15

37 5 4
                                    

Yoongi POV





   Spotkanie z Jungkookiem coś we mnie zmieniło.

   Wczorajszego dnia widziałem w tym pozornie przerażonym, beznadziejnym dzieciaku taką determinację, której ja nigdy w sobie nie posiadałem. Nawet podczas konkursów szkolnych nie byłem taki jak on. Jungkook z całych sił starał się odnaleźć Taehyunga. Był na nim skupiony jakby nikogo innego nie było na świecie. Szukał, łączył poszczególne elementy i walczył... a ja tymczasem? Co robiłem poza użalaniem się nad sobą?

   Nie mogłem być gorszy od Kookiego. Byłem w końcu jego hyungiem, kimś kto powinien dawać przykład, a zamiast tego zdołałem uporać się z uczuciem względem Namjoona, lecz nie potrafiłem sprecyzować emocji jakie wywierał na mnie Hobi. A może... po prostu bałem się na nowo zakochać?

   Najpierw wypadało, abym go przeprosił.

   Zanim jednak poszedłem go szukać musiałem nabrać większej pewności i uspokoić myśli za szkołą. Odpaliłem papierosa i poczułem jak mentolowy smak wypełnił moje usta. Zaciskałem używkę palcami, o mało co jej nie zgniatając. Czułem presję, wstyd, ale również... niepokój przed tym jak Hobi mogły zareagować.

   — Wszystko w porządku? — ujrzałem cień, który padał na niewielkie schodki.

   Rozpoznałem ten głos bez żadnego problemu i z zaskoczeniem podniosłem głowę, która do tej pory była spuszczona.

   — Hobi...

   Chłopak uśmiechnął się nieznacznie, lecz po chwili ten promyk zniknął, a w zamian niego pojawił się smutek.

   — Przepraszam... nie powinienem cię zaczepiać. Już sobie pójdę.

   — Hobi! — wypuściłem papierosa z rąk i szybko wstałem z miejsca łapiąc młodszego za rękę.

   Ująłem po chwili jego dłoń, a ten gest sprawił, że Hoseok stał się jeszcze bardziej skołowany. Moje czyny były przeciwne słowom, które tak bezmyślnie wypowiedziałem.

    — Nie zostawiaj mnie — szepnąłem, nie mogąc już znieść myśli, że moglibyśmy trwać tak przez cały czas. Unikać się i udawać, że nas to nie boli.

   — Yoongi?

   — Przepraszam, Hobi. To moja wina. Zamiast cię wysłuchać ja od razu oskarżyłem ciebie i Taehyunga. Wytknąłem wam kłamstwa i spisek, a wy tak naprawdę chcieliście dla mnie jak najlepiej... jest mi tak wstyd — mówiąc to patrzyłem bezustannie na Hobiego, który nie potrafił się uśmiechnąć. Zacząłem panikować. — Jeśli jest coś co mogę zrobić, abyś mi wybaczył to powiedz mi wprost. Zrobię wszystko, Hobi, bo bardzo mi na tobie zależy. Wiem, że moje słowa mogą wydawać się nieszczere, bo jeszcze niedawno powiedziałem ci, że... nie mógłbym się w tobie zakochać tak jednak... po rozmowie z Tae. To on mi pokazał, że moje uczucie do Namjoona już dawno zniknęło. Ja zacząłem nienawidzić siebie, dlatego... nie chciałem, abyś był z kimś takim jak ja. Kimś, kto nie potrafi pokochać siebie, więc jakim cudem mógłbym pokochać kogoś innego?

   Hobi patrzył mi w oczy i choć raz po raz wypowiadałem wyniosłe słowa wyciągnięte z tanich romansideł to mimo wszystko nie potrafiłem sprawić, aby ten sam Jung Hoseok na nowo się uśmiechnął. Jak dawniej...

niewypowiedziane | bxbWhere stories live. Discover now