8.

35 6 3
                                    

Taehyung POV






   Następnego dnia radosnym, wręcz tanecznym krokiem wparadowałem przez sekretariat prosto do gabinetu dyrektora. Sekretarki nie zdołały mnie powstrzymać, ponieważ musiały obiec całą długą ladę i dopiero potem zacząć pościg. Nie miały szans mnie powstrzymać, nacisnąłem klamkę do drzwi i wszedłem do kolejnego pomieszczenia widząc jak dyrektor Chung siedział przy stoliku kawowym i przeglądał stos dokumentów.

   — Panie Kim! Proszę natychmiast opuścić gabinet! — swój ton uniosła sekretarka Ling, blondynka z dużymi... możliwościami.

   — Spokojnie, pani Ling. Akurat miałem sobie zrobić przerwę od tych papierów.

   — Przecież niedawno pan zaczął — bąknęła.

   — Yyy, no tak, ale... przyszedł do mnie mój drogi uczeń, nie mogę go zostawić w potrzebie — powiedział, a ja uśmiechnąłem się szeroko.

   Pani Ling przewróciła tylko oczami i wychodząc zamknęła za sobą drzwi pozostawiając nas samych.

   — Usiądź, Taehyung — dyrektor wskazał na fotel. — Co cię do mnie sprowadza? Przecież jeszcze nic nie wywinąłeś i nie dostałeś wezwania na dywanik — Chung podniósł filiżankę z podstawki i upił z niej nieco kawy.

   — Właśnie, że wywinąłem — dyrektor słysząc moje słowa opluł się kawą brudząc swoją nieskazitelnie białą koszulę, a kilkoma kropelkami się zakrztusił.

   — Co? Ekhm! — Chung złapał za chusteczki i zaczął wycierać koszulę patrząc na mnie z politowaniem.

   — Zrobiłem coś niezbyt stosowanego, ale przyszedłem od razu tutaj, żeby nie tracić czasu na to aż ktoś by doniósł o moim występku, a dopiero później bym dostał wezwanie i tu wylądował. Pominęliśmy kilka kroków i oto jestem!

   Dyrektor oparł się o skórzany materiał fotela i docisnął palce do skroni.

   — Kiedyś przez ciebie zwariuję, Taehyung.

   — To komplement?

   — Raczej jesteś jakimś objawem choroby.

   — To do mnie lepiej pasuje — odparłem, po czym wyciągnąłem z kieszeni telefon.

   Odblokowałem go i bez dłuższego zwlekania włączyłem nagranie głosowe, które obnażyło prawdę dotyczącą oszustwa.

   Dyrektor słuchając mojej wymiany zdań z Hyuną uchylał usta coraz szerzej. Wsłuchiwał się w każde wypowiedziane tam słowo, a gdy kapitan drużyny siatkarskiej przyznała się do wrobienia koleżanki z drużyny, Chung zaniemówił.

   Schowałem telefon z powrotem do kieszeni i siedząc w szerokim rozkroku pochyliłem się w stronę dyrektora kładąc łokcie na udach.

   — Na początku roku szkolnego powiedział mi pan, żebym zaczął pomagać innym. Być pewnego rodzaju przykładem.

   — Ten występek...

   — Hwa Taeyon była niewinna, a mimo wszystko nikt jej nie uwierzył. Nie wziął jej słów pod uwagę. Od razu została skazana na straty, wydalona z drużyny bez pokazania dowodów na jej winę.

   — Taehyung... nagrywanie kogoś bez wyraźnej zgody to przestępstwo. Wiesz, że nie mogę tego tak zostawić?

   — Wiem, jestem gotów ponieść konsekwencje, ale sprawy Taeyon też proszę nie zignorować — powiedziałem z pełną powagą w głosie, a dyrektor Chung kiwnął jedynie głową.

niewypowiedziane | bxbOnde histórias criam vida. Descubra agora