aby w żadnym razie nie zorientował się o moich uczuciach. Policzki piekły mnie niesamowicie, a serce, choć zwykle reagowało na zawiłe zadania z chemii, tak wtedy potrafiło wyrazić uczucia względem drugiego chłopaka.

   Stres zdawał się tylko rosnąć, ale wiedziałem, że druga taka szansa się nie zdarzy. Zacząłem, więc rozmowę, opowiadając o cząsteczkach powstających i rozpadających się w wyniku tworzenia i zrywania wiązań chemicznych między atomami. Wyraz twarzy Namjoona, który wreszcie przestał podgryzać niebieską końcówkę długopisu był niezapomniany. Spojrzał na mnie jak na dziwaka, a następnie uśmiechnął się szeroko chcąc posłuchać więcej.

   — Naprawdę... nie wiem czemu zacząłem o tym mówić — przyznałem.

   — Nic nie szkodzi. Jestem zielony z chemii, w sumie nie tylko z niej — Kim zaśmiał się raz jeszcze. — A ty mówisz w taki sposób, że cię rozumiem i wygląda na to, że coś zostaje mi w tej pustej głowie.

   — Nie mów o sobie jak o głupku.

   — Ale taka prawda. Potrafię tylko kopać piłkę i nic więcej.

   — To nieprawda.

   — Hm? Skąd możesz to wiedzieć?

   Rumieńce pojawiły się wtedy na mojej twarzy i nie byłem w stanie mu odpowiedzieć. W zamian tego zacząłem tłumaczyć kolejne zagadnienia z chemii, które ostatecznie pozwoliły Namjoonowi zdać niezapowiedzianą kartkówkę. Po otrzymaniu trójki z plusem chłopak przybiegł do mnie i podziękował za wszystko, choć tak naprawdę nie zrobiłem niczego. Powtarzałem tylko materiał na kolejny konkurs szkolny, który miał wyłonić najlepszego ucznia w liceum.

   W każdym razie to był pierwszy krok, który nas do siebie zbliżył. Choć Namjoon nie rozmawiał ze mną zbyt często w szkole tak czasem spotykaliśmy się poza nią. Rozmawialiśmy na różne tematy, z czasem okazywało się, że pomimo olbrzymich różnic potrafiliśmy znaleźć rzeczy, które nas łączyły. To sprawiało, że zakochiwałem się w nim z każdym razem, gdy mogłem go zobaczyć. Kolejne spojrzenia, krótki uśmiech pod nosem. Uczuć wezbrało się we mnie tak wiele, że na jednym z naszych spotkań, w sali kinowej, pocałowałem go. Namjoon był tym z początku zaskoczony, lecz odwzajemnił tę przyjemność, gdy siedzieliśmy w ostatnim rzędzie. Światła wtedy zgasły, a ja poczułem jego dłoń na swoich biodrze. Chłopak odwrócił się w moją stronę i pogłębił pocałunek, który przerwał wraz z kolejną frazą wypowiedzianą przez aktora.

niewypowiedziane | bxbOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz